Kryzys finansowy z 2008 r. doprowadził do bankructw wielu majątków. Nawet wielkie fortuny posypały się, jak domki z kart, a przykład upadku Lehman Brothers pokazał, jak bardzo pieniądze mogą być ulotne, jeżeli nie będziemy odpowiedzialnie nimi zarządzać. Sytuacja ta odzwierciedliła się znacząco w zachowaniu inwestorów. Coraz więcej z nich zaczęło stosować zasadę lepszy wróbel w garści…
Nie szukają oni chwilowych wahań poszczególnych cen akcji w celu osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków, ale wolą stabilniejsze zyski w dłuższym okresie. Dlatego w ostatnim czasie bardzo głośno zrobiło się o inwestowaniu pasywnym i ETFach (Exchange Traded Funds). Co szczególnie istotne dla inwestorów, ETFy często mają za zadanie nie „pobić” rynek (osiągnąć stopę zwrotu wyższą niż wskaźnik, z którym się porównują), a naśladować zachowanie indeksu giełdowego. Dzięki temu ETFy osiągają wyniki bardzo zbliżone do śledzonego indeksu.
Jedna z najważniejszych zasad ekonomii głosi, że gdzie popyt tam i podaż. Obecnie lista ETFów notowanych na amerykańskich giełdach składa się z ponad 250, Europejska giełda Euronext (zrzeszająca giełdy paryską, amsterdamską, brukselską i lizbońską) publikuje wyceny 714 notowanych na niej funduszy, Deutche Börse w Frankfurcie umożliwia handel 1140 ETFami. Światowe ETFy podążają za notowaniami między innymi takich indeksów jak S&P 500, NIKKEI, Dow Jones Industrial Average czy Nasdaq, ale również indeksami komponowanymi przez agencje pokroju MSCI czy Bloomberg. Jak widać wybór jest ogromny i każdy znajdzie coś dla siebie. Czasami zdarzają się nawet ETFy śledzące notowania surowców (wtedy są to tak zwane Exchange Traded Commodities) czy obligacji (Exchange Traded Notes).
Ale czy taka strategia inwestowania jest w ogóle opłacalna? Badania amerykańskie pokazują, że nawet bardzo. Ale co na to Polskie?
Postanowiliśmy porównać wyniki polskich funduszy aktywnie zarządzanych z wynikami światowego indeksu giełdowego – MSCI World. Z przeprowadzonych przez nas analiz wynika, że jeśli chodzi o Polski rynek akcji aktywne fundusze niekoniecznie biją indeks. Biorąc pod uwagę okres ostatnich 5 lat analizowanych kwartalnie tylko 22 z przeanalizowanych przez nas 89 dostępnych w Polsce aktywnych funduszy inwestycyjnych inwestujących na globalnych rynkach akcji osiągnęło zwroty wyższe niż te, które oferuje indeks (MSCI World Index). Co więcej wiele funduszy osiągnęło ujemne stopy zwrotu. Poniższy wykres pokazuje średnio-miesięczną stopę zwrotu pojedynczych funduszy w porównaniu do miesięcznej stopy zwrotu, jaką można było osiągnąć na indeksie giełdowym MSCI World na przestrzeni 5 lat.
Istotna jest jeszcze jedna informacja, która płynie z przeprowadzonego badania. Analizując dane statystyczne (średni zwrot z inwestycji, oraz odchylenia od niego) nie sposób nie zauważyć, że inwestując w fundusz osiągamy wyższą stopę zwrotu, decydujemy się na mniejszą zmienność cen i osiągamy wyższą premię za podjęte ryzyko (stopa zwrotu/odchylenie standardowe). Oznacza to, że ryzykujemy mniej, a zarabiamy więcej.
Zgodnie z naszymi wcześniejszymi analizami Polski rynek akcji, pod względem premii za aktywne zarządzanie nie wypada najkorzystniej. Pasywne zarządzanie, czyli podążanie za indeksem w pięcioletnim okresie badania przyniosło ponad czterokrotnie wyższą premię za ryzyko i ponad trzykrotnie wyższy zysk, ograniczając przy tym zmienność o prawie 25%. Zatem decydując się na inwestowanie środków warto zwrócić uwagę na dostępne w Polsce ETFy, które nie tylko pozwalają ograniczyć znacząco ryzyko, ale zapewniają też optymalną kombinację zwrotu z poniesionego ryzyka.
Aneta Hryckiewicz – jest profesorem finansów w Akademii Leona Koźmińskiego oraz redaktorem blogu „Polska Oszczędza”.