Burzliwy pierwszy tydzień obrotów w 2019 r. zakończył się spokojniej. Po osiągnięciu najniższego poziomu od 33 miesięcy indeks towarowy Bloomberg zdołał odbić w górę i odnotować pierwszy od pięciu miesięcy zysk w ujęciu tygodniowym. Pogrom na światowych rynkach spowodowany niepewnością gospodarczo-polityczną, jak również coraz mniejszą płynnością w piątek zahamował, gdy Pekin potwierdził, że spodziewa się amerykańskiej delegacji handlowej.
Rosną nadzieje na przełom, ponieważ zaczyna być widoczny wpływ wojny handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami w postaci słabszych niż przewidywano danych ekonomicznych z dwóch największych gospodarek świata.
Podczas gdy dla akcji styczeń rozpoczął się podsumowaniem najgorszego grudnia od wczesnych lat 30., na rynku walutowym panował idealny spokój, przynajmniej do zeszłego tygodnia. Pierwsze od 16 lat ostrzeżenie dotyczące zysków Apple (NASDAQ:AAPL), spowodowane spadkiem popytu w Chinach, lekko wstrząsnęło rynkami i zapoczątkowało globalną falę awersji do ryzyka.
W efekcie, w połączeniu z mało płynną sytuacją na rynku japońskim w okresie świątecznym, jen japoński umocnił się. Para AUD/JPY, uważana zwykle za miarę stanu rynku azjatyckiego, straciła na wartości 7%, a następnie odzyskała wszystkie straty po ponownym otwarciu giełdy tokijskiej w piątek. W wyniku tych i innych wydarzeń dolar przez trzeci tydzień z rzędu stracił na wartości, zapewniając dodatkowe wsparcie surowcom.
W tych warunkach, cechujących się niepewnością i zmiennością, surowce zasadniczo zdołały rozpocząć 2019 r. zyskami w większości sektorów. Najlepsze wyniki odnotował sektor ropy ze względu na fakt, iż obawy o światowy wzrost i popyt przysłoniło grudniowe dramatyczne ograniczenie produkcji w krajach OPEC, przede wszystkim w Arabii Saudyjskiej. Dla ropy Brent, która pod koniec grudnia znalazła wsparcie na krytycznym pod względem technicznym i psychologicznym poziomie 50 USD za baryłkę, był to najlepszy tydzień od kwietnia ubiegłego roku.
Ceny metali szlachetnych przez trzeci tydzień z rzędu wzrosły, jednak większy spokój na pozostałych rynkach i nadwyżka zleceń kupna – wykazana przez wskaźnik siły względnej (RSI) - zwiększyły potrzebę konsolidacji. Wydaje się, że ta faza nastąpiła po realizacji zysków na rynku złota po chwilowym osiągnięciu w piątek poziomu 1 300 USD za uncję.
Tabela poniżej wykazuje, w jaki sposób zmiany kursu dolara, cen akcji i obligacji zapewniły wsparcie nowemu popytowi na bezpieczne aktywa, takie jak złoto. Jednak w parze srebro-złoto zwyciężyło srebro - jego relacja do złota jest najniższa w ujęciu historycznym. W nadchodzących miesiącach zmiany na tych rynkach umożliwią określenie siły popytu, a wraz z nią – kierunku.
Inwestorzy preferujący transakcje długoterminowe na rynku złota zwykle wykorzystują do tego celu fundusze notowane na giełdzie, dlatego sektor ten w ubiegłym kwartale odnotował największy wzrost wolumenu złota w posiadaniu inwestorów od IV kwartału 2017 r. Fundusze hedgingowe z początkiem grudnia wreszcie uzyskały długą pozycję netto po tym, jak na początku października odnotowały rekordową krótką pozycję netto w kontraktach terminowych na złoto COMEX.
Należy zwrócić uwagę, że ze względu na paraliż rządu federalnego Stanów Zjednoczonych, CFTC nie opublikowała żadnych raportów z serii Commitments of Traders od 18 grudnia. Raport COT dostarcza istotnych cotygodniowych informacji na temat rozmiaru i kierunku pozycji w posiadaniu funduszy hedgingowych na głównych rynkach kontraktów terminowych, od walut po obligacje, a przede wszystkim surowce.
Prognozy dla złota na 2019 r. na tym etapie wydają się obiecujące. Jesteśmy przekonani, że ożywienie na rynku akcji może nieco potrwać, a doniesienia dotyczące chińsko-amerykańskich negocjacji handlowych i zysków za IV kwartał najprawdopodobniej wytyczą kierunek w ujęciu krótkoterminowym.
Dolar jak zwykle ma zasadnicze znaczenie dla złota i na tym etapie dostrzegamy ryzyko dalszego osłabienia waluty amerykańskiej, mimo iż może się ono w pełni zmaterializować dopiero w drugim półroczu.
Po wzroście o 138 USD od sierpnia i po najlepszym wyniku w ujęciu kwartalnym od IV kwartału 2017 r., złoto wydaje się hamować po chwilowym osiągnięciu ceny 1 300 USD za uncję. Biorąc pod uwagę obecną wysoką cenę i zmianę nastrojów inwestorów na rzecz bezpieczniejszych aktywów podejrzewamy, że korekta może zakończyć się przed poziomem 1 265 USD za uncję; byki mogą się zacząć martwić dopiero w przypadku spadku poniżej 1 250 USD za uncję, ponieważ potencjał przyszłych zysków jest nadal duży.
Ropa naftowa zaczyna wykazywać oznaki umocnienia po wynoszącym ponad 40% spadku trwającym od października ubiegłego roku. Od czasu osiągnięcia kluczowego pod względem technicznym i psychologicznym poziomu 50 USD/b w ubiegłym tygodniu, ropa zdołała znacznie się umocnić dzięki lepszym prognozom zarówno dla podaży, jak i potencjalnie również dla popytu.
Po stronie podaży, w analizie rynku energetycznego w IV kwartale oddział Fed w Dallas stwierdził, że wzrost w sektorze ropy naftowej i gazu ziemnego w tym regionie zahamował ze względu na gwałtowny spadek cen ropy. Komentarze (anonimowe) najważniejszych przedstawicieli tego sektora wskazują na ponowny stres spowodowany dramatycznym załamaniem cen. Wzrost amerykańskiej ropy z łupków najprawdopodobniej zahamuje po tym krachu, jeśli jednak wyprzedaż z lat 2014-2016 może posłużyć za pewną wskazówkę, spadek tempa wzrostu może przełożyć się na dane nawet za sześć miesięcy; obecnie dane te wykazują wzrost w ujęciu rok do roku w wysokości niemal 2 mln baryłek dziennie.
Podczas gdy rosną obawy o wzrost produkcji w Stanach Zjednoczonych, OPEC zdecydowanie zareagowała na coraz gorsze prognozy, dokonując w grudniu największego cięcia produkcji ropy od stycznia 2017 r. Miesięczne analizy produkcji agencji Bloomberg i Reuters wykazały, że OPEC zmniejszyła produkcję o około 500 000 baryłek do poziomu 32,6 mln baryłek dziennie. Największego cięcia dokonała z własnej woli Arabia Saudyjska (420 000 b/d), a zaraz za nią uplasowały się Iran (120 000 b/d) i Libia (110 000 b/d), w których redukcje te nie były zaplanowane.
Mimo iż zmniejszenie podaży może zapewnić wsparcie, prognoza dla popytu również musi się ustabilizować. Poprzednia wyprzedaż nastąpiła w momencie wzrostu popytu; w efekcie zmiana kierunku na rynku ropy była stosunkowo prosta – wystarczyło ograniczenie wydobycia przez producentów. Tym razem sytuacja jest inna, a OPEC i pozostali producenci nie tylko muszą się zmierzyć z ożywieniem produkcji w Stanach Zjednoczonych, która może wyhamować dopiero za kilka miesięcy.
Muszą również martwić się o globalne prognozy dla wzrostu i popytu, czyli o coś, nad czym nie mają żadnej kontroli. Fakt, iż Chiny (największy na świecie importer ropy) oraz Stany Zjednoczone (największy konsument) toczą wojnę handlową jest powodem do niepokoju. Niepokój ten jednak nie jest jeszcze odzwierciedlony w oficjalnych prognozach OPEC, amerykańskiej Administracji Informacji Energetycznej (EIA) czy MAE. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy zdołali oni obniżyć światowy wzrost popytu średnio o 100 000 baryłek dziennie do poziomu 1,4 mln.
Po uzyskaniu wsparcia na poziomie 50 USD/b, ropa Brent dochodzi obecnie do poziomu oporu, tj. 57,50 USD/b, minimum z listopada. Wybicie powyżej tego poziomu może spowodować powrót do obszaru poprzedniej konsolidacji w okolicach 60 USD/b.
Gaz ziemny powrócił do poziomu 3 USD/therm po spowodowanym spadkiem temperatur w połowie listopada gwałtownym umocnieniu niemal do 5 USD/therm. Przyczyną spadku jest powrót niemających charakteru sezonowego cieplejszych temperatur w 48 stanach amerykańskich, który doprowadził do mniejszego niż przewidywano wykorzystania zapasów. Zmiany te odsunęły na razie w czasie obawy dotyczące załamania podaży pod koniec sezonu (zimowego).
Soja i zboża zasadniczo zyskały na wartości w efekcie optymizmu eksporterów, który może przyczynić się do redukcji olbrzymich zapasów będących wynikiem klęski urodzaju i wojny handlowej z Chinami. Na eksport amerykańskiej soi pozytywnie wpływa powrót chińskich nabywców i obawy przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi w niektórych częściach Brazylii, gdzie wkrótce rozpoczną się zbiory. Pszenica wyceniana na giełdzie w Chicago straciła ostatnio na wartości w stosunku do pszenicy rosyjskiej, co w połączeniu z oznakami spowolnienia eksportu z rejonu Morza Czarnego przyczyniło się do wzrostu cen.
Miedź HG wyszła z największego od 18 miesięcy dołka po próbie zejścia poniżej poziomu 2,55 USD za funt do przedziału 2,85 USD za funt, w którym utrzymywała się najczęściej od lipca ubiegłego roku. Początkowo nastąpił lekki spadek ceny po publikacji niekorzystnego odczytu chińskiego PMI w sektorze wytwórczym, największego spadku wyników amerykańskiego badania ISM od dziesięciu lat oraz prognozowanego przez analityków pierwszego od dekady spadku światowej sprzedaży samochodów. Wsparcie pojawiło się dopiero po informacji o wznowieniu negocjacji handlowych i zapowiedzi chińskiego rządu, że wzmocni antycykliczną politykę gospodarczą. Pierwszy sygnał tej decyzji pojawił się ze strony Ludowego Banku Chin, który ogłosił w piątek, że poziom bankowej rezerwy obowiązkowej zostanie obniżony o 1%.