Kurs S&P 500 znów krwawi. Jak nisko spadnie tym razem?
Wrzesień jest statystycznie jednym z najgorszych miesięcy na Wall Street, a tegoroczny koniec wakacji zdaje się jedynie potwierdzać tę tezę. Od 1928 roku S&P 50 spadał średnio we wrześniu o 1,1%, jednak zdaniem analityka Ticmill Marcina Kiepasa w tym roku może być znacznie gorzej.
Już pierwsza sesja nowego miesiąca 3 września zakończyła się blisko 2% przecenę kursu S&P 500, a mieszane odczyty gospodarcze z USA nie dają nadziei na mocniejsze odbicie, mimo dużych szans na tegoroczne obniżki stóp procentowych.

– Kurs S&P 500 odbił się od lipcowych szczytów w rejonie 5650 dol., a następnie wybił dołem z dotychczasowej konsolidacji, w której niektórzy mogą dopatrywać się formacji trójkąta zniżkującego. Tym samym szanse, że 50-dniowa średnia krocząca w rejonie 5520 dol. powstrzyma sprzedających, są dość niewielkie. Zakładam, że rozpoczęta korekta zakończy się w okolicach linii trendu wzrostowego wyrysowanej od minimów z października 2023 r. W rejonie 5250 dol. – 5300 dol. mamy kilka ważnych stref wsparcia, dlatego tam upatrywałbym szansy na powrót do trendu wzrostowego – powiedział analityk Ticmill Marcin Kiepas.
Choć statystycznie październik przynosi lekkie ożywienie S&P 500 ze średnim wzrostem o +0,6%, jest to również miesiąc o największej zmienności.
Dziś warto zwrócić uwagę na szereg ważnych danych z USA: o godz. 13:30 indeks Challengera, o godz. 14:15 raport ADP, kwartalne dane o kosztach pracy i wydajności, oraz tradycyjne o cotygodniowym bezrobociu (godz. 14:30) i wreszcie PMI dla usług (15:45) oraz ISM dla usług (godz. 16:00). Nie będą one jednak tak ważne, jak jutrzejsze wyliczenia Departamentu Pracy USA (raport NFP).
Jeśli ogólny obraz danych wskaże na mocny spadek kondycji gospodarczej USA, to może to skutkować dalszym załamaniem się notowań amerykańskich indeksów mimo trwającej słabości dolara.