Kluczowe informacje z ostatnich godzin mogące mieć wpływ na rynki:
OPINIA ANALITYKA: Mnożenie możliwych scenariuszy…
Czy Donald Trump sam podkłada się Demokratom, czy też może po prostu uznał, że pozostaje mu gra vabanqueprzed przyszłorocznymi wyborami? Wczorajsze doniesienia CNN o tym, jakoby miał on wywierać presję na prezydenta Chin, aby ten zainteresował się „interesami” Biden’ów i późniejsze tłumaczenie przed kamerami wypada słabo. Wygląda na to, że owe naciski (na prezydentów Ukrainy i Chin) rzeczywiście były i Trumpwie, że tutaj się nie obroni. Próbuje, zatem aktywizować swój elektorat chcąc się kreować na tego, który jest zmuszony do tego, aby mówić publicznie o „nielegalnych interesach” Demokratów. Zgoda, że kampania w 2020 r. będzie brudna i ostra, ale czy taktyka Trumpa przyniesie mu sukces? Czemu o tym piszę? Bo Chińczykom po prostu może coraz mniej opłacać się szukanie porozumienia z prezydentem USA, skoro ten sam mówi dosłownie, że „oni powinni zrobić to, czego my chcemy”. Xi Jinping zaakceptuje kompromis, a nie wizję świata według Trumpa.
W efekcie przyszłotygodniowe rozmowy handlowe w Waszyngtonie (10-11 października) zaczynają być wielką niewiadomą. Teoretycznie logika podpowiada, że to Trumpowi powinno bardziej zależeć na kompromisowej umowie handlowej, niż Chinom, ale co mówi praktyka? Nie można wykluczyć, że prezydent USA urabia opinię publiczną poprzez wpierw mocną krytykę Chin, aby później powiedzieć, że „oni zrobili to, czego chcieliśmy”.
Dzisiaj o godz. 14:30 poznamy ostatnie dane w kluczowej serii, czyli comiesięczne wyliczenia Departamentu Pracy USA. W pewnym sensie wątek rynkowy jest już jednak rozegrany – oczekiwania na cięcie stóp przez FED w końcu października skoczyły w ciągu 2 dni o ponad 50 p.p. (sic!) do 90 proc. Tym samym nawet, jeżeli dzisiaj odczyty zaskoczą negatywnie, a takie ryzyko jest po stronie słabszych NFP, czy też wolniejszej dynamiki płacy godzinowej, to reakcja rynku może być ograniczona - tak jak było to wczoraj po południu. Mocny spadek indeksów na Wall Street szybko przerodził się w dynamiczne odbicie, a dolar? Obniżka stóp w USA w końcu miesiąca to nie wszystko, potrzeba większej wiary w to, że decydenci „kontrolują” sytuację i nie dopuszczą do pojawienia się istotniejszego spowolnienia w globalnej gospodarce. To pozwoliłoby podjąć większe ryzyko w postaci szukania alternatyw dla dolara.
Spójrzmy na wykresy. Koszyk dolara BOSSA USD kończy tydzień spadkową świecą po odbiciu się od strefy oporu ponad 84,06 pkt. To średnioterminowy sygnał wyhamowywania impetu wzrostowego przez dolara, którego nie można lekceważyć. W krótkim okresie (na pierwsze dni kolejnego tygodnia) nie jest jednak jasne, czy spadki będą kontynuowane. Nie można wykluczyć, że popyt będzie chciał podnieść wycenę dolara – kluczowe mogą okazać się okolice 83,74 pkt, czyli dawnego szczytu z początku września b.r.
Na ujęciu EURUSD z kolei widać, że impet korekcyjnej zwyżki wygasa przy zbliżaniu się do bariery 1,10. Nieco powyżej (okolice 1,1010) mamy kilkumiesięczną linię trendu spadkowego. Na dziennym RSI9 widać też problem ze złamaniem poziomej linii oporu. Co dalej? Fundamentalnie nawisem, jaki może ciążyć na euro jest kwestia karnych ceł, jakie chcą nałożyć Amerykanie za Airbusa. Wczoraj reakcji nie było, bo nadal nie jest jasne, czy wyższe stawki wejdą w życie od 18 października, oraz czy UE nie zdecyduje się na odwetowe działania, co mogłoby rozkręcić negatywną spiralę z większymi stratami dla UE, niż USA.
W przypadku GBPUSD ofensywa Borisa Johnsona natrafiła na twardy mur. Wątpliwe, aby UE zgodziła się na nowe rozwiązania ws. Irlandii Północnej, a nie jest też jasne na ile premier rzeczywiście zagra vabanque i doprowadzi do bezumownego Brexitu. Skoro UE dała wczoraj tydzień na przedstawienie konstruktywnych rozwiązań, to za kilka dni może na funcie zrobić się dość nerwowo…
Wykres tygodniowy BOSSA USD
Wykres dzienny EURUSD
Wykres dzienny GBPUSD