Kampania wyborcza zaczyna się rozkręcać. Rzecznik rządu zapowiedział dziś planowane przedłużenie wakacji kredytowych na kolejny, 2024 rok. Sektor bankowy, po odreagowaniu zeszłorocznych wzrostów, znów stał się dla rządzących „chłopcem do bicia” i nie jest tajemnicą, że w roku wyborczym taki pomysł jak wydłużenie wakacji kredytowych jest elementem walki o głosy, pomijając negatywne skutki, jakie za sobą niesie. Pierwsze wzmianki o przedłużeniu wakacji kredytowych wywołały nie tylko lawinę komentarzy, ale też przecenę na akcjach banków notowanych na GPW - indeks WIG-Banki na otwarciu środowej sesji tracił nawet ponad 6%.
Zobacz także: Polski rząd odpala prawdziwą bombę. Banki notowane na GPW już potężnie tracą
Na skróty:
- Rzecznik rządu Paweł Muller zapowiedział plany przedłużenia wakacji kredytowych na kolejny rok
- Decyzja o przedłużeniu ochrony kredytobiorców hipotecznych ma być zależna od tego czy stopy procentowe zaczną spadać jeszcze w tym roku
- Sektor bankowy na GPW zareagował na tę informacją kilkuprocentową przeceną, jest to bowiem jednoznacznie negatywna wiadomość dla banków
- Dotychczas wakacje kredytowe pozwalały na odroczenie spłaty łącznie ośmiu rat: dwóch w trzecim i czwartym kwartale 2022 roku oraz po jednej w każdym z kwartałów 2023 roku
Kampania wyborcza nabiera tempa
Na środowym briefingu rzecznik rządu Piotr Muller zapowiedział, że możliwe jest przedłużenie wakacji kredytowych na kolejny rok. Muller dodał, że decyzje w tej sprawie zostaną podjęte przez rząd w połowie roku, a potencjalne przedłużenie spłaty rat kredytów hipotecznych będzie zależne od tego jakie decyzje podejmie Rada Polityki Pieniężnej w kwestii wysokości stóp procentowych. Jak stwierdził rzecznik rządu - „Jeśli stopy spadną w dół, to nie będzie potrzebne przedłużenie (wakacji kredytowych)”.Zobacz także: Wakacje kredytowe, czyli osiem miesięcy spokoju i... wyższej inflacji
Piotr Muller dodał też, że rząd ma na uwadze sytuację pozostałych kredytobiorców, a nie tylko tych, którzy spłacają kredyt mieszkaniowy. Chodzi tu kredyty konsumenckie czy kredyty zaciągnięte przez przedsiębiorstwa. Z wypowiedzi rzecznika rządu wynika, że poza przedłużeniem samych wakacji kredytowych brane są pod uwagę również programy wspierające pozostałe grupy kredytobiorców, o ile pojawią się problemy z terminową spłatą zobowiązań.
To pierwsza oficjalna, choć kompletnie pozbawiona konkretów, zapowiedź przedłużenia trwających od sierpnia zeszłego roku wakacji kredytowych, a także nowych programów pomocowych dla pozostałych kredytobiorców. Trudno więc dziwić się temu, że spotkała się z ogromnym zainteresowaniem opinii publicznej i reakcją komentatorów oraz analityków. Dominują komentarze wskazujące na to, że w roku wyborczym „nie ma złudzeń” w kwestii tego, że rząd posunie się do przedłużenia wakacji kredytowych również na 2024 rok. Szczególnie, że warunek wspomniany przez Piotra Mullera jest dość prosty: „jeżeli stopy procentowe jeszcze w tym roku będą spadać, to nie będzie potrzeby przedłużania okresu ochronnego dla kredytobiorców”. Problem w tym, że jak dotąd nawet najbardziej gołębi członkowie Rady Polityki Pieniężnej wskazywali na to, że raczej nie ma co liczyć na obniżki stóp już w tym roku, a jeżeli nawet, to nie wcześniej niż w ostatnim kwartale.
Widać też, że pomysł planowanego przez rząd przedłużenia wakacji kredytowych nie był zbyt szeroko konsultowany w środowisku Zjednoczonej Prawicy, bo nawet blisko związany z rządem prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys nazwał dzisiejsze doniesienia „czystą spekulacją bez podstaw”, która wygląda jak fake news. I to mimo tego, że informacja została potwierdzona słowami rzecznika rządu.
Informacja @Money_pl ws wakacji kredytowych to czysta spekulacja bez podstaw wg stanowiska @PiotrMuller. Program trwa 2 lata i są przesłanki dla oczekiwania spadku stóp proc. w 2024, co powinno pozytywnie wpłynąć na sytuację kredytobiorców. Wygląda to więc obecnie na #fakenews https://t.co/OR0w0SRacs— Paweł Borys (@PawelBorys_) January 25, 2023