Akcje Renault SA (PA:RENA) i Fiat Chrysler Automobiles NV zyskują dziś mocno na wartości po tym, jak FCA przedstawiła propozycję połączenia z francuskim Renault, co doprowadziłoby do stworzenia trzeciego na świecie pod względem produkcji producenta samochodów. Akcje obu obu firm rosły na otwarciu notowań ponad 10 procent, ponieważ inwestorzy z zadowoleniem przyjęli potencjalne utworzenie firmy, która produkowałaby ponad 8,7 miliona pojazdów rocznie i dzięki fuzji mogłaby zaoszczędzić 5 miliardów euro w ciągu roku. Obecnie akcje Renault rosną około 12% a akcje FCA około 9%.
Fiat zapowiedział, że połączony biznes będzie w 50% własnością akcjonariuszy FCA, a w 50% udziałowców Renault i dodał, że większość zarządu będzie niezależna. Natomiast grupa Renault ogłosiła, że z zainteresowaniem studiuje propozycję włosko-amerykańskiej FCA i uznała ją za przyjazną. Jeśli dojdzie do fuzji to powstanie koncern samochodowy o łącznej wartości 37 miliardów dolarów i rocznej produkcji prawie dziewięciu milionów samochodów osobowych. Jedynie Toyota Motor Co oraz Volkswagen AG produkują powyżej 10 mln aut rocznie.
Analitycy ostrzegają jednak przed dużymi komplikacjami stojącymi za taką fuzją. Po pierwsze Renault jest od 20 lat związany sojuszem z Nissanem, który został już osłabiony w zeszłym roku przez aresztowanie byłego prezesa, Carlosa Ghosna. Do tego japoński koncern na razie nie zajął jeszcze stanowiska w sprawie propozycji fuzji z FSA. Po drugie trzeba wziąć pod uwagę rolę francuskiego państwa jako największego udziałowca Renault i związany z tym potencjalny sprzeciw ze strony polityków oraz zrzeszonych w związkach pracowników wobec wszelkich cięć. Również wicepremier Włoch Matteo Salvini powiedział, że proponowane połączenie może być dobrą wiadomością dla Włoch, jeśli pomogłoby to FCA w rozwoju, ale kluczowe znaczenie będzie miało zachowanie miejsc pracy. Włoski rząd może też się ubiegać o udziały w połączonej grupie aby zbilansować udziały francuskie. Stąd też fuzja FCA z Renault może zająć nawet ponad rok na sfinalizowanie.
Fuzja natomiast mogłaby pomóc obu koncernom w rozwiązaniu niektórych niedociągnięć, które doprowadziły do tego, że ich wyceny rynkowe pozostały w tyle za ważnymi konkurentami, a także wyzwań związanych z przejściem na technologie elektryczne i autonomiczne oraz surowymi przepisami dotyczącymi emisji spalin. FCA ma wysoce rentowne przedsiębiorstwa w Ameryce Północnej z ciężarówkami RAM i marką Jeep na czele, ale w ubiegłym kwartale zanotował stratę operacyjną w Europie, gdzie większość zakładów działa poniżej 50% mocy i zmaga się z nowymi ograniczeniami emisji spalin. Renault z kolei ma stosunkowo oszczędne technologie silnikowe i silną obecność na rynkach wschodzących, ale jest nieobecny na rynku amerykańskim. Natomiast fuzja raczej nie pomoże ograniczonej obecności obu firm w Chinach, czyli największym na świecie rynku motoryzacyjnym.