Polski Holding Spożywczy to pomysł, który przewija się wśród debaty publicznej już od kilku lat. W ostatnich miesiącach wobec tej koncepcji zrobiło się ciszej i wydawało się, że rząd na ten moment zrezygnował z jej realizacji. Sytuacja zmieniła się w zeszłym tygodniu kiedy to Minister Rolnictwa Henryk Kowalczyk ogłosił, że tworzenie Polskiego Holdingu Spożywczego nabiera tempa, a brak nowych informacji związany był z wyceną potencjalnych spółek, które wejdą w skład holdingu. Oficjalne motywacje, które stoją za tym tworem, to ochrona interesów polskich rolników i walka ze zmowami cenowymi. Projekt ten ma ruszyć jeszcze w tym półroczu przed rozpoczęciem sezonu na owoce miękkie. Podstawą funkcjonowania PHS będzie Krajowa Spółka Cukrowa, a w ramach rozbudowy projektu rząd będzie nabywał kolejne zakłady przetwórcze. Cały koncept nasuwa oczywiste skojarzenia z państwowymi przedsiębiorstwami, które dominowały polski rynek w czasach PRL.
Wytypowano pierwsze spółki, które wejdą w skład PHS
Pierwszym etapem rozwoju Polskiego Holdingu Spożywczego będzie wcielanie w jego skład zakładów przetwórczych. Obecnie wiemy, że planowane jest włączenie takich zakładów jak: Elewarr, Danko, Małopolska Hodowla Roślin, Poznańska Hodowla Roślin, Kutnowska Hodowla Buraka Cukrowego, Pomorska-Mazurska Hodowla Ziemniaka, Hodowla Zwierząt i Nasiennictwa Roślin Polanowice i Kombinat Rolny Kietrz.
Przejęcia będą przebiegały w wariancie konsolidacyjnym, co oznacza, że Skarb Państwa przejmie 100% wyemitowanych akcji. Realizacja tego projektu zbiegła się w czasie z wybuchem wojny na Ukrainie, co postawiło pytania o bezpieczeństwo żywnościowe w naszym kraju. Rząd uspokaja, że w związku z konfliktem za naszą wschodnią granicą nie grożą nam żadne problemy wynikające z braków w zaopatrzeniu. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż mamy nadprodukcje żywności, szególnie jeżeli chodzi o zboża, nabiał czy mięso.
Polska produkuje również nawozy na rynek wewnętrzny, jednak w tym przypadku podwyżki cen są nieuniknione z uwagi wzrosty cen gazu, które są używane przy tego typu produkcji. O spadek cen w najbliższej przyszłości będzie niezwykle ciężko, głównie przez utrzymujące się wysokie poziomy cenowe na światowych giełdach surowcowych.
W jaki sposób PHS wpłynie na polski rynek spożywczy?
Na odpowiedź na pytanie zadane w podtytule jest w tej chwili nieco za wcześniej. Jak na razie przynajmniej na poziomie deklaratywnym rozwinięciem PHS ma być otworzenie również sieci handlowej. Jeżeli zapowiedzi zostaną zrealizowane na polskim rynku powstanie groźny konkurent dla obecnych już marek. Wydaje się jednak, że taka sieć i tak nie mogłaby dyktować cen dumpingowych nawet przy wsparciu państwa. Według lidera Agrouni Michała Kołodziejczaka nowa sieć nie będzie w stanie proponować rolnikom ani konsumentom atrakcyjnych cen, gdyż sama musi dostosować się do warunków rynkowych. Jako przykład podana jest działalność Orlenu (WA:PKN):
„Nie i to nam pokazuje dzisiaj chociażby handel paliwem. Zauważyłem, że ceny na stacjach Orlenu nie są niższe niż na innych stacjach, w tym należących do wielonarodowych korporacji” - podkreśla Michał Kołodziejczak.
Na ten moment należy jednak cierpliwie czekać na kolejne ruchy rządu. Wraz z kolejnymi szczegółami i zapowiedziami będzie można w większym stopniu ocenić jak duży kawałek tortu PHS będzie w stanie zagospodarować.
Dino kontynuuje ekspansję na polskim rynku
Na polskim rynku sieci spożywczych jedną z najszybciej rozwijających się marek w Polsce jest Dino. Tylko w zeszłym roku sieć otworzyła 343 nowe markety, a obroty wzrosły o 32%. Spółka ogłosiła również otwarcie dwóch nowych centrów logistycznych, co umożliwi realizację jednego z celów na ten rok, czyli utworzenie nie mniejszej liczby nowych placówek niż w 2021 roku.
Generalnie rynek spożywczy w Polsce notuje stabilny wzrost niezachwiany nawet przez pandemię COVID-19. Według prognoz w 2022 roku trend ten ma zostać utrzymany.
Rysunek 1. Dynamika wzrostu rynku spożywczego w Polsce, źródło: handelextra.pl, IGD
Notowania Dino mocno odreagowały w ostatnich tygodniach, zbliżając się ponownie w okolice szczytów utworzonych w październiku zeszłego roku. Aktualnie strona popytowa testuje lokalny opór zlokalizowany w rejonie cenowym 340 zł za akcję.
Rysunek 2. Analiza techniczna Dino
W przypadku jego przełamania otwarta zostanie drogą do ataku na wspominane maksima w okolicy 367 zł, co jest obecnie scenariuszem najbardziej prawdopodobnym.