Pomimo obaw z początku roku, związanych z pandemią, nieruchomości luksusowe w 2021 r. sprzedawały się rewelacyjnie, przyczyniła się do tego polityka NBP przez wiele miesięcy nie przeciwdziałająca rekordowemu wzrostowi inflacji.
Takim przykładem w stolicy jest Złota 44, gdzie działają dwie różne firmy, jedna sprzedaje apartamenty, gdy druga je wynajmuje.
- W budynku tym mamy 72 apartamenty i podpisujemy umowy na ostatnie 2-3 apartamenty, a jest to przede wszystkim efekt tego, że wszyscy bardzo boimy się inflacji - mówi w rozmowie z MarketNews24 Dariusz Węglicki, dyrektor zarządzający funduszem Catella Polska. – Jest to także sposób osób bogatych na inwestowanie długoterminowe we wzrost wartości.
Przez kilka lat rynek nieruchomości luksusowych był zdominowany przez Warszawę, pomimo tego, że to zaledwie sześć apartamentowców.
- Teraz dobrym rynkiem dla naszego funduszu jest Trójmiasto, zwłaszcza że w Warszawie skończyły się grunty, na których można postawić nowe, atrakcyjnie zlokalizowane apartamentowce. Apartamentami w Trójmieście bardzo zainteresowani są turyści ze Skandynawii – wyjaśnia D.Węglicki. – Miłym zaskoczeniem są obecnie mniejsze miejscowości turystyczne, jak Karpacz czy Polanica Zdrój, to właśnie dlatego, że tam można jeszcze kupić względnie tanie działki pod inwestycję.
Zaczynający się rok nie przyniesie jednak znaczącego wzrostu transakcji na rynku apartamentów, a to ze względu na brak nowych produktów wystawionych na sprzedaż. Rok będzie trudny, nie ze względu na pandemię, ale z powodu zmian, które wprowadza tzw. Polski Ład.