Złoty umocnił się przez ostatnie dwa lata. Najnowsze umocnienie złotego jest jednak efektem polityki Fed i tego co wydarzyło się w Azji. Brak obniżek stóp procentowych w Polsce w tym roku ma o wiele mniejsze znaczenie.
- Kurs złotego jest mocny od długiego czasu zwłaszcza wobec dolara i złoty jest ostatnio skoncentrowany wokół dolara ze względu na zmianę oczekiwań dotyczących polityki Fed – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB (WA:XTB).
Jeszcze wiosną tego roku nie brakowało opinii, że Fed może w tym roku w ogóle nie obniżyć stóp procentowych. Teraz jesteśmy po konferencji w Jackson Hole, na której prezes Jerome Powell zapowiedział nie jedną obniżkę, a cały proces normalizacji. Stopy mają w USA spaść do 3%, a przynajmniej tak to widzą rynki.
Mogło się wydawać, że Jackson Hole doprowadzi do realizacji zysków na wyprzedawanym w ostatnim czasie dolarze. Para EURUSD wzrosła przecież niemal do poziomu 1,1200, nawet przy sporej słabości europejskiej gospodarki. Powell był jednak na tyle gołębi i jednocześnie pewny gospodarki, że nastroje na rynkach finansowych pozostają bardzo dobre.
Obecnie stopy procentowe w USA są w przedziale 5,25-5,5%, co jak na standardy ostatnich dwóch dekad jest poziomem wysokim. Fed podniósł stopy wyżej niż początkowo oczekiwał rynek i utrzymuje je na tym poziomie dłużej. Teraz jednak tendencje spadku inflacji wydają się solidnie zakorzenione, zatem pora na tak długo wyczekiwane przez inwestorów obniżki.
Konferencja w Jackson Hole to wydarzenie szczególne od kiedy zapowiedziane zostało tam QE2 (druga runda luzowania ilościowego). Powszechnie oczekiwano, że właśnie tam prezes Powell zakomunikuje wrześniową obniżkę, a on zrobił nie tylko to, ale tonem swoich wypowiedzi dał jasno do zrozumienia, że mówimy o całej serii ruchów. Rynek spodziewa się obniżenia stóp o 100bp to końca roku i dalszych 125 bp (co jest łącznie ekwiwalentem 9 obniżek po 25bp) do końca 2025 r.
Biorąc pod uwagę komunikację banku, już w tym roku powinniśmy się szykować na 3 obniżki po 25 punktów bazowych. Nie można też wykluczyć tego, że bank będzie robił sobie przerwy w obniżkach, aby sprawdzić jaki mają one wpływ na inflację oraz rynek pracy. Niemniej, po piątkowym wystąpieniu oraz po pierwszej sesji w tym tygodniu nie mieliśmy realizacji porzekadła „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. Na tak ważne informacje dolar zareagował w niewielkim stopniu. Umocnił się, ale był to niewielki ruch, który został skorygowany w kolejnych dniach.
Co istotne rynek ocenia, że stopy już dalej nie będą obniżane i zostaną na poziomie 3%. Tym samym widać jasno, że rynki obecnie „kupują” wizję miękkiego lądowania. To sprzyja ryzykownym aktywom i słabości dolara, szczególnie wobec walut azjatyckich (wobec podwyżek stóp w Japonii).
- Kilka ważnych banków centralnych już wprowadziło obniżki stóp procentowych, rynek spodziewał się tych obniżek w Europie i już wcześniej je wyceniał. Natomiast jeżeli chodzi o Fed te wyceny dość mocno się zmieniły w ostatnich tygodniach i ta zmiana uderzyła w dolara – komentuje ekspert XTB. – Natomiast najbardziej drożały azjatyckie waluty, w konsekwencji decyzji banku centralnego Japonii, który wcześniej przespał zmiany w polityce banków podnoszących stopy procentowe, a dwie podwyżki które ostatnio wprowadził wzmocniły jena. Siła jena wymusiła na innych azjatyckich walutach, bo kraje Azji utraciłyby swoją regionalną konkurencyjność gospodarczą.
Co w tym scenariuszu może pójść nie tak? Po pierwsze, inflacja może odbić na nowo wiążąc ręce Powellowi. Na ten moment wydaje się to jednak dość mało prawdopodobne, bo najważniejsze procesy cenowe w USA zdają się być pod kontrolą. Drugim scenariuszem alternatywnym jest głębsze spowolnienie, zmuszające Fed do szybszych cięć stóp. To scenariusz, który początkowo może być dla dolara jeszcze gorszy, jednak jeśli doprowadziłby do turbulencji na rynkach, dolar w ostatecznym rozrachunku może na nim skorzystać. Azjatyckie waluty umacniają się dużo szybciej wobec dolara niż złoty. Umocnienie złotego jest więc efektem polityki Fed i tego co wydarzyło się w Azji.
Złoty żeglował słabością dolara i korzystał z wybicia górą na parze EURUSD. Na parze USDPLN nie mamy żadnego wsparcia aż do strefy 3,60-3,65. Jednak warto zauważyć, że nadal trzyma wsparcie 4,25 na parze EURPLN. Jego przełamanie przyspieszyłoby umocnienie naszej waluty.
Złoty żyje sentymentami, jest mocny gdy dolar słabnie. Złoty nie radzi sobie, gdy są problemy z globalną płynnością i rynki uciekają do dolara.
- W kolejnych miesiącach, po wprowadzaniu obniżek stóp procentowych przez Fed, kurs złotego będzie zależał od notowań pary walutowej EUR/USD i od globalnego sentymentu związanego z tym czy gospodarka USA pozostanie w dobrej kondycji i na razie rynek wycenia, że właśnie tak będzie, a gdyby stało się inaczej to złoty ucierpi – podsumowuje P.Kwiecień z XTB. – Para EUR/USD będzie zależeć teraz przede wszystkim od europejskiej gospodarki, której kondycja nie jest dobra.
- Kurs złotego jest mocny od długiego czasu zwłaszcza wobec dolara i złoty jest ostatnio skoncentrowany wokół dolara ze względu na zmianę oczekiwań dotyczących polityki Fed – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB (WA:XTB).
Jeszcze wiosną tego roku nie brakowało opinii, że Fed może w tym roku w ogóle nie obniżyć stóp procentowych. Teraz jesteśmy po konferencji w Jackson Hole, na której prezes Jerome Powell zapowiedział nie jedną obniżkę, a cały proces normalizacji. Stopy mają w USA spaść do 3%, a przynajmniej tak to widzą rynki.
Mogło się wydawać, że Jackson Hole doprowadzi do realizacji zysków na wyprzedawanym w ostatnim czasie dolarze. Para EURUSD wzrosła przecież niemal do poziomu 1,1200, nawet przy sporej słabości europejskiej gospodarki. Powell był jednak na tyle gołębi i jednocześnie pewny gospodarki, że nastroje na rynkach finansowych pozostają bardzo dobre.
Obecnie stopy procentowe w USA są w przedziale 5,25-5,5%, co jak na standardy ostatnich dwóch dekad jest poziomem wysokim. Fed podniósł stopy wyżej niż początkowo oczekiwał rynek i utrzymuje je na tym poziomie dłużej. Teraz jednak tendencje spadku inflacji wydają się solidnie zakorzenione, zatem pora na tak długo wyczekiwane przez inwestorów obniżki.
Konferencja w Jackson Hole to wydarzenie szczególne od kiedy zapowiedziane zostało tam QE2 (druga runda luzowania ilościowego). Powszechnie oczekiwano, że właśnie tam prezes Powell zakomunikuje wrześniową obniżkę, a on zrobił nie tylko to, ale tonem swoich wypowiedzi dał jasno do zrozumienia, że mówimy o całej serii ruchów. Rynek spodziewa się obniżenia stóp o 100bp to końca roku i dalszych 125 bp (co jest łącznie ekwiwalentem 9 obniżek po 25bp) do końca 2025 r.
Biorąc pod uwagę komunikację banku, już w tym roku powinniśmy się szykować na 3 obniżki po 25 punktów bazowych. Nie można też wykluczyć tego, że bank będzie robił sobie przerwy w obniżkach, aby sprawdzić jaki mają one wpływ na inflację oraz rynek pracy. Niemniej, po piątkowym wystąpieniu oraz po pierwszej sesji w tym tygodniu nie mieliśmy realizacji porzekadła „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. Na tak ważne informacje dolar zareagował w niewielkim stopniu. Umocnił się, ale był to niewielki ruch, który został skorygowany w kolejnych dniach.
Co istotne rynek ocenia, że stopy już dalej nie będą obniżane i zostaną na poziomie 3%. Tym samym widać jasno, że rynki obecnie „kupują” wizję miękkiego lądowania. To sprzyja ryzykownym aktywom i słabości dolara, szczególnie wobec walut azjatyckich (wobec podwyżek stóp w Japonii).
- Kilka ważnych banków centralnych już wprowadziło obniżki stóp procentowych, rynek spodziewał się tych obniżek w Europie i już wcześniej je wyceniał. Natomiast jeżeli chodzi o Fed te wyceny dość mocno się zmieniły w ostatnich tygodniach i ta zmiana uderzyła w dolara – komentuje ekspert XTB. – Natomiast najbardziej drożały azjatyckie waluty, w konsekwencji decyzji banku centralnego Japonii, który wcześniej przespał zmiany w polityce banków podnoszących stopy procentowe, a dwie podwyżki które ostatnio wprowadził wzmocniły jena. Siła jena wymusiła na innych azjatyckich walutach, bo kraje Azji utraciłyby swoją regionalną konkurencyjność gospodarczą.
Co w tym scenariuszu może pójść nie tak? Po pierwsze, inflacja może odbić na nowo wiążąc ręce Powellowi. Na ten moment wydaje się to jednak dość mało prawdopodobne, bo najważniejsze procesy cenowe w USA zdają się być pod kontrolą. Drugim scenariuszem alternatywnym jest głębsze spowolnienie, zmuszające Fed do szybszych cięć stóp. To scenariusz, który początkowo może być dla dolara jeszcze gorszy, jednak jeśli doprowadziłby do turbulencji na rynkach, dolar w ostatecznym rozrachunku może na nim skorzystać. Azjatyckie waluty umacniają się dużo szybciej wobec dolara niż złoty. Umocnienie złotego jest więc efektem polityki Fed i tego co wydarzyło się w Azji.
Złoty żeglował słabością dolara i korzystał z wybicia górą na parze EURUSD. Na parze USDPLN nie mamy żadnego wsparcia aż do strefy 3,60-3,65. Jednak warto zauważyć, że nadal trzyma wsparcie 4,25 na parze EURPLN. Jego przełamanie przyspieszyłoby umocnienie naszej waluty.
Złoty żyje sentymentami, jest mocny gdy dolar słabnie. Złoty nie radzi sobie, gdy są problemy z globalną płynnością i rynki uciekają do dolara.
- W kolejnych miesiącach, po wprowadzaniu obniżek stóp procentowych przez Fed, kurs złotego będzie zależał od notowań pary walutowej EUR/USD i od globalnego sentymentu związanego z tym czy gospodarka USA pozostanie w dobrej kondycji i na razie rynek wycenia, że właśnie tak będzie, a gdyby stało się inaczej to złoty ucierpi – podsumowuje P.Kwiecień z XTB. – Para EUR/USD będzie zależeć teraz przede wszystkim od europejskiej gospodarki, której kondycja nie jest dobra.