Ostatnia w tym tygodniu sesja azjatycka upłynęła dość spokojnie. Nie byliśmy świadkami żadnych ważniejszych publikacji makroekonomicznych, a całą uwagę rynku skupił na sobie gubernator Reserve Bank of Australia (RBA), Phillip Lowe. Jego wypowiedź, choć ciekawa, nie wpłynęła jednak w znaczący sposób na wycenę AUD na rynkach. Co takiego powiedział Lowe i co nas czeka w piątek, 24 lutego? O tym w porannym przeglądzie rynków!
Chcielibyśmy, żeby dolar australijski był tańszy, lecz ciężko stwierdzić czy w tym momencie jest on przewartościowany – stwierdził Philip Lowe na wczorajszym (z punktu widzenia Polski) wystąpieniu. Gubernator RBA wskazał na dużą korelację pomiędzy krajową walutą a cenami surowców podkreślając, że jeżeli obecny trend na rynku surowcowym się utrzyma, AUD również będzie nabierać wartości.
Powyższe słowa były najważniejszymi z punktu widzenia rynku walutowego, jakie mogliśmy usłyszeć z ust Lowe. Skomentował on również globalną gospodarkę, która jego zdaniem jest teraz w znacznie lepszej kondycji. Pozytywne prognozy dotyczą również samej Australii – gubernator RBA oczekuje, że wzrost gospodarczy w kraju wyniesie około 3% w 2017 roku. Reserve Bank of Australia prognozuje również, że stopa inflacji nie powinna już dalej spadać choć wciąż wymagana jest bliska kontrola spływających danych makroekonomicznych.
AUD/USD przez większość sesji azjatyckiej utrzymywało się w dość ciasnym przedziale 0,7700/20. Jak na razie para nie wybiła konsolidacji:
Na co jeszcze czekamy?
Przekornie można stwierdzić – na weekend. Dzisiejsza sesja, a zwłaszcza przedpołudnie nie będzie należeć do najciekawszych z punktu widzenia publikacji makroekonomicznych. Na godzinę 10:00 zaplanowano niewiele znaczące odczyty włoskich raportów dotyczących sprzedaży przemysłowej i nowych zamówień w sektorze. Pół godziny później Brytyjczycy opublikują raport dotyczący zmiany liczby zawartych umów o kredyt hipoteczny.
Nieco ciekawiej zrobi się w trakcie sesji amerykańskiej. Rozpoczną Kanadyjczycy publikacją swojego CPI za styczeń. Prognozy dotyczące wskaźnika wskazują na prawdopodobny wzrost cen w gospodarce o 1,6% w stosunku do odpowiadającego okresu rok temu. Bazowe CPI w ujęciu miesięcznym nadal powinno się kurczyć, choć dynamika spadków winna być znacznie mniejsza (-0,1% wobec -0,3% poprzednio).
O 16:00 poznamy indeksy Uniwersytetu Michigan (wśród nich chociażby wskaźnik sentymentu konsumentów) oraz zmianę w poziomie sprzedazy nieruchomości na rynku pierwotnym.