(PAP) Przed rynkami wschodzącymi stoi w najbliższym czasie szereg wyzwań, w szczególności mocniejszy dolar, polityka monetarna Fed, kwestie wojen handlowych, obawy o światowy wzrost oraz oczekiwania względem siły rynku akcji USA - uważają uczestnicy debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI”.
W XIX debacie "Strategie rynkowe TFI 2018" zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele PKO TFI, TFI PZU (WA:PZU), Skarbiec TFI, Eques Investment TFI oraz AgioFunds TFI. Partnerem merytorycznym cyklu są Analizy Online.
"Strukturalnym problemem dla krajów emerging markets jest zacieśniająca się polityka monetarna Fed. Umocnienie dolara i rosnące stopy procentowe w USD sprawiają, że rynki wschodzące, które muszą się refinansować w twardej walucie, też w USD, mają coraz większe trudności w regulowaniu tych zobowiązań - to strukturalny problem. Nie zmieni się to w najbliższych miesiącach. W perspektywie roku-trzech też ciężko być optymistą. W krótkim terminie widać bardzo duże dychotomie w zachowaniu się krajów wschodzących względem rozwiniętych. Nie wykluczamy jednak, że w średnim terminie może dojść do odbicia na rynkach wschodzących" - ocenił Sławomir Kościak, zarządzający funduszem TFI PZU.
"Wydaje się, że na rynkach wschodzących cykl się już zakończył. Fed jest dalej w trybie, może nieco łagodniejszym, ale wciąż podwyżek stóp proc. Globalnie, światowa gospodarka osiągnęła szczyt. Do tego dochodzą: silniejszy dolar i niższa płynność na rynkach – w wakacje mieliśmy punkt zwrotny i mamy co miesiąc globalnie coraz mniejszą płynność (…) Ponadto pojawia się temat wojen handlowych i protekcjonizmu – to wszystko nie napawa optymizmem, co do zasady, dla emerging markets, szczególnie tych o najgorszej strukturze" - powiedział Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI.
Zdaniem głównego stratega Skarbiec TFI Grzegorza Zatryba emerging markets wchodzą w okres bessy, do czego przyczynia się m.in. duża niepewność w związku z globalną wojną handlową.
"Wydaje się, że wchodzimy w okres bessy na rynkach wschodzących, ale to nie wynika z tego, że fundamentalnie wszystkie te kraje stały się +Argentynami+. Powodem jest ogromna niepewność ze strony administracji USA, która uruchamia wojny handlowe. To jest coś, czego konsekwencje są trudne do oszacowania, to są bardzo skompilowane powiązania. Pojawiają się szacunki, jak to wpłynie na PKB jednego, czy drugiego kraju, ale do końca nikt nie wie, co się stanie z tymi gospodarkami i w którą stronę te wojny handlowe pójdą. To nie muszą być tylko cła. Osłabienie juana było na przykład interpretowane jako element działań odwetowych, które mogą pojawić się też w inny sposób i zaskoczyć rynek" - powiedział Zatryb.
Indonezja, RPA i być może Ukraina mogą podzielić wkrótce los pogrążonych w problemach gospodarek Turcji i Argentyny - uważa Sklinda.
"Należy obserwować, analizując ryzyko, te kraje, które mają podwójny deficyt, one są najbardziej narażone. Kolejnymi podejrzanymi, po Turcji i Argentynie, są Indonezja i Republika Południowej Afryki. Lokalnie trochę zapomnieliśmy o sąsiedzie, bardziej w kategorii frontier niż emerging – o Ukrainie. Jest bardzo duże ryzyko, że kraj nie dogada się z MFW, a do końca roku musi oddać 1 mld USD pożyczki. Bez MFW do tego nie dojdzie. Dodatkowo wewnętrznie jest też opozycja przeciwko podnoszeniu cen gazu" - powiedział.
Jakub Bentke, zarządzający portfelami AgioFunds oraz Andrzej Domański, członek zarządu i zarządzający funduszami Eques Investment TFI, zwracają uwagę na ryzyko pogorszenia się sentymentu ze strony ewentualnych problemów rynku akcji w USA.
"Poza poszczególnymi przypadkami o losach EM raczej będą decydowały duże dojrzałe rynki. Potencjalne ryzyko to Brexit. Im „twardszy” tym gorszy. Jest także ryzyko polityki fiskalnej we Włoszech (…) Trzecim zagrożeniem są wyceny na amerykańskim rynku, które są o 20-30 proc. wyższe niż długoterminowa średnia. Wyobrażam sobie potencjalnie, że bankructwo, czy problemy Tesli mogą odbić się echem na całym rynku, co może spowodować sporą korektę, a przez efekt bogactwa, obniżając wydatki, nawet recesję" - powiedział Bentke.
"Poziomy wycen w USA, w relacji do innych rynków - też w stosunku do wschodzących, są wymagające. Widzimy w tej chwili podwyższone ryzyko +zawinięcia z góry+, że rynek amerykański aż tak dobrze zachowywać się nie będzie. W szczególności, że pojawiają się przypadki specyficzne, jak Tesla. Widzimy także większe zainteresowanie regulatora absolutnie kluczowymi spółkami z sektora nowych technologii, które w ostatnich kwartałach stanowiły o znaczącej części wzrostu nie tylko Nasdaq, ale także S&P 500. Jeśli tutaj niepewność inwestorów odnośnie poprawy wyników, czy przychodów zostanie nadszarpnięta, to tam siedzi olbrzymia ilość kapitału. Ostatnie ankiety Merill Lynch pokazują, że przeważenie w sektorze FAANG jest potężne. Gdyby doszło tu do tąpnięcia, to skutki tego będą bardzo mocne" - powiedział Domański. (PAP Biznes)