Investing.com - Bitcoin, niegdyś synonim wolności i niezależności finansowej, może wkrótce stać się pułapką podatkową. Jeśli pogłoski o najnowszych pomysłach polityków okażą się prawdą, inwestorzy kryptowalutowi mogą wkrótce być zmuszeni do podzielenia się zyskami, których nigdy nie zrealizowali. Pomysł ten jest gorąco dyskutowany w ramach debat budżetowych na 2025 r. i może na dobre zmienić cały krajobraz kryptowalut w Europie.
Exodus bitcoina, czyli świat kryptowalut w chaosie
W ostatnich miesiącach pojawił się niezwykły trend. Odpływ bitcoinów z giełd osiąga wieloletnie maxima. Liczba bitcoinów przechowywanych na giełdach drastycznie spadła z 3,2 miliona na początku roku do około 2,8 miliona.
Spadek ten wskazuje na silny brak zaufania ze strony inwestorów. Wycofują oni swoje aktywa z platform, aby zabezpieczyć je w prywatnych portfelach. Rozwój ten można interpretować, jako przymiarki do długoterminowego przechowywania. Może być to również zapowiedź zbliżających się niedoborów płynności na rynkach. Prawdziwe wyzwanie może jednak dopiero nadejść… w postaci przepisów podatkowych.
Niemcy rajem dla krypto-podatników?
Podczas gdy w wielu krajach toczą się debaty na temat opodatkowania kryptowalut, Niemcy jak dotąd zachowują życzliwą powściągliwość. Zyski z kryptowalut są wolne od podatku po rocznym okresie utrzymywania, co czyni je jednym z najbardziej atrakcyjnych krajów dla inwestorów kryptowalutowych. Ale jak długo potrwa ta idylla, skoro sąsiednie kraje już dyskutują nad zaostrzeniem przepisów?
Francuska rewolucja, czy kryptowalutowa dystopia?
We Francji, gorące debaty prowadzą do radykalnej ponownej oceny opodatkowania kryptowalut. Pomysł jest następujący: podatek od niezrealizowanych zysków, tj. nawet, jeśli bitcoin pozostanie w cyfrowym portfelu i nigdy nie zostanie sprzedany. Osiągnięty w ten sposób "papierowy zysk" mógłby zostać opodatkowany.
Polityk Sylvie Vermeillet wyjaśniła, że dostosowałoby to kryptowaluty do innych kategorii aktywów i zapewniłoby większą sprawiedliwość. Krytycy postrzegają to jednak, jako drastyczne odejście od poprzednich przepisów podatkowych i obawiają się o atrakcyjność Francji, jako lokalizacji kryptowalut.
Dania u progu rewolucji podatkowej
Nie tylko Francja, ale także Dania przejawia podobne zapędy. Rada Prawa Podatkowego w Danii planuje wprowadzić prawo, na mocy, którego opodatkowane zostaną niezrealizowane zyski i straty na krypto-aktywach. Posunięcie to ma na celu zaradzenie "niekorzystnej" sytuacji podatkowej inwestorów kryptowalutowych i uproszczenie przepisów podatkowych. Wygląda na to, że może zostać uruchomiony regulacyjny efekt domina, który nieuchronnie rozprzestrzeni się na całą Europę.
Francja toruje drogę dla europejskiego ustawodawstwa kryptowalutowego?
Jeśli śmiały plan władz francuskich stanie się rzeczywistością, echa tych działań będą słyszalne daleko poza granicami tego kraju. Europejski Bank Centralny, który już teraz stara się utrzymać ścisłą kontrolę nad kryptowalutami, mógłby otrzymać dodatkowy impuls dzięki takiemu rozwojowi sytuacji. Wprowadzenie ujednoliconych przepisów UE dotyczących opodatkowania kryptowalut zapisałoby kolejny duży rozdział w agendzie regulacyjnej i bardzo spodobało Brukseli.
Podsumowując, można powiedzieć, że społeczność kryptowalutowa znajduje się w punkcie krytycznym. To, co kiedyś było uznawane za wolny i niekontrolowany raj dla inwestorów, może wkrótce znaleźć się pod ścisłym nadzorem i pręgierzem podatkowym. Obecne trendy i dyskusje we Francji i Danii mogą stanowić wzór dla europejskich regulacji kryptowalutowych, co miałoby daleko idące konsekwencje dla inwestorów i rynków. W tych burzliwych czasach dopiero okaże się, jak społeczność międzynarodowa zareaguje na te wyzwania. Waluty mogą być wirtualne, ale podatki mogą stać się boleśnie realne dla inwestorów.