Wraz z publikacją ostatniego, bardzo kiepskiego, raportu z rynku pracy USA prawdziwą hossę przeżywają surowce, które powszechnie zyskują na wartości.
Zmiana nastawienia członków FED dała jasno do zrozumienia, że z kolejnym podwyżkami przyjdzie jeszcze poczekać. Ile? Rynek zaczyna spekulować, iż ruch ten może pojawić się nawet w lipcu, oczywiście w przypadku rewelacyjnego NFP za czerwiec, który zmażę skazę po ostatnim rozczarowaniu.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę fakt, że w lipcu nie poznamy nowych projekcji makro, a przede wszystkim nie będzie miała miejsca konferencja prasowa, w praktyce podwyżka w wakacje wydaje się mało realna (choć ostatnio słychać było głosy, iż niektórzy członkowie chcieli zdecydować o organizacji konferencji prasowej po każdym posiedzeniu).
Wystarczy spojrzeć na wykres poniżej, by przekonać się, jak duże połączenie z kursem USD mają globalne surowce. Widać również jasno, że w momencie przyspieszenia deprecjacji USD indeks surowców śledzony przez Bloomberga dynamicznie rósł. Podczas gdy surowce ogółem podrożały prawie o 15%, szeroki indeks dolara spadł blisko -5%.
Wracając jeszcze do końcówki bieżącego tygodnia rynek nie ma lekko. O godzinie 18:00 amerykański Departament Rolnictwa opublikuje miesięczny raport dotyczący projekcji zapasów, produkcji czy rentowności upraw dla kluczowych towarów rolnych. Z kolei godzinę później tygodniowy raport opublikuje Baker Hughes - dotyczący oczywiście zmiany aktywnych wież na polach z ropą w USA.
Jeśli chodzi o publikację USDA warto wspomnieć, że poprzedni tego typu raport wywołał potężną zmienność na rynkach kukurydzy, soi czy pszenicy. Niemniej jednak sytuacja fundamentalna korzystna była tylko dla soi, co też usprawiedliwia jej wzrost na przestrzeni ostatnich miesięcy, o której to sytuacji pisałem już wielokrotnie.
Wraz z coraz większym wykupieniem rynku presja na potencjalną realizację zysków wzrasta, stąd uczestnicy rynku z pewnością wypatrywać będą tego, czy korzystne dane (dające szanse na kontynuację trendu byka) zostaną utrzymane. Jak zwykle raport ten może zmienić długoterminowy pogląd na wszystkie trzy analizowane rynki.
Z kolei w przypadku rynku ropy naftowej należy zwrócić uwagę, że zeszły tydzień pokazał największy skok liczby aktywnych wież wiertniczych od połowy grudnia, co też korespondowało z danymi odnośnie do produkcji, jakie ujrzeliśmy w raporcie DoE w minioną środę.
Oczywiście prawdą jest, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, aczkolwiek w przypadku zwiększenia się ilości wież drugi tydzień z rzędu (ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sierpniu 2015) rynek może zacząć dyskutować, czy przypadkiem nie dotarliśmy już do ceny, która wywołuje wzrost rentowności wydobycia na tyle, by wznawiać produkcję surowca. O kwestii tej wspominałem już w lutym, publikując fundamentalną analizę rynku czarnego złota i wskazując, że poziom 50$ może okazać się średnio lub nawet długoterminowo poziomem równowagi. Obecnie pogląd ten podtrzymuje dodając, że cena może balansować między 50-60$.