W zeszłym tygodniu napisałem artykuł zatytułowany „Reasons For A Crash” (Przyczyny krachu). I zdradzę Wam mały sekret - tak naprawdę napisałem ten artykuł, jako test. Założyłem, że zdecydowana większość osób, które klikną na niego, zrobi to, ponieważ będą oczekiwać, że przedstawię fundamentalne "przyczyny", dla których uważam, że czeka nas krach.
Zdecydowana większość z was wierzy w fundamentalne powody będące siłą napędową rynków. Większość uczestników rynku jest zdania, że jeśli są w stanie zrozumieć "przyczynę", dla której rynek porusza się w określonym kierunku, to są w stanie nad nim zapanować. Ale zdradzę Wam inny sekret: taki pogląd to naiwność w najczystszej postaci. To iluzja. Nikt nie może kontrolować rynku.
Co więcej, rynek nie jest zdroworozsądkowy w żadnym aspekcie. Czy jakikolwiek inwestor kiedykolwiek korzystał z logiki w swojej analizie rynku? Powodem jest to, że logika i rozsądek nie kierują rynkiem. Rynek jest raczej środowiskiem, w którym to emocje grają pierwsze skrzypce.
Czy zaczynasz pojmować, dlaczego większość tego, czego szukasz na rynku, nigdy nie zostanie znaleziona przy użyciu metod obecnie stosowanych przez większość? Większość próbuje z uporem maniaka dopasować kwadratowy kołek do okrągłego otworu. Ale czy kiedykolwiek naprawdę zastanawiałeś/aś się, dlaczego tak jest?
Wiele z twoich poglądów opiera się na jakiejś formie analizy fundamentalnej skupionej wokół teorii ekonomicznej. Czy jednak kiedykolwiek zastanawiałeś/aś się nad tym, czy ekonomia i rynek akcji mogą być dwoma zupełnie różnymi środowiskami?
Cóż, zacznijmy od podstaw, czyli podstawowego założenia ekonomii; a jest nim: ceteris paribus (założenie o niezmienności pozostałych czynników). Hipoteza efektywnego rynku jest podstawową teorią wspierającą większość założeń "nowoczesnej" teorii ekonomicznej stosowanej do rynku akcji. Teraz, poza absurdalną tezą "ceteris paribus", przyjmijmy, że dwa podstawowe założenia hipotezy efektywnego rynku zakładają, iż wszyscy inwestorzy działają racjonalnie i z taką samą wiedzą. Łatwo teraz zrozumieć, dlaczego te teorie wieży z kości słoniowej są po prostu niewykonalne w prawdziwym świecie rynków finansowych.
Dlatego musimy zaakceptować i faktycznie przyjąć do wiadomości fakt, że zastosowanie analizy opartej na ekonomii w formie finansów jest niewykonalne. Okazała się ona skrajną porażką w czasach, gdy była najbardziej potrzebna.
Po tym, jak społeczność analityków nie przewidziała załamania na rynku po szczycie z 2000 r., w dniu 6 października 2002 r., Paul Samuelson, współzałożyciel nowoczesnej ekonomii, przyznał: "Brakuje nam słów. Najzwyczajniej w świecie, ta zagadkowa gospodarka pokonała terminologię z zakresu ekonomii".
Na marginesie, warto zauważyć, że skrucha Samuelsona nastąpiła na kilka dni przed tym, jak rynek osiągnął dno i rozpoczął wieloletni rajd do 2007 roku. Tak, jego pełna irytacji skrucha i gest beradności, zaznaczyły wieloletnie dno w skrajnym negatywnym nastroju rynkowym. Samuelson kierował się nastrojami rynkowymi i prawdopodobnie nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.
Jednak niepowodzenia z 2000 r. nie były odosobnionym epizodem. Podczas gdy społeczność analityków udowodniła swoją niezdolność do rozpoznania zbliżającego się krachu rynkowego, który rozpoczął się w 2007 r., wielu uderzało się w pierś. Podam kilka przykładów przytoczonych przez Boba Prechtera w jego przełomowej książce The Socionomic Theory of Finance (książka, którą zdecydowanie polecam każdemu inwestorowi, ponieważ jest to jedna z najbardziej oświecających książek, jakie kiedykolwiek napisano o rynku akcji).
W lutym 2009 r. Kiel Institute zauważył, że "globalny kryzys finansowy ujawnił systemową porażkę zawodu ekonomisty. W godzinie największej potrzeby, społeczeństwa na całym świecie są pozostawiane same sobie, bez żadnego wsparcia merytorycznego. Kamienie węgielne wielu modeli w finansach i makroekonomii są utrzymywane pomimo wszystkich zaprzeczającym im dowodów odkrytych w badaniach empirycznych".
Również w lutym 2009 r. Paul Volker, były prezes Fed, stwierdził komentując stan gospodarki: "Załamała się w obliczu niemal wszystkich oczekiwań i przewidywań. Nawet eksperci nie do końca wiedzą, co się dzieje".
W maju 2009 r. Wharton Business School wygłosiła uwagę w odniesieniu do społeczności analityków: "nie chodzi tylko o to, że to przegapili, ale wręcz zaprzeczyli, że tak się stanie".
W New York Times z sierpnia 2013 roku możemy przeczytać: "kłopot z ekonomią polega na tym, że brakuje jej najważniejszej z cech nauki - nie zmienia się na lepsze zarówno, co do zakresu, jak i dokładności przewidywania. W rzeczywistości, jeśli chodzi o przeszłe osiągnięcia teorii ekonomii w zakresie przewidywań, to teczka jest niemal pusta".
I wreszcie, w styczniu 2010 roku, Eugene Fama, ojciec hipotezy efektywnego rynku, powiedział w wywiadzie dla New Yorkera: "Chciałbym dowiedzieć się więcej o tym, co powoduje cykle koniunkturalne. Kiedyś zajmowałem się makroekonomią, ale zrezygnowałem dawno temu. Ekonomia nie jest zbyt dobra w wyjaśnianiu wahań aktywności gospodarczej. Nie wiemy, co powoduje recesje. Nigdy tego nie wiedzieliśmy". Tak, moi przyjaciele, przeczytajcie to jeszcze raz. Ojciec EMH dokonał aktu skruchy; oświadczył, że to nie działa i że porzucił piaskownicę dawno temu.
Prechter poszedł dalej, ponieważ w rozdziale 15 swojej książki przedstawił powody, dla których taka analiza okazała się absolutną porażką. Podczas gdy prawo "podaży i popytu działa wśród racjonalnych wartościujących w celu wytworzenia równowagi na rynku dóbr i usług utylitarnych [w] finansach; niepewność, co do wycen innych jednorodnych składowych wywołuje nieświadome, nieracjonalne zachowania stadne. Zachowanie stadne naśladuje endogenicznie regulowane wahania nastrojów społecznych, które z kolei determinują wahania finansowe. Takie siły wytwarzają nieodwracalną dynamikę na rynkach finansowych, zamiast równowagi".
Jak wiadomo hipoteza efektywnego rynku (podstawa analizy fundamentalnej na rynkach finansowych) wywodzi się ze świata ekonomii. Jest, zatem jasne, że stała się ona dość powszechnie postrzegana, jako niewykonalny paradygmat dla rynków finansowych (jak wspomniano powyżej) i to z różnych powodów.
Dlaczego analitycy stosują te same metody, skoro przez większość czasu zawodzą?
Tak, więc, gdy czytam coraz więcej o tych niepowodzeniach, nasuwa się jedno pytanie, dlaczego ekonomiści i analitycy rynkowi nadal stosują te metody, skoro większość z nich tak często zawodzi. Odpowiedź udzielana dziś przez wielu ekonomistów jest naprawdę zdumiewająca: Po prostu nie mają nic lepszego do zaoferowania.
Jednak Benoit Mandelbrot z rozbrajającą szczerością stwierdził, że nie można rozsądnie zastosować modelu ekonomicznego do rynków finansowych:
Z dostępnej wielofraktalnej alternatywy wynika, że obecnie ekonomia i finanse muszą być jednoznacznie rozróżnione.
Z empirycznego punktu widzenia należy uwzględnić, że w teorii ekonomii rosnące ceny powodują spadek popytu, podczas gdy rosnące ceny na rynku finansowym prowadzą do wzrostu popytu. Jednak większość nadal błędnie stosuje ten sam paradygmat analizy do obu środowisk.
Ci z Was, którzy dobrze mnie poznali na przestrzeni lat i znają moje korzenie tkwiące w rachunkowości i ekonomii zapuszczone w college'u. Po nim zdałem egzamin CPA i zdobyłem JD. Ciąg dalszy przybrał postać programu LLM; następnie stanowisko dyrektora krajowego i partnerstwo z dużą firmą, w której przewodziłem wielu transakcjom. Z pewnością rozumiecie teraz, że zacząłem swoją karierę inwestycyjną od analizy fundamentalnej.
Porzuciłem ją jednak po analizie całego rynku akcji, ponieważ analiza nastrojów rynkowych okazała się znacznie dokładniejszym obiektywem, przez który można spojrzeć na wyrafinowaną maszynerię rynku akcji. Ci, którzy śledzili mnie przez lata, mogą to potwierdzić.
Teraz, jeśli potrzebujesz dalszych dowodów wykraczających poza to, co zdecydowałem się naświetlić w tym artykule, przeczytaj proszę poniższy artykuł napisany przez Johna Rekenthalera, wiceprezesa ds. badań w Morningstar. Udowadnia on, że podążanie za głosami ekonomistów, gdy próbujesz osiągnąć lepsze wyniki na giełdzie, to recepta na całkowitą porażkę.
Jednak jednym z punktów, które Rekenthaler przeoczył, jest to, że ekonomiści zadeklarowali, iż rynek znajduje się w recesji, gdy w marcu 2020 r. osiągnęliśmy najniższe poziomy. Następnie, kilka miesięcy później, obwieścili światu, że rynek wyszedł z recesji po tym, jak S&P 500 zyskał znacznie ponad 1000 punktów od najniższego poziomu z marca 2020 roku.
Generalnie, uważam, że jego badanie potwierdza teorię Eugene Fama, co podkreśliłem powyżej:
Chciałbym dowiedzieć się więcej o tym, co powoduje cykle koniunkturalne. Kiedyś zajmowałem się makroekonomią, ale zrezygnowałem dawno temu. Ekonomia nie jest zbyt dobra w wyjaśnianiu wahań aktywności gospodarczej. Nie wiemy, co powoduje recesje. Nigdy tego nie wiedzieliśmy.
Tak, więc, dla tych, którzy dopiero zaczynają czytać moje artykuły, pragnę przedstawić kilka nowych koncepcji pozwalających zrozumieć dynamikę rynku. Nakreśliłem je w sześcioczęściowej serii, którą napisałem kilka lat temu.
Dla tych, którzy nadal nie chcą otworzyć swoich umysłów i decydują się kontynuować wdrażanie tego, co okazało się historyczną porażką, życzę powodzenia. Boję się jednak, że czeka ich wiele frustracji i porażek. A tym, którzy są gotowi otworzyć swoje umysły na psychologiczne aspekty rynku akcji, życzę ogromnego sukcesu na ścieżce, którą zdecydowaliście się przyjąć i wierzę, że wasze konta zostaną suto wam odpłacą za nowo zdobytą wiedzę i nastawienie.