Ceny ropy naftowej rosną czwarty dzień z rzędu z powodu optymizmu, że amerykańska Rezerwa Federalna obniży jutro stopy procentowe po raz pierwszy od czasów kryzysu finansowego, wspierając tym samym zużycie paliwa u największego konsumenta ropy na świecie. Za baryłkę ropy naftowej WTI należy obecnie płacić ponad 57 dolarów a za baryłkę ropy Brent ponad 64 dolary.
Oczywiście obniżka referencyjnej stopy procentowej o 25 punktów bazowych do przedziału 2,00-2,25% jest już dobrze wyceniona przez rynki finansowe. Ważniejsza zatem będzie konferencja prasowa po posiedzeniu FOMC pod przewodnictwem Jerome Powella. Jeśli wydźwięk komentarzy, które otrzymamy od prezesa Fed-u podczas tej konferencji będzie raczej konserwatywny niż akomodacyjny, dolar amerykański prawdopodobnie nadal będzie się umacniał stanowiąc przeszkodę dla dalszych wzrostów cen ropy.
Wsparciem dla kursu ropy jest też wciąż utrzymujące się napięcie wokół Cieśniny Ormuz, przez które przepływa około jednej piątej zasobów światowej ropy. Napięcia między Iranem a Zachodem wzrosły po tym, jak irańscy komandosi 10 lipca zajęli brytyjski tankowiec w pozornym odwecie za schwytanie irańskiego tankowca przez siły brytyjskie w pobliżu Gibraltaru. Od tego czasu żaden tankowiec BP nie przepłynął przez tę cieśninę.
Z technicznego punktu widzenia kurs ropy naftowej WTI walczy ze strefą oporu znajdującą się powyżej 38,2% zniesienia Fibonacci fali wzrostowej trwającej od grudnia 2018 roku do kwietnia 2019 roku. W pobliżu tego poziomu czyli 57,50 przebiega też 50-okresowa średnia krocząca. Jeśli w końcu ropie uda się wybić górą z tej strefy to kolejną strefą oporu jest obszar znajdujący się poniżej 23,6% zniesienia Fibonacci czyli poziomu 60,90. Po drodze kurs miałby jeszcze do przebicia 200-okresową średnią ruchomą przebiegającą obecnie w pobliżu poziomu 58,50. W przeciwnym przypadku kurs znowu opadnie w stronę strefy wsparcia ograniczonej od dołu 50% zniesieniem Fibonacci znajdującym się na poziomie 54,40.