Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie przebiegała pod znakiem wzrostów aczkolwiek ich zakres był istotnie mniejszy niż na rynkach rozwiniętych - związku przyczynowego można upatrywać w generalnie słabszym zachowaniu rynków wschodzących względem rozwiniętych, na co wpływ może mieć umacniający się dolar amerykański. Powodem tego z kolei są zapewne rosnące oczekiwania względem podwyżki stóp przez FED na czerwcowym posiedzeniu (obecnie szacowane przez rynek terminowy na 34%) lub lipcu (implikowane z rynku terminowego prawdopodobieństwo tego, że po lipcowym posiedzeniu stopy w USA będą w przedziale wyższym niż obecnie wynosi ponad 50%), wspierane jastrzębimi wypowiedziami niektórych członków FED. Dość szerokim echem odbiły się wczoraj dane o sprzedaży nowych domów w USA w kwietniu – ich liczba zdecydowanie przerosła oczekiwania rynkowe i była najwyższa od stycznia 2008 r., co sygnalizować może, że amerykański konsument ma się coraz lepiej i czuje się bezpieczniej, jeśli chodzi o swoje finanse (co ma zapewne związek z bardzo dobrą sytuacją na rynku pracy). Zaskakująco mocne dane z rynku nieruchomości wsparły amerykańską giełdę, oddalając ryzyko wybicia dołem z obszaru konsolidacji (której dolna granica to ok. 2040 punktów na indeksie S&P500), co przekłada się dziś także na wzrost optymizmu na rynkach azjatyckich i może być argumentem za kontynuacją wzrostów na giełdach europejskich, w tym na rynku polskim.
https://broker.aliorbank.pl/raporty-zbiorcze/gpw/rynek-online/