Niektórzy komentatorzy zdradzają już objawy zniecierpliwienia moją ostatnią świeczkową manią, ale czuję się zmuszony znowu poruszyć ten temat. Popełniłem mianowicie błąd i dziękuję panu „wider_swider” za zwrócenie mi na niego uwagi:
„Co do 6 spadkowych świec dziennych to 3 miesiące temu było chyba nawet 7.”
Tak naprawdę byłem świadomy tego błędu, ale sądziłem, że nie wpłynie on na liczbę sygnałów analizowanych wczoraj. Błąd polega na tym, że Macrobond upiera się by uwzględniać jako dni sesyjne różne dni świąteczne, podczas których notowania się nie odbywają. A przynajmniej ja nie umiem go zmusić do pomijania takich dni. W efekcie moja formuła zliczania kolejnych czarnych spadkowych świec zawodzi, gdy w trakcie takiej sekwencji pojawi się dzień świąteczny.
Muszę zaraz pędzić na jakieś spotkanie, więc nie zdążyłem napisać formuły, który będzie ten czynnik uwzględniać. Częściowo na piechotę szukałem epizodów historycznych podczas których WIG-20 spadał czarnymi świecami 7 sesji z rzędu tak jak ostatnio. Znalazłem dwa: 28 maja-8 czerwca 2015 oraz 29 kwietnia-9 maja 2019.
Jak widać raczej nic z nich nie wynika, bo w pierwszym przypadku taka sekwencja 7 czarnych spadkowych świec rozpoczynała falę C ówczesnej cyklicznej bessy, zaś przypadek sprzed 3 miesięcy poprzedzał o 4 sesje początek silnego odbicia indeksu w górę.
Gdy wymyślę formułę radzącą sobie z problemem dni świątecznych, to sprawdzę, co takie długie sekwencje spadkowych sesji z czarnymi świecami oznaczały w przeszłości na głównych indeksach rynków zagranicznych (to znaczy już to sprawdziłem wykorzystując wadliwą formułę; wniosek dla danych z ostatniego pokolenia na podstawie doświadczeń S&P 500: kluczowy dołek za 30 sesji, na podstawie DAX – kluczowy dołek za 33 sesji, na podstawie Nikkei – kluczowy dołek za 104 sesje).
Podsumowanie: WIG-u 20 spadł we wtorek 7-mą czarną świecą, co w przeszłości zdarzyło się – o ile nie popełniłem znowu błędu – jedynie dwukrotnie: takie sekwencje kulminowały 8 czerwca 2015 oraz 9 maja 2019.