Na S&P 500 może zarabiać każdy długoterminowy inwestor
Odpowiednie wyczucie czasu w inwestowaniu jest na wagę złota, a w połączeniu ze statystyką oraz cierpliwością zapewnia niemal idealną strategię, która wygrywa z intuicją, czy zwykłym szczęściem.

Wnioski do jakich doszli, mogą wydawać się trywialne, ale w gruncie rzeczy S&P 500 w dłuższej perspektywie zawsze wychodzi na plus.
– Dla inwestorów pytanie brzmi teraz, czy hossa zostanie wznowiona, czy też czeka nas więcej wybojów i większe ryzyko dalszych spadków. Statystycznie rzecz ujmując, od 2010 r. kupowanie wszelkich korekt było niezwykle opłacalne. Jeśli cofniesz się jednak do 1990 r., sprawy się komplikują –twierdzą analitycy Goldman Sachs (NYSE:GS) pod kierownictwem Christiana Muellera-Glissmanna.
Nie zmienia to jednak faktu, że biorąc pod uwagę ostatnie 100 lat, prawdopodobieństwo uzyskania dodatniego zwrotu z utrzymywania indeksu S&P 500 przez jeden rok wynosi aż 72%.
– Po spadkach na rynku akcji asymetria jest często lepsza, ponieważ wyceny spadają, a nastroje i pozycjonowanie stają się bardziej niedźwiedzie. Choć często istnieje ryzyko dalszego pogorszenia warunków makro i rynkowych, tak statystycznie rynek wychodzi z wszystkich problemów silniejszy – twierdzą analitycy Goldman Sachs.
Co więcej, w przypadku zostawienia inwestycji w S&P500 w spokoju na okres 10 lat szansa odnotowania zysku wzrasta już do 87%, a w przypadku 20 lat jest niemal pewna i wynosi 95%.
Jeśli chodzi o portfel, zauważają, że strategie 60/40 akcje / obligacje znów mają się dobrze, co ma sens, biorąc pod uwagę obecne obawy rynku o wzrost gospodarczy, które pomagają obligacjom po okresie wysokiej inflacji.