Początek bieżącego tygodnia nie przynosi istotniejszych publikacji makroekonomicznych, jednakże kolejne dni zapowiadają się już wiele ciekawiej. Przede wszystkim rynki będą wyczekiwały na wstępne lipcowe odczyty indeksów PMI dla usług i przemysłu, które mogą wskazywać na dalsze wyhamowywanie aktywności w tych sektorach. W centrum uwagi oczywiście będzie pozostawało czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego i to czy już w lipcu EBC zdecyduje się na luzowanie polityki pieniężnej po gołębich komentarzach Mario Draghi w Sintrze. Konsensus rynkowy zakłada, że w lipcu nie dojdzie do zmiany parametrów polityki pieniężnej. Na chwilę obecną bardziej prawdopodobne jest, że EBC skupi się na analizie narzędzi, które mogłaby zostać użyte w celu wsparcia koniunktury w strefie euro, by w terminie późniejszym przedstawić jakiś kompleksowy pakiet rynkom. Nie zmienia to jednak faktu, że wsparcie europejskiej gospodarki jest tylko kwestią czasu. Z kolei podczas poniedziałkowej sesji uwaga rynków powinna przesunąć się w stronę Wielkiej Brytanii, gdzie odbędzie się głosowanie na następcę Theresy May, a jego wynik poznamy jutro. Bazowy scenariusz zakłada zwycięstwo Borisa Johnsona, co może przyczynić się do wzrostu niepewności związanej z nieuporządkowanym Brexitem na jesieni.
W przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie Rezerwy Federalnej, tak więc nie ma co liczyć na wypowiedzi członków FOMC w kwestii polityki pieniężnej. Wydaje się jednak, że przez ostatnie tygodnie oficjele z Rezerwy Federalnej (Fed) zdążyli zasygnalizować rynkom, że należy spodziewać się ruchu ze strony amerykańskiego banku centralnego w postaci obniżki stóp procentowych. Z piątkowych wypowiedzi szefa oddziału Fed w St.Louis wiemy, że będzie on wspierał cięcie kosztu pieniądza o 25pb na lipcowym posiedzeniu. Zdaniem Bullarda głębsza obniżka stóp procentowych nie jest potrzebna. W opinii Rosengrena natomiast jest zbyt wcześnie na luzowanie polityki monetarnej, jednakże jego zdanie może zmienić publikacja dynamiki tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki w II kwartale tego roku. W oczekiwaniu na nowe impulsy do silniejszego ruchu kierunkowego indeks dolara utrzymuje się w zakresie wahań pomiędzy 200-okresową średnią EMA w skali dziennej a szczytami lokalnymi z czerwca tego roku. Piątkowe dane wskazujące na utrzymujące się dobre nastroje amerykańskich konsumentów w lipcu wsparły notowania dolara. Indeks Uniwersytetu Michigan wzrósł bowiem nieznacznie do 98,4 pkt. z 98,2 pkt. w czerwcu, co powinno wspierać konsumpcję w USA.
USD/PLN utrzymuje się poniżej dolnego ograniczenia chmury ichimoku w skali dziennej, co w dalszym ciągu stanowi barierę dla strony popytowej na tej parze. Kurs na początku tygodnia znajduje się w wąskim zakresie pomiędzy 100- i 200-okresową średnią EMA w skali D1 w oczekiwaniu na nowe impulsy. W średnim terminie silnym oporem pozostaje górne ograniczenie chmury ichimoku oraz 61,8% zniesienia Fibo całości fali spadkowej z poziomu 3,8762. Z technicznego punktu widzenia zejście poniżej 200-okresowej średniej EMA w skali D1 przebiegającej na poziomie 3,7808 otworzy drogę do pogłębienia spadku w rejon linii Kijun.
EUR/USD utrzymuje się w zakresie wahań 1,1180-1,1285 w oczekiwaniu na posiedzenie EBC w tym tygodniu. Jak na razie układ średnich kroczących EMA w skali D1 w średnim terminie w dalszym ciągu premiuje stronę podażową. W przypadku przełamania obszaru wsparcie w rejonie 1,1180-1,1200 para otworzy sobie drogę do pogłębienia spadków w okolice tegorocznych minimów. Silnym oporem pozostają przebiegające blisko siebie 50- i 100-okresowa średnia EMA w skali D1, tuż poniżej czerwcowych szczytów w rejonie 1,1280.
Autor: Anna Wrzesińska