(PAP) UE powinna w mniejszym stopniu opierać swój budżet na składkach państw członkowskich, natomiast w większym polegać na zasobach własnych - wskazała w raporcie grupa wysokiego szczebla, która zajmowała się wypracowaniem propozycji reformy dochodów UE.
W czwartek na posiedzeniu komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego po raz pierwszy zaprezentowany został liczący ponad 100 stron dokument, w którym zawarto rekomendacje dotyczące zmian w konstruowaniu wspólnej unijnej kasy.
Jego autorzy zwracają uwagę na możliwość uzyskania nowego strumienia dochodów do budżetu UE ze zreformowanego podatku VAT (zastąpienia istniejącego systemu). Obecnie państwa członkowskie przekazują na rzecz UE część pobieranego podatku VAT. W 2015 r. wpływy z tego tytułu stanowiły nieco ponad 12,3 proc. całkowitego dochodu UE. W raporcie wskazano na możliwość m.in. zharmonizowania bazy podatku VAT w UE, w której mieściłyby się wszystkie usługi, dobra i transakcje. W konsekwencji wpływy dla budżetu UE miałaby być z tego tytułu większe.
Innym ze sposobów reformy zasobów własnych ma być wprowadzenie na unijnym szczeblu podatku dochodowego dla przedsiębiorstw, a także podatku od transakcji finansowych i innych działalności finansowych. Poza korzyściami budżetowymi rozwiązanie to miałoby poprawić też funkcjonowanie jednolitego rynku unijnego.
"Rozwiązania dotyczące opodatkowania mogą przynajmniej w części zastąpić dotychczasowe rozwiązanie opierające się na składkach krajowych" - mówił w czwartek w Brukseli były premier Włoch i były komisarz UE Mario Monti, który kieruje międzyinstytucjonalną grupą wysokiego szczebla ds. zasobów własnych.
W raporcie podkreślono, że zreformowany unijny VAT i podatek dochodowy od przedsiębiorstw przyczyniałyby się do sprawiedliwszego opodatkowania i walki z unikaniem płacenia podatków, czy oszustw podatkowych.
Obecnie zasoby budżetowe obliczane są w zależności od dochodu narodowego brutto każdego z krajów członkowskich. Pierwotnie składka ta mała być pobierana wyłącznie w przypadku, gdy pozostałe zasoby własne nie pokrywają w pełni wydatków. Mimo tego założenia obecnie jest to największe źródło przychodów budżetu UE. W 2015 r. zasoby z tytułu dochodu narodowego stanowiły 68,9 proc. dochodów UE.
Innym z potencjalnych źródeł dochodów wskazanych przez grupę pod kierownictwem Montiego są dochody związane z ochroną klimatu, takie jak opłaty transportowe czy ponoszone w związku z emisją CO2, podatek energetyczny, opłata paliwowa (czy inna opłata związana z wykorzystywaniem paliw kopalnych). Do rozważenia zaproponowana została też opłata importowa na towary pochodzące spoza UE, z krajów - znaczących emitentów gazów cieplarnianych.
Monti poinformował, że propozycję reformy systemu finansowego Unii Europejskiej, w tym przede wszystkim systemu zasobów własnych UE, przedstawi w przyszłym tygodniu Komisji Europejskiej, a 27 stycznia ministrom finansów państw UE. Formalnie to Komisja wychodzi z propozycjami legislacyjnymi. Przejmujący tekę budżetową komisarz Guenther Oettinger już zapowiedział, że prawdopodobnie skorzysta z konkluzji raportu. Okazją do wprowadzenia zmian mogą być prace nad nowymi ramami finansowymi po 2020 r., które rozpoczną się w ciągu najbliższych kilku-kilkunastu miesięcy.
"Te rozwiązania idą dalej niż budżety przyjmowane dorocznie w Brukseli czy Strasburgu (...) Wydatki UE powinny się w większym stopniu skupiać na wspólnym dobru publicznym" - podkreślił Monti.
Jeden ze współautorów opracowania, francuski europoseł Alain Lamassoure podkreślił, że od końca lat 80. składki członkowskie początkowo stopniowo uzupełniały, a następnie zastąpiły zasoby własne, co spowodowało, że państwa członkowskie zamiast skupiać się na tym, co przynosi budżet unijny, zaczęły walczyć o to, by jak najmniej do niego wpłacać.
Obecnie poza zasobami z podatku VAT i wpłatami państw członkowskich na budżet UE składają się cła, opłaty rolne oraz opłaty wyrównawcze od cukru i izoglukozy.
Braki i wady sposobu finansowania wydatków unijnych zostały uwidocznione w kłótniach w 2013 i 2014 roku dotyczących wielkości budżetów rocznych między państwami UE nawołującymi do oszczędności a Parlamentem Europejskim, który domagał się większej unijnej kasy. Roczne budżety uchwalono dosłownie w ostatniej chwili, inaczej Unii groziłby bałagan finansowy, opóźnienia czy nawet paraliż projektów polityki regionalnej.
Jeszcze większe targi toczyły się w latach 2011-2012 podczas negocjacji nad długoterminowym budżetem UE na lata 2014-2020, kiedy starli się płatnicy netto z Niemcami na czele i jego beneficjenci, którym przewodziła Polska.