Dawno temu sformułowałem tezę, że szczyt następnej hossy pokoleniowej (następny po tym z 2000 roku, kiedy kulminowała „hossa internetowa”) zostanie zrobiony – gdzieś w okolicach 2034 roku – akcjami spółek biotechnologicznych. Społeczeństwa półkuli północnej się starzeją i z czasem bardziej być może zaczną bardziej od możliwości surfowania po internecie cenić np. dostępność jakiegoś leku na raka czy inną groźną chorobę. I tu wkracza „cała na biało” biotechnologia („nikt ci tyle nie da, ile ja ci mogę obiecać”).
Przypomniałem sobie o tej „przepowiedni” po tym, gdy w ciągu ostatnich 2 dni cena akcji notowanej na GPW spółki Ryvu Therapeutics podskoczyła w górę o ok. 40 proc., po tym jak podała informację o podpisaniu z amerykańską spółką Exelixis umowy na opracowanie „nowatorskich terapii celowanych, wykorzystujących opracowaną przez Ryvu technologię celującą w białko STING (STimulator of INterferon Genes)”. Oczywiście trzeba sobie zdawać sprawy, że jest to bardzo trudna branża, bo co prawda Ryvu ma dostać 400 mln dolarów za „każdy produkt wynikający z tej współpracy”, ale na początek Exelixis przekaże na te badania raptem 3 mln dolarów, więc tu szału raczej nie ma.
Sam Exelixis specjalizuje się w genomicznych badaniach nad terapiami pomagającymi w walce z rakiem. Dla przypomnienia:
„Genomika – dziedzina biologii molekularnej i biologii teoretycznej (pokrewna genetyce i ściśle związana z bioinformatyką), zajmująca się analizą genomu organizmów. Głównym celem genomiki jest poznanie sekwencji materiału genetycznego oraz mapowanie genomu, ale również określenie wszelkich zależności i interakcji wewnątrz genomu.”
Wykres kursu akcji Exelixis wydał mi się obiecujący, więc od razu trafił na stronę TMS Brokers jako kolejna „Spółka dnia”.
Z kwestią akcji spółek biotechnologicznych wiąże się szersza kwestia całego giełdowego sektora „opieki zdrowotnej” („health care”). Tradycyjnie uważany on jest – obok sektorów przedsiębiorstw użyteczności publicznej („utilities”) oraz producentów podstawowych produktów konsumpcyjnych („consumer staples”) za jeden z tzw. sektorów defensywnych, czyli relatywnie odpornych na skutki cyklicznego spowolnienia gospodarczego. Czyli czegoś czego się wszyscy właśnie obawiają.
W związku z tą cechą to kategorii „Spółka dnia” załapały się w ciągu minionych dwóch tygodnie dwie amerykańskie spółki (bio-)farmaceutyczne. Najpierw Vertex Pharmaceuticals, której główne osiągnięcie to terapie używane w leczeniu muskowiscydozy (”
wrodzonej choroby uwarunkowanej genetycznie polegającej na zaburzeniu wydzielania przez gruczoły zewnątrzwydzielnicze”.
… a następnie spółka Eli Lilly (NYSE:LLY) & Company, która istnieje już prawie 150 lat, a którą można kojarzyć np. z lekiem antydepresyjnym Prozac, a znacznie wcześniej z prowadzeniem jako pierwsza masowej produkcji szczepionki na polio czy insuliny, a której największych źródłem dochodu są obecnie leki na cukrzycę.
Widać, że akcje tego typu spółek są silne ostatnio, ale oczywiście odpowiedź na pytanie jak długo to jeszcze potrwa jest bardzo trudna.