Gdy zachodnie media wypowiadają się w negatywnym tonie o kondycji rosyjskiej gospodarki, często pada zarzut o sianie propagandy i przedstawianie zakrzywionego obrazu rzeczywistości. Jak jednak skonfrontować te zarzuty z wypowiedzią samej prezes Banku Centralnego Rosji, która podczas wystąpienia w parlamencie przyznała, że rosyjska gospodarka jest bliska upadku?
Na skróty:
- Prezes Banku Rosji Elwira Nabiullina odpowiadała na pytania rosyjskiej Dumy
- Przyznała, że rosyjska gospodarka jest w coraz gorszej kondycji
- Jej największym problemem jest brak rąk do pracy
- Mimo ostatnich radykalnych podwyżek stóp w Rosji, rubel wciąż pozostaje słaby
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej FXMAG
Gospodarka Rosji na granicy upadku?
Podczas środowego wystąpienia przed rosyjską Dumą prezes Banku Centralnego Rosji Elwira Nabiullina udzieliła dość zaskakującej odpowiedzi na pytanie od jednego z deputowanych. Poseł zapytał o perspektywy dla rosyjskiej gospodarki w obliczu rosnących stóp procentowych i jednoczesnego wzrostu inflacji.Co ciekawe Nabiullina rozpoczęła swoją wypowiedź od zaskakującego stwierdzenia: „Mam wrażenie, że nasza gospodarka upadnie w ciągu najbliższych trzech lat, bo została postawiona w takich warunkach, w których przetrwanie nie jest możliwe”.
Szefowa banku centralnego zwróciła uwagę przede wszystkim na to, że międzynarodowe sankcje w praktyce uniemożliwiają zaciągnięcie zagranicznych kredytów. Przeszkodą w pozyskaniu finansowania wewnątrz Rosji są natomiast wysokie stopy procentowe, zaś większość krajowych przedsiębiorstw ma poważne problemy z brakiem pozycji gotówkowej. Oprócz tego ogromnym problemem rosyjskiej gospodarki jest brak pracowników - spora część z nich została zmobilizowana do walki na Ukrainie, a większość specjalistów wyemigrowała z kraju po tym jak Rosja zaatakowała swojego zachodniego sąsiada. Nabiullina twierdzi wręcz, że dla sektora przedsiębiorstw największym problemem jest właśnie brak kadry pracowniczej, nie zaś utrudnienia w pozyskaniu kapitału. Szefowa Banku Rosji dodała również, że rosyjska gospodarka doszła do poziomu, w którym wykorzystano już wszelkie dostępne zasoby produkcyjne oraz liczbę pracowników. „Stopa bezrobocia wynosi 3 proc., w niektórych regionach wartość ta jest jeszcze niższa. Oznacza to, że w gospodarce praktycznie nie ma wolnych rąk do pracy, sytuacja kadrowa jest naprawdę bardzo poważna, szczególnie w tych branżach, które przekroczyły już wcześniej poziom kryzysowy, takich jak budowa maszyn i przemysł chemiczny.”
Bezrobocie w Rosji znajduje się na historycznych minimach, co jednak w żadnym wypadku nie oznacza dobrej kondycji rosyjskiego rynku pracy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NBP pokazał projekcję inflacji i PKB - wiadomo już dlaczego stopy pozostały bez zmian!
Pod koniec października Bank Rosji zdecydował o kolejnej podwyżce stóp procentowych - oprocentowanie rubla wzrosło do 15 proc., co było podwyżką powyżej oczekiwań. Była to czwarta podwyżka stóp z rzędu, tym razem o 2 pkt. proc. Stopy procentowe w Rosji wzrosły od lipca z poziomu 7,5 proc., co miało w zamierzeniu umocnić walutę i obniżyć dynamikę inflacji.
W ciągu ostatniego miesiąca rubel nieznacznie umocnił się wobec dolara - kurs USD/RUB spadł poniżej poziomu 100 do ok. 92,30. Przed inwazją na Ukrainę za jednego dolara trzeba było płacić ok. 75 rubli.
Co zaskakujące, tak radykalne słowa prezes Banku Rosji zostały wyemitowane przez gospodarczo-biznesowy kanał telewizyjny RBK, który wprawdzie ma mniejszy zasięg niż największe stacje w Rosji, co jednak nie zmienia faktu, że jest postrzegany jako otwarcie prorządowy. Na jego antenie codziennie występują politycy i ekonomiści przekonujący o tym w jak dobrym stanie jest rosyjska gospodarka. W marcu zeszłego roku podczas transmisji programu na żywo w RBK doszło do głośnej wpadki, kiedy rosyjski analityk rynkowy wypił symboliczny toast za „śmierć rosyjskiej giełdy”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krótka sprzedaż zdelegalizowana. W tym kraju wprowadzono zakaz gry na spadki kursu akcji!