Warszawa, 12.01.2023 (ISBnews) - Embargo na import rosyjskich produktów naftowych wchodzi w życie 5 lutego 2023 r. W Polsce największym wyzwaniem będzie zastąpienie oleju napędowego kupowanego przez lata właśnie w Rosji. Jednak prawdziwe rynkowe "sprawdzam" przyjdzie pod koniec lutego lub w marcu, uważa analityk firmy Reflex Urszula Cieślak.
"Krótko po 5 lutego nie spodziewam się żadnych zawirowań na rynku, bo w obrocie będzie znajdować się jeszcze olej zakontraktowany przed wejściem w życie embargo. Wszyscy, którzy wciąż handlują z Rosją, będą to robić do ostatniej chwili, a dostawy będą realizowane przez kilka kolejnych tygodni. Dlatego rynkowego "sprawdzam" oczekuję raczej w ostatnich tygodniach lutego lub na początku marca" - powiedziała Cieślak, cytowana przez Business Insider Polska.
Wyjaśniła, że choć różne państwa składają deklaracje dotyczące chęci dostarczania paliwa do Rotterdamu, to kwestią zasadniczą będzie to, jak przygotowana będzie logistyka do przeładunku w portach i dalej.
"Jeżeli jesteśmy przygotowani optymalnie, to nic się nie wydarzy. Równocześnie jednak fakt, że paliwa będą płynęły z innych kierunków i będą kilkukrotnie przeładowywane, to nie będzie to bez wpływu na cenę. Każdy kolejny element kosztowy w łańcuchu dostaw zwiększy ostateczną cenę paliwa w kraju" - wskazała analityk.
Dodała, że jej zdaniem "fizycznie produktu nie powinno zabraknąć" - o ile lekcja z logistyki została odrobiona i jesteśmy odpowiednio przygotowani na transport paliw w kraju.
Jak poinformował portal PKN Orlen (WA:PKN), "nie należy oczekiwać dodatkowych problemów z dostępnością paliw dla klientów PKN Orlen. To oznacza, że nie zabraknie paliw dla klientów zarówno hurtowych, jak i kupujących paliwa na stacjach Orlen".
Także Unimot (WA:UNTP) - drugi z dużych importerów - podkreśla, że olej napędowy na światowych rynkach pozostaje dostępny: od Bliskiego Wschodu przez USA aż po Chiny. Dodał jednak, że "dostarczenie go do Polski po pierwsze trwa dłużej, a po drugie ze względów oczywistych jest droższe".
"Wyzwaniem będzie wydłużony łańcuch logistyczny - statek z Primorska płynie do Gdyni 2 dni, z rejonu Morza Czerwonego - 30 dni, a z Indii około 40 dni. Ze względu na odległość produkt dostarczany jest też większymi statkami, które nie mogą bezpośrednio zawijać do portów w Gdyni i Świnoujściu, z uwagi na zbyt małą głębokość. Polskie porty przystosowane są do obsługiwania tankowców, których pojemność wynosi około 35 tys. ton i takie statki trafiały do polskich portów bezpośrednio z portu w Primorsku. Tymczasem produkt z dalszych kierunków transportowany jest dużymi tankowcami o pojemności około 100 tys. ton, więc musi być przeładowywany na mniejsze tankowce w portach ARA lub w cieśninach duńskich, żeby móc dotrzeć do portów na Morzu Bałtyckim. Do tego służy nam właśnie terminal w duńskim Gulfhavn" - zauważa spółka, cytowana przez Business Insider Polska.
PKN Orlen podkreślił - jak zaznacza portal - że od początku wojny w Ukrainie nie importuje oleju napędowego z Rosji, bilansując polski rynek zakupami z alternatywnych kierunków. Koncern już od dawna realizuje więc obostrzenia, które formalnie wejdą w życie od 5 lutego 2023 r.
Unimot podał, że dostosowuje się do wszystkich sankcji krajowych i międzynarodowych i jest przygotowana na pakiet sankcji obejmujący produkty ropopochodne z Rosji, który ma wejść w życie 5 lutego. Przypomniał też, że dwa miesiące po rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie wynajął terminal w duńskim Gulfhavn, "który umożliwia przeładunek oleju napędowego z największych tankowców przypływających do Europy z innych kierunków niż Rosja oraz dalszy transport paliwa do Polski, a także - w razie potrzeby - do wszystkich innych portów w basenie Morza Bałtyckiego". Dotychczas Unimot za pośrednictwem terminala, którego najem firma wydłużyła o kolejne rok, zrealizowała trzy dostawy do Polski: dwie z Arabii Saudyjskiej i jedną z Indii.
(ISBnews)