Warszawski parkiet po kilku dniach obaw wraca do solidnych zwyżek. Co ciekawe, wzrosty powodowane są głównie tym...że nic się nie stało. Ostatnie dwa weekendy i następujące po nich poniedziałki upływały głównie pod znakiem Korei Północnej. Wbrew obawom, jakie widzieliśmy przed weekendem, nie doszło teraz do eskalacji działań, co zostało bardzo pozytywnie odebrane przez inwestorów. Dodatkowo mamy tutaj Irmę, którą jak się okazało uderzyła z nieco słabszą siłą niż pierwotnie zakładano, a także w nieco dalszej odległości od Miami, niż wskazywały projekcje.
Tyle ze strony fundamentalnej. Czy są to mocne podstawy do zwyżek? No cóż, w przeszłości indeksy rosły z bardziej błahych powodów, więc załóżmy że takie mogą być. Technicznie wygląda to także całkiem znośnie dla byków. W oczy na pewno rzuca się trójkąt zwyżkujący (zielone linie), z jakim mieliśmy do czynienia od maja do końca sierpnia, kiedy to nastąpiło książkowe wyjście w górę.
Początek września upłynął nam pod znakiem chorągiewki (czerwone linie), która także (podobnie jak wspomniany trójkąt), poskutkowała książkowym wyjściem w górę. Co więcej, wyjściem, które ustanowiło nam nowe długoterminowe szczyty. Jednym słowem, kraina mlekiem i miodem płynąca. Pozytywnego obrazu nie psuje nam nawet zejście z piątku, które stwarzało ryzyko fałszywego wybicia.
Obecnie na W20 mamy dwa kluczowe wsparcia: 2480 i 2424. To drugie jest bardziej istotne i dopóki znajdujemy się ponad nim to sentyment jest definitywnie wzrostowy. To jeżeli chodzi o dłuższy termin. W krótkim, spadkowa korekta jest jak najbardziej możliwa, wszak opór na 2424 nie był jeszcze przetestowany, jako lokalne wsparcie...
