Kurs euro w opłakanej sytuacji, jednak nie względem EUR/PLN
W trakcie sesji azjatyckiej kurs euro próbował odbić się od dna po sześciu kolejnych sesjach spadków, ale przy kursie 1,0859 nie oddaliło się zbytnio od poniedziałkowego dołka na poziomie 1,0806 dol. i jednocześnie najniższego poziomu od maja 2020 roku.
Wspólna waluta straciła 4% w stosunku do kursu dolara, odkąd Rosja rozpoczęła, jak to określa, “specjalną operację wojskową” na Ukrainie, gdzie walki nie wykazują oznak spowolnienia.
W poniedziałek po raz pierwszy od siedmiu lat waluta znalazła się również na granicy parytetu z frankiem szwajcarskim, a traderzy są przygotowani na dalszą „wyboistą jazdę”, ponieważ wskaźniki zmienności EUR/USD znajdują się na najwyższych poziomach od czasu chaotycznego zachowania rynku w marcu 2020 roku, na początku światowej pandemii.
Chociaż euro wydaje się niezwykle słabe, to z całą pewnością nie widać tego względem polskiej złotówki, który bardzo silnie cierpi przez wojnę na Ukrainie. W poniedziałek notowania EUR/PLN testowały poziomy powyżej 5 złotych – pierwszy raz w historii! – a we wtorek utrzymują się na 4,98 zł.
Dzisiaj czeka nas kolejna podwyżka stóp procentowych. Pytanie, o ile?
To, że bank centralny podniesie we wtorek stopy procentowe do nowego dziewięcioletniego maksimum poziomu, aby wesprzeć złotego, dla analityków wydaje się pewnikiem. Otwartym pytaniem pozostaje kwestia jak silny będzie to ruch.
Z 30 ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga, 22 zakłada ruch o 50 punktów bazowych do poziomu 3,25%. Najbardziej odważne prognozy mówią jednak o wzroście nawet o 100 punktów bazowych.
Atak Rosji na Ukrainę ma wpływ na gospodarkę Polski, zwiększając oczekiwania inflacyjne i zwiastując spowolnienie gospodarcze. Ponadto, złoty przekroczył psychologiczny poziom 5 za euro, co zmusiło niektórych ekonomistów do zmiany prognoz na kilka dni przed wtorkową decyzją w sprawie stóp procentowych. Prezes Adam Glapiński będzie komentował podjęte kroki dzień później.
– Ryzyko deprecjacji złotego przemawia za wyższymi stopami, podczas gdy ryzyko słabszego wzrostu gospodarczego przemawia za niższą ścieżką stóp procentowych. Przy tych dwóch przeciwstawnych siłach, nadal ma sens podążanie ścieżką wyznaczoną wcześniej – powiedział Maciej Reluga, dyrektor finansowy Santander Bank Polska (WA:SPL1) SA.
Niektórzy z jego kolegów postanowili jednak zmienić swoje prognozy.
– W obliczu takiego osunięcia waluty zdecydowaliśmy się podwoić nasze oczekiwania co do zacieśnienia do 100 punktów bazowych – powiedział Piotr Bujak, główny ekonomista PKO, przed decyzją w sprawie stóp.
Zaznaczył jednak, że bardziej agresywne posunięcie banku centralnego może nie oznaczać zdecydowanie wyższych stóp pod koniec cyklu zacieśniania, ponieważ decydenci wkrótce będą musieli zmierzyć się z ryzykiem spowolnienia gospodarczego wywołanego wojną na Ukrainie.
Zdaniem ekonomistów Banku Pekao (WA:PEO), wyższe ceny paliw, które już prawie zniwelowały rządowe obniżki w ramach tarczy antyinflacyjnej, w połączeniu z dalszym wzrostem cen niemal wszystkich surowców, mogą spowodować, że inflacja przekroczy w tym roku 8,4%.
Obawa przed recesją i posiedzenie EBC w tle
Rozmowy pokojowe między Rosją a Ukrainą nie przyniosły większych postępów, a chociaż sprzeciw Niemiec wobec zakazu importu rosyjskiej energii zepchnął kontrakty terminowe na ropę z poniedziałkowego 14-letniego szczytu, analitycy spodziewają się, że szok podażowy będzie się utrzymywał i zaszkodzi wzrostowi gospodarczemu.
– Jeśli nie nastąpi wyraźna poprawa w konflikcie geopolitycznym, strategia dla EUR/USD powinna zakładać sprzedaż w przypadku wzrostów – powiedział Terence Wu, strateg w singapurskim banku OCBC.
– W tym przypadku należy spodziewać się nasilenia presji sprzedażowej powyżej poziomu 1,0900. Nie można wykluczyć dalszych spadków, ponieważ czwartkowa decyzja Europejskiego Banku Centralnego (EBC) prawdopodobnie nie przyniesie trwałej ulgi – dodał.
EBC spotyka się w czwartek, a widmo stagflacji skłania ekonomistów do przypuszczeń, że decydenci mogą opóźnić podwyżki stóp do końca roku. czytaj więcej
Wtorkowe kursy walut. AUD i NZD tracą najmocniej, oddają nocne zyski
Kurs funta szterlinga, który wraz z euro znalazł się w pobliżu 16-miesięcznego minimum, które osiągnął w poniedziałek, poruszał się o poranku w okolicach 1,3121 za dolara.
Jen spadł nieznacznie do 115,44 za dolara, a rosnące koszty importu ropy naftowej sprawiły, że Japonia odnotowała w styczniu największy od 2014 roku deficyt na rachunku obrotów bieżących.
Poza parabolicznym wzrostem cen surowców, konflikt i późniejsze sankcje Zachodu zdruzgotały rosyjskie aktywa, a rubel osunął się do rekordowo niskiego poziomu 160 do dolara w nieregularnym handlu zagranicznym w poniedziałek.
Waluty surowcowe i waluty eksporterów wstrzymały oddech we wtorek, a dolar australijski i nowozelandzki oddały wczesne zyski realizowane w trakcie sesji azjatyckiej, aby wycofać się z poniedziałkowych czteromiesięcznych szczytów. Inwestorzy zaczynają się obawiać, że w dłuższej perspektywie niebotycznie wysokie ceny surowców będą hamować wzrost gospodarczy na świecie.
Aussie poruszał się ostatnio na poziomie 0,7290, około półtora centa poniżej poniedziałkowego maksimum. Kiwi kupowano za 0,6847.
W innych krajach azjatyckich w dalszym ciągu tracił na wartości południowokoreański won, który osiągnął nowy 21-miesięczny rekord. Indyjska rupia odbiła się od poniedziałkowego rekordowego dołka, podobnie jak waluty w Europie Wschodniej.