Fed przekonuje, że kondycja amerykańskiej gospodarki nie jest tak zła, jak sugerowałyby to ostatnie rozczarowujące dane makro. W poniedziałek oddział Fed w San Francisco opublikował raport na ten temat, pisząc, że „prawdopodobnie wzrost gospodarczy w USA jest większy niż raportowano”. Wykresy z tej publikacji sugerują, że w I kwartale tego roku wzrost PKB był bliższy 1,8%, co w porównaniu z wcześniejszymi danymi na poziomie 0,2% jest niezaprzeczalnie lepszym wynikiem. W międzyczasie szef Fed w San Francisco, John Williams, powiedział, że wierzy on w znaczącą poprawę sytuacji w amerykańskiej gospodarce w II kwartale. Jego zdaniem odbicie może być na tyle wyraźne, aby uzasadnić podwyżkę stóp procentowych w USA nawet w czerwcu tego roku. W podobnym tonie wypowiedział się Charles Evans, szef Fed w Chicago, którzy stwierdził, że Fed może poważnie przemyśleć podwyżkę w czerwcu, jeśli tylko pozwolą na to dane makro.
Naszym zdaniem: Kwestie nakreślone w poniedziałkowym raporcie Fed nie są niczym nowym. Pierwsze kwartały danego roku na ogół są nieco słabsze, co wynika z czynników sezonowych – i praktycznie co rok pojawiają się spekulacje na temat tego, na ile pogorszenie wyników w I kwartale jest przejściowe, a na ile może sugerować trwalszą zmianę na gorsze.
Zresztą, poniedziałkowe informacje to dopiero początek serii wypowiedzi członków Fed. Na dzisiaj zaplanowane są wystąpienia publiczne szefa Fed z Nowego Jorku, Williama Dudley’a, a także prezes Fed, Janet Yellen. W środę pojawi się natomiast protokół z posiedzenia FOMC. Każda z tych informacji będzie pretekstem do spekulacji na temat terminu możliwej podwyżki stóp. Na razie dla inwestorów ważna była informacja, że podwyżka w czerwcu wciąż wchodzi w grę. Jest to czynnik, który sprzyja umocnieniu dolara, widocznemu od wczoraj na rynkach walutowych.
Wykres dzienny US Dollar Index.
Grecka saga zadłużeniowa trwa. Chociaż Grecy przyznają, że są blisko porozumienia z wierzycielami, jednak ci drudzy zapewniają, że dodatkowa pomoc finansowa dla Grecji jest uzależniona od dalszego wprowadzania reform. Sami Grecy zresztą przyznają, że wiele wymagań od wierzycieli tylko pogorszyłoby sytuację w gospodarce tego południowoeuropejskiego kraju. A tymczasem wielkimi krokami zbliża się termin kolejnych płatności na rzecz MFW (5 czerwca). Coraz częściej pojawiają się na rynku sugestie, że Grecy nie będą w stanie jej zrealizować. Richard McGuire z Rabobank uznał, że ryzyko niewypłacalności Grecji jest duże, a gospodarka tego kraju „jedzie na oparach”.
Naszym zdaniem: W ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się tak dużo złych informacji z Grecji, że niektóre z nich były bagatelizowane przez inwestorów. Jednak problemy tej gospodarki z powrotem wybiły się na pierwszy plan i wyraźnie zaczęły ciążyć wspólnej europejskiej walucie. Dzisiaj rano notowania EUR/USD przekroczyły w dół wsparcie w okolicach 1,1278 i obecnie spadły już poniżej poziomu 1,12.
Za najbliższą istotną barierę dla podaży można uznać okolice 1,1140-1,1150. To, czy zostanie ona przekroczona w dół, będzie w dużej mierze zależało nie tylko od kolejnych informacji dotyczących Grecji, lecz także od spekulacji na temat terminu podwyżki stóp procentowych w USA. Tak czy inaczej, dalszy ruch spadkowy jest możliwy, ponieważ sami Grecy przyznają, że o ile płace w sektorze publicznym i emerytury w tym miesiącu będą wypłacone, to pieniądze w tym kraju się już kończą. Przeciąganie sprawy kolejnej transzy pomocy będzie więc działało na niekorzyść euro.
Wykres dzienny EUR/USD.