Apple (NASDAQ:AAPL) pod chińskim ostrzałem. Microsoft (NASDAQ:MSFT) to główny beneficjent chaosu
Przyczyną tej zmiany w hierarchii jest nie tylko panika na rynku, ale konkretna, systemowa słabość: uzależnienie Apple od Chin. Nowe cła prezydenta Donalda Trumpa uderzyły w ponad 100 krajów, ale to amerykańskie firmy uzależnione od azjatyckich łańcuchów dostaw krwawią najmocniej.
Według UBS, cena nadchodzącego iPhone’a 16 Pro Max może wzrosnąć w USA nawet o 350 dolarów. To nie żart – to ekonomiczny efekt domina – a Apple stoi na samym jego początku. W ciągu zaledwie czterech sesji akcje spółki zanurkowały o 23%. To wynik, który można porównać z pandemiczną paniką z 2020 roku, ale tym razem nie chodzi o wirusa, tylko o geopolitykę i gospodarcze rykoszety.

Firma Microsoft również nie miała ostatnio łatwo – w styczniu rozczarowała wytycznymi dotyczącymi przychodów. Jednak gdy analitycy przeczesywali sektor w poszukiwaniu spółek odpornych na wojnę celną, Microsoft okazał się jako jeden z nielicznych “odizolowanych” od całego zamieszania. Gigant z Redmond jest mniej uzależniony od fizycznych łańcuchów dostaw i bardziej zakotwiczony w chmurze, algorytmach i licencjach.
Technologia tonie, indeksy się palą. Trump jako katalizator
Tymczasem amerykański indeks Nasdaq poleciał w dół o 13% w ciągu czterech dni. Zdaniem analityków to nie jest korekta tylko „czystka”. Tesla (NASDAQ:TSLA), Meta (NASDAQ:META), Alphabet, Amazon (NASDAQ:AMZN), Nvidia – wszystkie spółki świecą na czerwono, a Apple spadł o kolejne 5% we wtorek. Tylko Broadcom próbował się bronić planem wykupu akcji wartym 10 miliardów dolarów odnotowując wzrost o cały 1%.

Podwyższenie ceł przez Donalda Trumpa działa jak młot pneumatyczny – nieprecyzyjny, ale skuteczny w sianiu chaosu. Obietnice renegocjacji słabną, szanse na porozumienie jest odległe, a termin wejścia w życie wzajemnych ceł nieubłaganie zbliża się do „deadlina”.
Efekt? Największy wolumen obrotu na rynku od niemal dwóch dekad i aż 1,8 biliona dolarów wyparowało z grupy Magnificent Seven w ciągu zaledwie dwóch dni.
Microsoft znów króluje, ale to nie koniec starcia. Apple na pewno wróci na szczyt – pytanie, kiedy i w jakim stylu. Czy cena iPhone’a wzrośnie o 300 dolarów i czy konsumenci to przełkną? Na razie jedno jest pewne: rynek technologiczny nie jest już świętą krową Wall Street.