Ceny ropy naftowej umacniają się dziś około 1%, wciąż jednak pozostając w konsolidacji w pobliżu osiągniętego kilka dni wcześniej 2-miesięcznego minimum, ponieważ niepokoje członków OPEC odnośnie sytuacji w Iraku i Ekwadorze neutralizują słabnące nadzieje na postępy w rozmowach handlowych USA-Chiny. Za baryłkę ropy WTI trzeba teraz płacić około 53,10 dolarów, a za baryłkę Brent 58,90 dolarów.
Antyrządowe protesty zagroziły wydobyciu ropy w Ekwadorze i Iraku, członkach Organizacji Krajów Eksportujących Ropę (OPEC), ale ceny jak dotąd są w miarę odporne na wynikające z nich ryzyko zakłóceń dostaw surowca. Natomiast Turcja poinformowała dziś, że jej siły „wkrótce” przekroczą granicę syryjską przeprowadzając ataki, które zdaniem analityków mogą potencjalnie wpłynąć na gospodarkę regionu kurdyjskiego produkującego ropę w Iraku oraz na ceny energii na Bliskim Wschodzie.
Spotkanie ostatniej szansy nadzieją dla kursu ropy
Negocjatorzy ze Stanów Zjednoczonych i Chin, czyli dwóch największych światowych gospodarek, spotkają się już jutro w Waszyngtonie w ramach ostatniej próby wypracowania porozumienia mającego na celu zakończenie długotrwałego sporu handlowego, który przyczynił się do spowolnienia globalnego wzrostu gospodarczego. A napięcia między obiema stronami wzrosły w tym tygodniu, po tym gdy Stany Zjednoczone nałożyły ograniczenia wizowe na chińskich urzędników i umieściły niektóre duże chińskie firmy na swojej czarnej liście. Ostatnie wydarzenia na linii USA-Chiny grożą więc powstaniem nowych punktów konfliktu wykraczających poza obecny spór handlowy co wywołuje wzrost awersji do ryzyka na rynkach finansowych i odwrót inwestorów od ryzykownych aktywów, w tym ropy naftowej.
Również Arabia Saudyjska całkowicie przywróciła już produkcję po wrześniowych atakach na zakłady naftowe. Dyrektor generalny Saudi Aramco Amin Nasser powiedział dziś, iż nie ma wątpliwości, że to Iran stoi za atakami i ostrzegł, że mogą nastąpić kolejne ataki jeśli nie dojdzie do uzgodnionej reakcji międzynarodowej.
Dziś poznamy oficjalne dane odnośnie stanu zapasów
Tymczasem według wczorajszych danych z prywatnego American Petroleum Institute zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych wzrosły w zeszłym tygodniu o 4,1 miliona baryłek do poziomu 422 milionów baryłek. Analitycy oczekiwali natomiast wzrostu o 1,4 miliona baryłek. Już za kilka godzin poznamy cotygodniowe, oficjalne dane na temat stanu zapasów ropy z rządowej Energy Information Administration (EIA). Agencja ta ostatnio poinformowała inwestorów, że produkcja ropy w USA wzrośnie o 1,27 miliona baryłek dziennie w 2019 r. do rekordowego poziomu 12,26 miliona baryłek dziennie, czyli nieco powyżej poprzedniej prognozy wzrostu o 1,25 miliona baryłek dziennie.
Z technicznego punktu widzenia kurs ropy WTI kilka dni temu po raz kolejny odbił się od kluczowej strefy wsparcia zlokalizowanej pod poziomem 51,60, czyli 61,8% zniesieniem Fibonacci fali wzrostowej trwającej od grudnia 2018 roku do kwietnia 2019 roku. Kurs teraz konsoliduje się nad ta strefą i dopóki nie zostanie przełamany opór na poziomie 54,45 to niedźwiedzie wciąż mają przewagę i kolejny atak na wspomnianą strefę wsparcia jest mocno wskazany. Ewentualne przebicie jej dolnego ograniczenia, czyli poziomu 50,50 mogłoby zainicjować nowy długoterminowy trend spadkowy.
Z technicznego punktu widzenia kurs ropy Brent konsoliduje się nad kluczową strefą wsparcia zlokalizowaną nad poziomem 55,85 czyli minimum z sierpnia. Niedźwiedzie mają tu decydujące zdanie dopóki nie zostanie przełamany poziom 59,70 stanowiący 61,8% zniesienie Fibonacci fali wzrostowej trwającej od grudnia 2018 roku do kwietnia 2019 roku.