W dniu wczorajszym pojawiła się informacja o tym, że Gazprom wstrzymał dostawy gazu do polski, realizowane w ramach kontraktu jamalskiego. Jest to pokłosie dekretu Prezydenta Federacji Rosyjskiej Władymira Putnia, który nakłada obowiązek realizowania płatności w rublach za gaz przez kraje „nieprzyjazne”, do których zalicza m.in. Polska. PGNiG (WA:PGN) wyraźnie odrzucił te żądania, co przełożyło się na zatrzymanie przesyłu. Na reakcję polskiej waluty nie trzeba było długo czekać. Polski złoty osłabił się do głównych walut USD oraz EUR w granicach 10 groszy. Podstawowe pytanie brzmi, czy w zaistniałej sytuacji bezpieczeństwo energetyczne Polski nie zostanie zagrożone?
Rysunek 1. Notowania USDPLN
Rząd zapewnia – nie braknie gazu w polskich domach
Wraz z ogłoszeniem decyzji Gazpromu pojawiły się zapewnienia strony rządowej z Premierem Mateuszem Morawieckim na czele, iż gazu w polskiej gospodarce nie zabraknie. Składa się na to przede wszystkim wysoki poziom rezerwy magazynowej na poziomie 76% oraz możliwości zwiększania dostaw z innych kierunków. Mowa tutaj o gazoporcie w Świnoujściu, który ma możliwości przyjęcia jeszcze większej ilości gazu, oraz interkonektory na kierunku zachodnim, oraz południowym.
Kluczowym elementem architektury bezpieczeństwa gazowego w Polsce jest budowany gazociąg Baltic Pipe, który planowo ma zostać ukończony w październiku tego roku. Wraz z osiągnięciem pełnej mocy przesyłowej na początku 2023 roku, Polska będzie już w pełni niezależna od źródeł wschodnich.
De facto Rosja wykonała ruch wyprzedzający, z uwagi na fakt, iż Polska, tak czy inaczej, planowała wygaszenie dostaw w ramach kontraktu Jamalskiego w najbliższych miesiącach. W związku z tym z uwagi na wysokie stany magazynowe oraz możliwości dywersyfikacji dostaw, zapewnienia strony rządzącej mają pokrycie w rzeczywistości. Niestety jednak najprawdopodobniej nie uniknie się bez kolejnych podwyżek cen tego surowca w najbliższych miesiącach.
Gaz kluczowym surowcem przy produkcji nawozów
Wzrost cen gazu ziemnego to spory problem dla gospodarki, począwszy od gospodarstw indywidualnych, po duże zakłady produkcyjne. Szczególnie narażeni na drożejący surowiec są producenci nawozów. Aktualnie w ramach produkcji nawozów azotowych gaz ziemny stanowi od 60 do 80% całkowitych kosztów. Ponadto ograniczenie importu ze wschodu ogranicza kierunki dywersyfikacji, a to jest już prosta droga do utrzymania wzrostowej dynamiki cen.
Rysunek 2. Indeks cen nawozów, źródło: Financial Times, farmpolicynews.illinois.edu
Drogie nawozy odbiją się na cenach żywności, które już w tej chwili obok paliw stanowią jeden z motorów napędowych inflacji. Według danych za marzec dynamika wzrostu cen dla tego segmentu wynosiła +9,2%. Wszystko wskazuje na to, że już w ramach kolejnego odczytu zobaczymy dwucyfrowe wartości.
W Polsce głównym podmiotem, który produkuje nawozy jest Grupa Azoty (WA:ATTP), w skład której wchodzą: Grupa Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn, Grupa Azoty Zakłady Chemiczne Police, Grupa Azoty Zakłady Azotowe Puławy. Już dzisiaj spółka publikować będzie raport roczny za 2022 rok.
Grupa Azoty publikuje raport za 2021 rok
Wyniki grupy Grupa Azoty s.a. (WA:ATTP) w IV kwartale 2021 roku pozytywnie zaskoczyły i były lepsze od rynkowych prognoz. Dzisiejszy raport roczny może wpisać się w pozytywną tendencję i utrzymać szeroki trend wzrostowy akcji spółki, które wystrzeliły wraz z wybuchem wojny na Ukrainie. Głównym czynnikiem ryzyka są ograniczone możliwości przerzucania wyższych cen na klientów. W pewnym momencie rolnicy mogą nie być w stanie ponosić skokowo wzrastających kosztów i ograniczyć produkcje.
Obecnie notowania spółki znajdują się w lokalnym ruchu korekcyjnym, którego punktem wyjścia była wczorajsza decyzja Gazpromu.
Rysunek 3. Analiza techniczna Grupa Azoty
Pierwszym celem w przypadku rozszerzenia korekty jest lokalne wsparcie w granicach 38 zł. Obrona tego rejonu może być katalizatorem kontynuacji obecnego trendu wzrostowego.