Czasami niewiele potrzeba, by zmącić spokój rynków finansowych, a wczorajsze tragiczne wydarzenia w Rosji przechyliły szalę na rzecz awersji do ryzyka. Wciąż daleko jesteśmy od oznak rozkręcania się spirali głębszej wyprzedaży, ale rynek akcji jest niżej, spadają rentowności obligacji, zyskuje złoto i jen.
S&P500 stracił wczoraj 0,2 proc., a rentowności 10-letnich obligacji skarbowych USA spadły do 2,33 proc. Ten ostatni czynnik pomaga w sprzedaży USD/JPY, który wrócił pod 110,50. Za to EUR/USD stoi w miejscu, gdyż euro nie może znaleźć nabywców po tym, jak wyparowały oczekiwania na zwrot w polityce ECB wyparowały. Waluty surowcowe i rynków wschodzących straciły animusz, a GBP został zdołowany przez słabsze od oczekiwań dane z Wielkiej Brytanii. Ogólnie jednak tempo zmian jest dość spokojne i nie widać oznak głębszej ucieczki od ryzyka. Inwestorzy nie chcą się łatwo poddać powiewowi pesymizmu, szczególnie że tło makroekonomiczne pozostaje sprzyjające (co wczoraj potwierdziły wysokie odczyty indeksów PMI dla przemysłu). Nie będzie trudnym odwrócić dziś sentyment na pozytywną stronę, choć przydałaby się iskra.
RBA zgodnie z oczekiwaniami utrzymał stopę kasową na 1,50 proc., ale komunikat zawierał lekko gołębie niespodzianki. Bank porzucił fragment o silnym wzroście konsumpcji oraz zauważa pogorszenie danych na rynku pracy. RBA stwierdził też, że polityka makroostrożnościowa powinna wystarczyć dla ostudzenia silnego rynku nieruchomości, więc studzi do oczekiwania na szybsze podwyżki. Ogólnie zmiany w komunikacie nie były przełomowe, choć utrzymywana siła AUD w ostatnich dniach mogła sugerować, że część rynku liczyła na zwrot RBA w jastrzębią stronę. Skromne rozczarowanie połączone z pogorszeniem ogólnego sentymentu rynkowego pomaga w osłabieniu AUD i możemy widzieć zalążki mocniejszego ruchu AUD/USD do 0,75.
W kalendarzu na dziś mamy PMI dla sektora budowlanego z Wlk. Brytanii i wczorajszy odczyt z przemysłu pokazał, że GBP pozostaje bardziej wrażliwy na gorsze do prognoz dane. Sprzedaż detaliczna z Eurolandu raczej przejdzie bez echa. Dane o handlu zagranicznym z USA i Kanady są drugorzędne, choć te drugie mogą mieć mocniejszy wpływ na USD/CAD. USD będzie czekał na zamówienia przemysłowe z USA. Wieczorem odbędzie się telewizyjna debata kandydatów na prezydenta Francji – poprzednia nie była wielkim impulsem dla EUR, ale polityka potrafi zaskakiwać.
Pozostajemy konstruktywnie nastawieni wobec USD, szczególnie przy wsparciu wczorajszego odczytu ISM i nie wykluczając jastrzębich niespodzianek w jutrzejszym protokole FOMC. EUR/USD może mieć łatwiejszą drogę do spadków przy wyparowaniu oczekiwań względem ECB, ale techniczne poziomy przy 1,0630/50 stanowią barierę. Awersja do ryzyka uderzyła wczoraj złotego i podsyciła realizację zysków z zeszłotygodniowego umocnienia. Nie mamy jeszcze oznak silniejszej spirali ucieczki od ryzyka, więc poziomy techniczne powinny hamować wyprzedaż złotego. Dla EUR/PLN oznacza to opór przed 4,27. Dalej widzimy też potencjał do spadków EUR/CAD w oparciu o ostatnią serię lepszych danych z Kanady i opóźnienie w reakcji dolara na zeszłotygodniowe odbicie cen ropy naftowej, choć wczorajsze pogorszenie ogólnego sentymentu nie działa na naszą korzyść.