Sondaże wyborcze w USA nie skreślają jednak Donalda Trumpa. Ropa naftowa odbiła już od swoich minimów o 75%. W górę idą waluty krajów produkujących czarne złoto. W sejmie trwa zaklinanie rzeczywistości i szukanie winnych
w sprawie ratingu.
Ostatnie sondaże z USA pokazują, że nuda, którą miało wiać z kampanii wyborczej po uzyskaniu nominacji przez Donalda Trumpa i Hillary Clinton, nie jest wcale pewna. Ostatni sondaż wcale nie daje miażdżącej przewagi Hillary Clinton. Wynik jest bardzo zbliżony. W badaniach opinii są oczywiście pewne błędy wynikające z metodologii. Wynik 41%-40% przy reszcie niezdecydowanej, o ile się potwierdzi w kolejnych sondażach, zapowiada emocjonującą kampanię. Dla przypomnienia, poprzednie badanie, zrobione jeszcze przed zdobyciem nominacji przez Donalda Trumpa, dawało wynik 48%-35%. Takie proporcje niemal odbierały nadzieję republikanom na zwycięstwo. Dla przypomnienia w takich badaniach przyjmuje się margines błędu około 3%.
Ropa kontynuuje odbicie z dołków, na które dotarła na początku tego roku. Rynek ustabilizował się, a cena wróciła już niemal do 50 USD. Powodem odbicia jest spadek zapasów ropy w USA. Analitycy spodziewali się, że rezerwy są większe. Spadające zapasy sugerują wzrost popytu. Nie bez znaczenia są zakłócenia w dostawach surowca z Nigerii oraz pożary w Kanadzie. Od dołka w lutym ropa zanotowała już imponujące 75% wzrostu. W rezultacie rosną waluty krajów produkujących ropę. W tym samym czasie rubel podrożał o grosz. W przypadku głównych walut nie jest to imponujący wynik, jednakże rubel podrożał z 5 do 6 groszy.
W Sejmie minister finansów Paweł Szałamacha starał się przekonywać, że rating Polski nie zostanie obniżony. Jest to odważna koncepcja. Oczywiście nie można się z nim nie zgodzić, że tu i teraz dane makroekonomiczne są dobre. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju ogłosił wczoraj, że perspektywa wzrostu gospodarczego na ten rok w Polsce wynosi jednak 3,6%, a nie 3,3%. Wzrost gospodarczy przy agresywnych programach rozdawnictwa w początkowej fazie powinien rosnąć. Wątpliwości rynków budzi jednak nie ten parametr, a źródła finansowania wydatków. W dyskusji oczywiście dominował temat zastępczy - pisma do prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Zatrważające jest to, że politycy naprawdę starają nam się wmówić, że takie pisma decydują o ratingu kredytowym kraju w przypadku 10-letnich obligacji.
Dzisiaj warto zwrócić uwagę na następujące dane:
13:00 - Wielka Brytania - protokół posiedzenia Banku Anglii,
14:00 - Polska - inflacja konsumencka,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.