(PAP) Ewentualne wprowadzenie nowych regulacji w segmencie handlu detalicznego, stylizowanych na rozwiązania węgierskie, obniżyłoby dochody z VAT o ok. 1,5 mld zł rocznie, zaś CIT o co najmniej 400 mln zł – wynika z raportu PwC oraz POHiD. Roczne zyski branży zmniejszyłyby się o ok. 2,1 mld zł.
„Przewidywane dla Polski skutki rozwiązań węgierskich pociągają poważne reperkusje. Opłaty i podatki pobrane na zasadach węgierskich sięgną kwoty ok. 2,5 mld zł, co obniży kwotę zysku 17 największych (sprzedających za więcej niż 500 mln zł rocznie) sieci handlowych z 2,2 mld do 31 mln zł (wg danych za rok 2013)” – napisano w informacji prasowej.
„Będzie to skutkowało obniżeniem wpływów z podatku CIT o co najmniej 400 mln zł od branży handlu wielkopowierzchniowego” – dodano.
Z raportu wynika, że oczekiwany spadek sprzedaży spowoduje obniżenie się wysokości płaconego przez handel podatku VAT o ok. 1,5 mld zł.
Wiceprezes PiS oraz kandydatka tej partii na stanowisko premiera Beata Szydło informowała, że w Polsce, wzorem Węgier, należy wprowadzić podatek od sklepów wielkopowierzchniowych. Członek rady programowej PiS, Konrad Raczkowski powiedział, że ewentualny podatek obejmowałby duże sieci detaliczne dowolnej branży, których całkowite obroty w danym roku przekraczałyby 1 mld zł. Podlegałyby one progresywnemu opodatkowaniu zależnemu od wielkości obrotu od 0,5 proc. do 2 proc.
Zdaniem Szydło, opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych podatkiem obrotowym, miałoby dać rocznie budżetowi państwa 3 mld złotych.
Instrumentami polityczno-ekonomicznymi wziętymi pod uwagę w raporcie PwC i POHiD są głównie obciążenia firm wynikające z wielkości ich przychodów: tzw. podatek kryzysowy, podatek od reklam oraz progresywnie skonstruowana (parapodatkowa) opłata za urzędową "kontrolę żywności”.
Ponadto, raport wskazuje, że podatek kryzysowy, podatek od reklam i opłata za urzędową kontrolę żywności spowodowałyby w Polsce wzrost wydatków przeciętnego gospodarstwa domowego o średnio 70 zł rocznie.
„Dodać trzeba jednak, że wzrost cen najbardziej dotyczy segmentu najchętniej odwiedzanego przez rodziny niezamożne: cena przeciętnego koszyka wzrośnie o 9 zł (tj. o 4,6 proc.), a to oznacza średni wzrost obciążenia gospodarstw o 1,6 proc., czyli o kwotę 409 zł. Obciążenie dochodu rozporządzalnego rodziny najbiedniejszej wyniesie wówczas 2,1 proc. a najbogatszej średnio 0,11 proc. – napisano.
W ocenie PwC i POHID, zakaz handlu w niedzielę skutkować może 7-proc. spadkiem zatrudnienia w branży, co oznacza 62,3-85,5 tys. osób.