Globalne rynki finansowe podtrzymują schemat konsolidacji i w uśpionej atmosferze zbliżają się do końca roku. Maleje zainteresowanie handlem na rynku walutowym z zaznaczeniem niewielkiej słabości USD. Dryf widać też na rynku akcji i towarowym.
Wczoraj Wall Street poprawiło rekordy z S&P500 wyżej o 0,4 proc. Dobry sentyment przeniósł się na rynek azjatycki, choć w kolejnych godzinach japoński Nikkei wyrwał się ze schematu (-0,26 proc.), prawdopodobnie pod presją realizacji zysków. Na FX zmiany zdają się nie mieć konkretnego katalizatora. USD/JPY bez powodu zszedł do 117,50 (choć słabość tokijskiej giełdy mogła tutaj pomagać), a EUR/USD skoczył z powrotem ponad 1,04 po tym, jak we wtorek zszedł na 1,0352 – najniżej od stycznia 2003 r. Rynek długu też nie daje istnych sygnałów – rentowności obligacji długoterminowych po obu stronach Atlantyku nieznacznie wzrosły, sugerując osłabienie napięć związanych z atakami w Niemczech i Turcji. Ogólnie rynek stopniowo przygotuje się na przerwę świąteczną i poza ostatnimi porządkami w portfelach inwestycyjnych handel na rynkach jest wyciszony.
W kalendarzu najciekawiej zapowiada się decyzja szwedzkiego Riksbanku. Spodziewamy się utrzymania głównej stopy procentowej na -0,50 proc., ale program skupu aktywów powinien zostać wydłużony. Zapowiedzi zmniejszenia tempa skupu aktywów przez ECB oraz podwyżki w USA przekładają się na mniejszą presję umocnienia SEK i osłabiają potrzebę odpowiedzi ze strony Riksbanku. Z drugiej strony inflacja w Szwecji pozostaje poniżej prognoz banku, nie pozwala porzucić gołębiego nastawienia i argumentuje za podtrzymaniem ekspansji w postaci skupu obligacji skarbowych (dodatkowe 30 mld SEK na następne 6 miesięcy). W wycenie SEK jest ujęte ryzyko gołębiego zaskoczenia w decyzji Riksbanku i brak takowego oferuje potencjał do pozytywnej reakcji korony. Jeśli Riksbank także pokusi się o zmniejszenie tempa skupu aktywów, będzie to jastrzębia niespodzianka.
Reszta kalendarza skupiona jest na godzinach popołudniowych. Z USA otrzymamy sprzedaż domów na rynku wtórnym za listopad przy oczekiwaniach spadku o 1,8 proc. m/m. Więcej uwagi może skupić cotygodniowy raport Departamentu Energii USA o zmianie zapasów ropy, gdzie spodziewany jest spadek o 2,4 mln baryłek. Wczoraj wieczorem prywatny raport API pokazał ubytek zapasów o 4,15 mln baryłek, co buduje optymizm przed dzisiejszym odczytem. Widać to już po notowaniach WTI, której ceny rosną czwarty dzień z rzędu.