(PAP) Ukraina zamierza podczas trójstronnych rozmów z Rosją i UE 20 marca podnieść kwestię podwyżki opłat za tranzyt rosyjskiego gazu - powiadomił w środę minister energetyki tego kraju Wołodymyr Demczyszyn. Podwyżka ta miałaby wynieść od 30 do 100 procent.
Na konferencji prasowej w Kijowie Demczyszyn wyjaśnił, że stawka wynosi w pierwszym kwartale 2,88 dol. za tranzyt 1000 m sześc. gazu za każde 100 kilometrów. "Porównując tę cenę z innymi krajami, oceniam, iż można ją podnieść dwukrotnie, do 5,5 dol. Sądzę, że wytargowanie takiej stawki będzie bardzo trudne, ale stawiam sobie za cel podwyższenie o 30 proc. - takie są moje własne oczekiwania" - powiedział minister.
Rozmowy przedstawicieli Rosji, Ukrainy i Unii Europejskiej odbędą się w Brukseli. Demczyszyn wskazał, że z ramienia UE będzie je prowadził wiceszef Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz. Rosja i Ukraina będą reprezentowane przez ministrów energetyki, uczestnikami rozmów będą też przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu i ukraińskiego Naftohazu.
Demczyszyn poinformował, że Ukraina będzie próbowała przejść na system opłat za gaz z dołu zamiast obecnych opłat z góry. Kijów jest gotów do dyskusji o ustalonych ilościach gazu kupowanego w ramach pakietu letniego, pod warunkiem odejścia od opłat z góry - mówił minister.
Ukraina będzie też zabiegała o obniżenie ceny surowca kupowanego od Rosji. "Cena na gaz na rynku spotowym w Europie spadła teraz poniżej 273 dolarów za 1000 m sześciennych, dlatego oczekujemy, iż ceny, które będziemy omawiać, będą znacznie niższe" - wskazał Demczyszyn.
Ukraina i Rosja muszą wynegocjować nową umowę w sprawie dostaw gazu, gdyż obowiązująca wygasa 31 marca. Wraz z tym wygasają ustalenia dotyczące redukcji ceny surowca o 100 dolarów za 1000 metrów sześciennych i zawieszenia zasady "bierz lub płać" (take-or-pay), zgodnie z którą Kijów miał płacić za surowiec niezależnie, czy go odbierał, czy nie.
Wcześniej w środę rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak oznajmił, że Rosja może złagodzić warunki dostaw gazu na Ukrainę, ale Kijów będzie musiał zapłacić Gazpromowi za paliwo dostarczane na obszary kontrolowane przez separatystów na wschodzie kraju.