Rada Polityki Pieniężnej podtrzymała oczekiwania rynku i zdecydowała się nie zmieniać stóp procentowych. Główna stopa procentowa wciąż wynosi 5,75%. Ta decyzja, choć przewidywana, potwierdza, że inflacja pozostaje głównym zmartwieniem banku centralnego.
Wrześniowy odczyt inflacji, najwyższy w tym roku, na poziomie 4,9%, potwierdził obawy związane z utrzymującą się wysoką dynamiką cenową. Oczywiście wzrost ten w dużej mierze związany jest z czynnikiem bazowym z zeszłego roku oraz podwyżką cen energii. Obecnie, choć ceny paliw i gazu pozostają niskie, to możliwy wzrost cen energii ze względu na sytuację geopolityczną i czynniki bazowe wskazują na możliwość dalszego wzrostu inflacji w najbliższych miesiącach.
Bank centralny zachowuje wobec tego cały czas ostrożność i nie jest wykluczone, że w trakcie konferencji prasowej prof. Glapiński przybierze bardziej jastrzębi ton. Zdaniem wielu uczestników rynku przestrzeń do obniżek stóp może się pojawić dopiero w drugiej połowie przyszłego roku, pod warunkiem że inflacja osiągnie swój szczyt w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Nowe projekcje inflacyjne, które poznamy w listopadzie, powinny dostarczyć bardziej precyzyjnych informacji na temat ścieżki inflacji w przyszłym roku i otworzą na nowo spekulacje dotyczące tego, kiedy można oczekiwać kolejnych obniżek stóp procentowych. Warto przypomnieć, że dokładnie rok temu RPP obniżyła stopy ostatni raz, co miało miejsce tuż przed wyborami parlamentarnymi, ale uzasadniano tę decyzję wysokim spadkiem inflacji. Inflacja spadała wtedy z 18,4% r/r w lutym 2023 roku do 6,6% r/r w listopadzie.
Złoty utrzymuje swoją mocną pozycję, nawet pomimo napięć geopolitycznych na świecie. To wciąż efekt utrzymywania jednych z najwyższych stóp procentowych w Europie. Jednakże stabilność naszej waluty będzie zależeć od dalszych decyzji RPP oraz od sytuacji na rynkach światowych. Problemy gospodarcze w strefie euro i możliwe bardziej gołębie podejście ze strony EBC może również rzutować na sytuację złotego w ostatnich miesiącach tego roku.
Złoty traci dzisiaj nieznacznie do głównych walut, ale jest to związane z sytuacją geopolityczną. Za dolara płącimy 3,8842 zł, za euro 4,2936 zł, za franka 4,5675 zł, za funta 5,1555 zł.