Sektor surowców odnotował jedną z największych strat w ujęciu tygodniowym od czasu paniki z początku pandemii, kiedy to transakcje reflacyjne w szybkim tempie straciły impet po sygnałach FOMC, że zamierza przyspieszyć przewidywane usztywnianie polityki pieniężnej, tym samym potencjalnie zmniejszając ryzyko galopującej inflacji. Nałożyły się na to działania chińskich władz w celu obniżenia inflacji poprzez ograniczanie spekulacji i masowego skupowania surowców. Problemy spowodował ponadto mocniejszy dolar, który osiągnął dwumiesięczne maksimum względem koszyka innych walut.
Federalny Komitet ds. Otwartego Rynku (FOMC) dokonał zaskakująco dużego zwrotu polityki, decydując się na aż dwie podwyżki stóp procentowych do końca 2023 r. To znaczna zmiana w porównaniu z prognozowaną medianą z marca zakładającą brak podwyżek stóp do 2024 r. Sugeruje to, że wielu członków Fed nie czuje się komfortowo w odniesieniu do skali ostatniego wzrostu inflacji. Prognozowana na 2021 r. inflacja bazowa i zasadnicza została mocno skorygowana w górę w porównaniu z sytuacją z marca, natomiast w odniesieniu do przyszłego roku korekta w górę wyniosła zaledwie 0,1%, a prognoza dla inflacji bazowej na 2023 r. nie została zrewidowana, co sugeruje, że Fed nadal uważa, że obecne presje inflacyjne okażą się przejściowe.
Rynek „kupił” pogląd Rezerwy Federalnej dotyczący przejściowego charakteru inflacji: dziesięcioletnie rentowności powyżej progu opłacalności, innymi słowy, przewidywane tempo wzrostu inflacji, poszły w dół o 25 punktów bazowych. W połączeniu z mocniejszym dolarem spowodowało to utrudnienia dla niektórych istotnych transakcji opartych na konsensusie. Przede wszystkim dotyczyło to transakcji reflacyjnych, które wraz z solidnymi fundamentami przyczyniły się do mocnego wywindowania cen surowców w ciągu ostatnich 6-9 miesięcy.
Miedź HG: Na sytuację metali przemysłowych wpłynęły nasilone działania chińskich władz w celu ograniczenia wzrostu cen. Nakazały spółkom skarbu państwa kontrolowanie ryzyka i ograniczenie zaangażowania na zagranicznych rynkach surowców, natomiast Narodowa Agencja Żywności i Rezerw Strategicznych potwierdziła ostatnie pogłoski o tym, że już wkrótce rozpocznie uwalnianie krajowych rezerw miedzi, aluminium i cynku, które zostaną sprzedane w partiach wytwórcom i producentom. Miedź HG poniosła już straty w związku z niedawną utratą impetu, która spowodowała spadek spekulacyjnej długiej pozycji do rocznego minimum, a po oznakach osłabienia krótkoterminowych fundamentów odnotowała najniższy poziom od ośmiu tygodni.
Pomimo sygnałów wskazujących na spowolnienie chińskiego popytu, w perspektywie długoterminowej nadzieje byków miedziowych bynajmniej nie wygasły. W istocie reakcja rynku w ostatnim tygodniu podkreśla istotny fakt dotyczący rynków i transakcji. Silne zwyżki zaczynają się zwykle w reakcji na nadmierną sprzedaż na rynku i/lub na nowe zmiany dotyczące fundamentów, które mogą następnie same się napędzać, ponieważ inwestorzy spekulacyjni, którym przedmiot obrotu jest de facto obojętny, w dalszym ciągu zwiększają zaangażowanie do czasu, aż akcja cenowa zasugeruje im wstrzymanie i odwrócenie zleceń.
Ostatnie spadki nie były wynikiem nieoczekiwanego obniżenia oczekiwań dotyczących usztywniania rynku w nadchodzących latach, ponieważ nieelastyczna podaż ma problem ze sprostaniem rosnącemu popytowi związanemu z naciskiem na elektryfikację; spowodowali to inwestorzy ograniczający ekspozycję w efekcie ujemnego impetu oraz związany z FOMC nacisk na miedź jako zabezpieczenie przed inflacją.
Złoto i srebro odnotowały znaczne korekty po sygnałach FOMC, że zamierza przyspieszyć przewidywane usztywnianie polityki pieniężnej. Rynki zaskoczyła skala korekt prognoz polityki Fed, a rentowności amerykańskich obligacji skarbowych poszły mocno w górę po umocnieniu dolara. Pomimo dynamicznego odbicia amerykańskich obligacji skarbowych przed weekendem, techniczna formacja cenowa poniosła już straty i dla obydwu metali może to być początek dłuższego okresu szukania wsparcia, a następnie konsolidacji.
Złoto jest nadal surowcem najbardziej wrażliwym na zmiany stóp i kursu dolara i mimo iż waluta amerykańska doszła do poziomu dwumiesięcznego maksimum, to zmiany rentowności obligacji skarbowych najbardziej zaniepokoiły rynek. Pomimo przyznania, że inflacji idzie w górę, Rezerwa Federalna podwyższyła swoje projekcje na 2022 i 2023 r. zaledwie o 0,1% do poziomu odpowiednio 2,1% i 2,2%. Mocne przekonanie, że inflacja będzie miała charakter przejściowy, przyczyniło się do spadku dziesięcioletnich rentowności powyżej progu opłacalności o 25 punktów bazowych, a realne rentowności po pierwotnym – szkodliwym dla złota – gwałtownym wzroście zakończyły tydzień ze wzrostem o zaledwie 10 punktów bazowych (-0,81%).
Złoto, które w dniach poprzedzających posiedzenie FOMC nie odnotowało zwiększenia wolumenu transakcji, poszło w dół w efekcie równoczesnego umocnienia dolara i wzrostu rentowności. Spadek poniżej dwustudniowej średniej ruchomej na poziomie 1 838 USD otworzył drogę do masowej kapitulacji długich pozycji, natomiast fundusze podążające za trendem długoterminowym rozpoczęły odbudowę krótkich pozycji. Ponieważ jednak wskaźnik siły względnej (RSI) zaczyna sygnalizować nadmierną sprzedaż, a tym samym potencjalne spowolnienie sprzedaży kapitulacyjnej, obszarem, który musi się utrzymać, aby udało się uniknąć powrotu do minimów z marca, jest obecnie przedział 1 800-1 770 USD. Względne bezpieczeństwo pojawi się dopiero po ruchu powyżej 1 825 USD lub, co bardziej istotne, wspomnianej dwustudniowej średniej ruchomej na poziomie 1 838 USD.
Rynek zbóż odnotował w czwartek największy spadek w ujęciu dziennym od 2009 r. po tym, jak prognozy zakładające korzystną dla upraw pogodę w części amerykańskiego Środkowego Zachodu oraz ogólnoświatowe zwiększanie produkcji przyczyniły się do pogorszenia nastrojów w sektorze surowców o najkrótszym cyklu. Mamy tu na myśli zdolność sektora rolnego – o ile pozwalają na to warunki pogodowe – do korekty prognozowanej podaży z sezonu na sezon od niewielkiej po znaczną.
Kontrakty terminowe na soję, na które już negatywnie wpłynęła perspektywa spadku popytu na biopaliwa ze strony amerykańskich rafinerii, odnotowały jedną z największych w historii strat w ujęciu dziennym. Równocześnie kukurydza traciła ponad 12% w ujęciu tygodniowym, zanim informacje na temat majowego pięciokrotnego wzrostu importu kukurydzy w Chinach nieco uspokoiły akcję cenową przed weekendem.
Rynek jest bardzo zależny od warunków pogodowych i podobnie, jak w przypadku metali, które odnotowują pogorszenie fundamentów, fundamenty wewnętrzne, takie jak lepsze prognozy dla upraw, nie uzasadniają korekty o podobnej skali. Rynek skupia się zamiast tego na inwestorach finansowych, z których wielu zaskoczyła nieoczekiwana zmiana polityki dotyczącej stóp i inflacji zasygnalizowana przez Rezerwę Federalną. Kiedy opadnie kurz po tej fazie konsolidacji długich pozycji, do odwrócenia w górę może wystarczyć zaledwie kolejna zmiana krótkoterminowej prognozy pogody.
Ropa naftowa: W kontekście punktowego osłabienia pojawiającego się w sektorach metali i produktów rolnych przed posiedzeniem FOMC, ropa naftowa w coraz większym stopniu wydawała się zwycięzcą, wspierana przez rosnący popyt oraz ograniczenie dostaw przez OPEC+. Chaos wśród surowcowych byków po posiedzeniu FOMC zdołał jednak również spowodować relatywnie lekki wzrost sprzedaży na rynku ropy.
Do tego czasu wśród inwestorów spekulacyjnych przeważały zlecenia kupna w związku z przekonaniem, że ryzyko spadku było ograniczone, biorąc pod uwagę, że OPEC+ utrzymuje ograniczenia dotyczące dostaw przy równoczesnym wzroście popytu. Taki wzrost, w opinii MAE, może pod koniec przyszłego roku doprowadzić do powrotu popytu do poziomów sprzed pandemii. Kolejny tygodniowy spadek zapasów amerykańskiej ropy nie zdołał wzmocnić cen; zapasy benzyny i oleju napędowego poszły w górę w tym samym czasie.
Pomijając osłabienie po posiedzeniu FOMC, cena znalazła wsparcie w postaci prognoz najważniejszych światowych traderów surowcowych podczas FT Global Commodity Summit zakładających, że ceny ropy mogą powrócić do poziomu 100 USD w nadchodzących latach, ponieważ inwestycje w nowe dostawy hamują, a najwięksi producenci dywersyfikują nakłady kapitałowe w kierunku energii odnawialnych kosztem ropy i gazu. Podkreśla to potencjalny dylemat: politycy i inwestorzy chcą szybszego przejścia na energie odnawialne, niż jest to w tym momencie możliwe. Oznacza to ryzyko niedoboru podaży, zanim popyt nie zacznie hamować w drugiej połowie tej dekady.
Wyraźnie jednak widać, że OPEC+ sprawuje zdecydowaną kontrolę nad cenami, podczas gdy światowy popyt kontynuuje ożywienie. Sytuacja ta utrzyma się przynajmniej do czasu, aż producenci spoza OPEC+ zareagują na wzrost przychodów i rentowności, zwiększając wydobycie. Decyzje dotyczące produkcji podjęte zostaną na posiedzeniu na początku lipca; będą miały one kluczowe znaczenie, ponieważ będzie to wyraźny sygnał, czy grupa pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej będzie dążyć do wzrostu cen poprzez sztuczne utrzymywanie niskiej podaży, czy też jej priorytetem stanie się stabilizacja poprzez zwiększenie produkcji.