Poniedziałkowa sesja upływała w kiepskich nastrojach rynkowych, a oczy całego świata zwrócone były w stronę Chin i USA. Ze względu na istotne osłabienie juan znalazł się w centrum uwagi rynków, a USA oficjalnie uznały Państwo Środka za manipulujące kursem swojej waluty. Konflikt pomiędzy państwami narasta i dopóki emocje po obydwu stronach nie opadną, to nie ma co liczyć na powrót do negocjacji wobec braku wiary strony chińskiej w dobre intencje prezydenta Trumpa. Eskalacja konfliktu przyczyniła się do większej zmienności na rynkach i pozostaje istotnym czynnikiem ryzyka, który nie może nie być brany pod uwagę przy kształtowaniu się polityki pieniężnej. Wczoraj Esther George oraz Lael Brainard uznały, że najlepszą strategią banku centralnego pozostaje monitorowanie rozwoju sytuacji, jednakże wśród większości członków FOMC panuje przeświadczenie o potrzebie podtrzymania ekspansji gospodarczej, co najprawdopodobniej będzie wiązało się z kolejnymi obniżkami stóp procentowych w USA. W tym kontekście warto monitorować dzisiejsze wystąpienie przedstawicieli Rezerwy Federalnej - Jamesa Bullarda i Patricka Harkera.
Dziś o stopach procentowych decydował Bank Rezerw Australii (RBA), natomiast jutro o parametrach polityki monetarnej będzie decydował Bank Rezerw Nowej Zelandii (RBNZ). Zgodnie z oczekiwaniami RBA nie zmienił poziomu kosztu pieniądza, pozostawiając główną stopę procentową na poziomie 1,0% i zastrzegając jednocześnie, że niski poziom stóp procentowych zostanie utrzymany przez dłuższy czas. Australijski bank centralny będzie monitorował sytuację, jednak jest gotowy do działania i luzowania polityki pieniężnej w razie potrzeby w celu wsparcia wzrostu gospodarczego. Z kolei RBNZ ostatni raz na cięcie stóp procentowych zdecydował się w maju tego roku i po raz kolejny konsensus rynkowy zakłada, że główna stopa procentowa zostanie obniżona o 25pb do poziomu 1,25% w celu osiągnięcia założonych celów w polityce monetarnej, a także ze względu na słabsze perspektywy dla światowej gospodarki.
Sierpniowy odczyt indeksu Sentix ze strefy euro mocno rozczarował. Wskaźnik spadł do -13,7 pkt. z -5,8 pkt, co wskazuje na bardzo słabe nastroje inwestorów instytucjonalnych, pomimo złagodzenia retoryki Europejskiego Banku Centralnego i zapowiedzi działań mających na celu wsparcie gospodarki strefy euro. Ponadto ostateczne odczyty PMI dla sektora usługowego Niemiec i całej strefy euro zostały skorygowane nieco w dół, co może budzić coraz większe obawy o kondycję sektora usług, który do tej pory radził sobie zdecydowanie lepiej niż sektor przemysłowy.
Od piątku frank istotnie zyskał na wartości w relacji do dolara. Notowania USD/CHF ponownie powróciły poniżej kluczowych średnich kroczących EMA (50-, 100- i 200-okresowej) zarówno w skali dziennej, jak i tygodniowej. Spadki wyhamowały w okolicy lokalnego dołka z 25.VI. nieco poniżej okrągłego poziomu 0,9700, gdzie przebiega 50% zniesienia całości fali wzrostowej kształtującej się z poziomu 0,9186 oraz zrównują się ze sobą w stosunku 1:1 maksymalnego korekty spadkowe we wspomnianej fali wzrostowej. Dziś obserwujemy lekkie odreagowanie, co może sprzyjać powrotowi notowań w okolice najbliższego oporu w rejonie 0,9805.
Wzrosty na EUR/PLN były kontynuowane wczoraj w okolice 78,6% zniesienia Fibo całości fali spadkowej kształtującej się od połowy lutego 2019 roku. Dziś wraz z obserwowanym odreagowaniem na innych rynkach złoty zyskuje na wartości, czego efektem jest praktycznie zniwelowanie wczorajszych wzrostów na tej parze. Najbliższym wsparciem pozostaje psychologiczny poziom 4,3000. Geometryczny opór wyznaczają okolice 4,3210. Układ średnich kroczących EMA (50-, 100- i 200-okresowej) w skali D1 sprzyja stronie popytowej na tej parze.