W Turcji władze wprowadziły stan wyjątkowy. Inwestorzy wycofują swoje zaangażowanie w tym kraju. Korekta na surowcach trwa. Prezydencki projekt ustawy emerytalnej jeszcze hojniejszy.
Władze Turcji postanowiły się nie rozdrabniać w represjach wobec oponentów i ogłosiły stan wyjątkowy, by ułatwić sobie ramy prawne. Jak bardzo zagraniczny kapitał nie lubi tego poziomu niepewności świadczą notowania waluty. Wczoraj lira straciła na wartości kolejne 1,5%, zatrzymując się na najniższym poziomie wobec euro od początku maja. Względem dolara pobiła za to mocno niechlubny rekord - jest najsłabsza w historii.
Na surowcach mamy korektę po ostatnich wzrostach. Metale szlachetne znalazły się na poziomach z przed miesiąca negując wzrosty z lipca. Podobnie ropa naftowa, której znów nie udało się na stałe przekroczyć bariery 50 dolarów za baryłkę. O tym jaki wpływ mają ceny surowców na notowania walut krajów od nich uzależnionych najlepiej pokazuje rosyjski rubel. Wczoraj wraz ze spadkami na ropie stracił on na wartości niemal 2%.
Prezydencki projekt ustawy emerytalnej tworzy kilka wyraźnych problemów dla budżetu. Jednym z nich jest propozycja, by rolnicy przechodzili na emeryturę w wieku 60 lat mężczyźni i 55 lat kobiety. Pomysł ten jest zły z dwóch powodów. Po pierwsze tracą na nim sami rolnicy, którzy z racji tego, że w Polsce mamy emerytury proporcjonalne do sumy składek i oczekiwanej długości życia na emeryturze, otrzymają świadczenia na absurdalnie niskim poziomie. Po drugie, społeczeństwo cały czas dotuje emerytury dla rolników. Dodatkowo im ten system wydaje się korzystniejszy, tym bardziej owych “rolników” przybywa.
Brakuje niestety w obecnej polityce siły, która miałaby odwagą powiedzieć Polakom, że skoro emerytura jest proporcjonalna do składek, to przy obecnym procencie odkładanym i tak będzie bardzo niska. W rezultacie trzeba wiek emerytalny podnieść lub zwiększyć składkę, by emerytura była wyższa. Jeżeli zrobimy odwrotnie, pojawią się dwa scenariusze - albo emerytura będzie dodatkiem, a nie źródłem utrzymania na starość, albo wszyscy do tego dopłacimy z budżetu, czyli będziemy płacić wyższe podatki. Ponownie wraca też pytanie kto za to zapłaci, bo rynek kiedyś nie uwierzy w kolejne wzrosty ściągalności podatków.
Dzisiaj z danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
16:00 - USA - sprzedaż domów na rynku wtórnym.