Hindenburg Research to firma inwestycyjna, która 'wspomaga' swoje krótkie pozycje na akcjach spółek, raportami specjalnymi, dotyczącymi nieścisłości w ich działalności. Ot taki pomysł na biznes. Skuteczny.
Miesiąc temu Hindenburg 'utopił' motoryzacyjny start up Nikola doprowadzając do odejścia jej założyciela. Tym razem firma wzięła na celownik mało komu znaną spółkę Loop Industries zajmującą się recyklingiem tworzyw sztucznych. Dokument uzupełnia długa seria wpisów na Twitterze, mająca zwiększać jego zasięgi i budować sensację. Tak, ja też nie miałem pojęcia, że taka firma w ogóle istnieje.
Historia w gruncie rzeczy się powtarza - raport ma wydźwięk szeroko spekulacyjny, a według Hindenburg'a Loop Industries to kolejne oszustwo 'bez realnej technologii'. Raport podważa rewolucyjną technologię firmy, dzięki której 'wszystkie odpady z tworzywa PET można poddać recyklingowi'. PET lub politereftalan etylenu jest powszechnie stosowany do pakowania żywności i napojów.
Dalej czytamy w raporcie, że Hindenburg przeprowadził liczne wywiady z byłymi pracownikami firmy, a także ekspertami branżowymi, celem poparcia ich twierdzeń. W dokumencie czytamy, że CEO Daniel Solomita nie ma wykształcenia chemicznego i żadnego doświadczenia zawodowego poza Loop. Poza tym - według relacji byłych pracowników - miał zachęcać do kłamstwa na temat wyników działalności firmy. Raport Hindenburga podważa wizerunek spółki jako innowatora w zakresie technologii recyklingu, twierdząc, że nie ma tam żadnych przełomowych rozwiązań, a także sensowność partnerstw z producentami napojów jak Coca Cola czy PepsiCo. Lista zarzutów jest długa.
Inwestorzy nie czekali na odpowiedź firmy i podobnie jak w przypadku Nikoli, natychmiastowo zareagowali, przeceniając akcje o prawie 40%. Kolejnego dnia przecena była kontynuowana.
Loop, dzień po publikacji, wydał oświadczenie, że raport Hindenburga zawiera nieprawdziwe informacje, a zarzuty są bezpodstawne. Krótka odpowiedź firmy jednak nie zawierała szczegółów na temat tego, co uważa za niezgodne z faktami i nie odniosła się do konkretnych zarzutów. Innymi słowy inwestorzy będą musieli sami ocenić, na ile raport od Hindenburga jest trafny, a na ile stanowi tylko narzędzie zwiększania zysków z krótkich pozycji.