Kurs S&P 500 osiągnął w tym roku ponad 30 nowych rekordowych poziomów
Amerykańska giełda kontynuuje spektakularną hossę, która tylko w tym roku pozwoliła notowaniom S&P 500 ustanowić ponad 30 nowych historycznych rekordów. Indeks 500 największych amerykańskich spółek zaczynał 2024 r. na poziomie 3740 punktów, a dziś oscyluje blisko 15% wyżej.
– Gdyby istniała lista momentów, kiedy powinno się być pesymistycznym, powiedziałbym, że jest to wtedy, gdy rynki osiągają rekordowe poziomy, premie za ryzyko są na najniższym poziomie, zyski i marże są już tak wysokie, jak mogą być, a cykl makroekonomiczny USA jest w ostatniej fazie – stwierdził analityk Bank of America Sebastian Raedler.
Ekspert odniósł się do bardzo optymistycznej wizji, w której amerykańska Rezerwa Federalna miałaby w tym roku obniżyć stopy procentowe aż 3 razy, co zdaniem eksperta jest mało prawdopodobne. Z drugiej strony nie ukrywa on, że okres rekordowo wysokich stóp procentowych mógł zostać niepotrzebnie przeciągnięty, a to uderzy nie tylko w konsumentów, ale i pracowników oraz firmy.
– Historycznie, kiedy stopa bezrobocia zaczęła rosnąć, nigdy nie spadła ponownie. Zawsze oznaczało to koniec cyklu koniunkturalnego. Myślę, że możemy powoli zmierzać do tego momentu – wyjaśnił Raedler.
Wall Street zmierzy się ze spowolnieniem gospodarczym?
Opublikowane w lipcu badanie nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan wykazało spadek o 7,7% w lipcu w porównaniu do ubiegłego roku i spadek o 3,2% m/m. Obecne poziomy zaufania konsumentów są zgodne z ujemnym wzrostem konsumpcji, co może dodatkowo osłabić perspektywy gospodarcze.
Ponadto wczorajszy raport ISM dla przemysłu za lipiec pokazał spadek sentymentu do 46.8 wobec 48.8 prognoz i 48.5 w czerwcu. Słabo wypadły także indeksy zatrudnienia i nowych zamówień, co może sugerować, że dzisiejszy odczyt NFP o 14:30 także negatywnie zaskoczy inwestorów i da paliwo do dalszych spadków na Wall Street pomimo słabszego dolara.
– Wall Street reaguje silniejszą przeceną, bo rynek obawia się nazbyt szybkiego spowolnienia w gospodarce – rośnie ryzyko, że scenariusz soft-landingu jednak nie wyjdzie. To prowadzi do konkluzji, że rynek nie potrzebuje wyraźnie słabych danych z gospodarki, tylko nieznacznie słabszych… Wiele będzie zależeć od interpretacji dzisiejszych danych Departamentu Pracy. Oczekuje się utrzymania w lipcu stopy bezrobocia na poziomie 4,1 proc., wzrostu liczby etatów poza rolnictwem o 175 tys. i w sektorze prywatnym o 150 tys., oraz wyhamowania dynamiki płacy godzinowej do 3,7 proc. r/r. – komentuje analityk DM BOŚ (WA:BOSP) Marek Rogalski.