pallad podrożał o 200% przez ostatnich pięć lat. Jest dla krajów UE najbardziej wrażliwym surowcem, ponieważ 60% produkcji pochodziło z Rosji.
Pallad jest już droższy od złota. Jego cena zbliżyła się na początku marcu do poziomu 3 100 USD/uncja, w porównaniu do okresu sprzed pięciu lat był to wzrost o 220%, z końcem marca wprawdzie potaniał do 2 260 USD, co i tak dawało inwestującym w kontrakty terminowe 185% zwrotu z kapitału za okres 5 lat.
Metal ten jest nadal droższy od złota, teraz o ponad 200 USD/uncja. Ta kariera palladu związana jest z motoryzacją, bo przed ponad pięciu laty wyceniany był poniżej 800 USD.
- To, że pallad był kiedyś tani spowodowało, że wielu producentów katalizatorów samochodowych przerzuciło się na ten metal, rezygnując z platyny - mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB (WA:XTB). – Platyna była nadal wykorzystywana do katalizatorów, ale do silników diesla. Odejście od diesla spowodowało wzrost popytu na pallad.
To surowiec, którego na świecie jest mało i jego ceny podlegają obecnie dużym wahaniom, ponieważ Rosja zaspakajała 40% światowego popytu (60% popytu UE), a 25 % światowego eksportu pochodziło właśnie z Rosji. Jednocześnie jest to surowiec przewożony w tak małych ilościach, że transportowany był przez samoloty pasażerskie. Sankcje nakładane na Rosję wywołały perturbacje związane z popytem. Pallad ma tylko dwóch znaczących producentów, tym drugim jest RPA.
- Obecnie nie wiadomo, jak bardzo spadły dostawy palladu, choć rosyjski dostawca zapewnia, że są kontynuowane, tyle że drogą morską, co tylko opóźnia dostawy – wyjaśnia ekspert XTB.
Inwestorzy związani z branżą motoryzacyjną obawiają się, że wraz z nakładaniem kolejnych sankcji na Rosję popyt na pallad spowoduje w kolejnych miesiącach wzrost jego ceny. Nastroje inwestorów są jednak bardzo zmienne i uzależnione od przewidywań dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie.