W ubiegłym tygodniu na notowania złotego wpływ mogły mieć opublikowane dane o dynamice sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w Polsce. Dane okazały się lepsze od oczekiwań, ale ostatecznie wpływu na notowania jednak nie miały. Złoty, mierzony globalnie indeksem, wykonywał w ciągu ostatnich dni niewielkie zmiany. Nadal ostatnim ważnym ruchem był spadek. Wartość PLN szybko się nie odbudowuje, choć już nie spada, co samo w sobie jest pocieszające.
Z ubiegłotygodniowych danych na uwagę zwraca również wartość dynamiki cen produkcji sprzedanej. To już wyraźny sygnał powrotu inflacji do Polski. Wskaźnik PPI w relacji rok do roku wyniósł 1,7 proc., choć oczekiwano 1,0 proc. Duży w tym udział zmiany cen energii, ale nie zmienia to faktu, że w Polsce ponownie pojawiła się inflacja, czego przejawem będzie zbliżająca się publikacja wstępnej wartości wskaźnika z poziomu konsumentów. Zakłada się, że CPI wyniósł w grudniu 0,5 proc., a oczekuje się, że już na początku 2017 roku szybko osiągnie 1 proc. r/r. Te zmiany nie są odbierane jako zagrożenie w kontekście prowadzonej przez RPP polityki pieniężnej, gdyż nie są zaskoczeniem. To jest ścieżka nakreślona już w projekcji inflacji. Na bazie tej ścieżki bank centralny już podejmuje decyzje. W tej chwili nie wydaje się, by miało dojść do nerwowych ruchów władzy monetarnej.
W ciągu najbliższych dni dynamika zmian na rynkach finansowych nie powinna być zbyt duża. Trwa wyczekiwanie na koniec roku. Można spodziewać się wyciszenia handlu – niskiej zmienności i aktywności. Zaplanowane na ten tydzień publikacje danych makroekonomicznych raczej nie będą miały znaczącego wpływu na poziom notowań złotego. Poszczególne pary mogą podlegać wahaniom wynikającym z czynników zewnętrznych, ale i tu wielkich zmian zapewne nie będzie. Wspomniana publikacja wstępne wartości inflacji w Polsce zaplanowana jest na piątek.
W ostatnich dniach zanotowaliśmy próbę odrabiania strat przez złotego, najwyraźniej było to widoczne względem GBP. W konsekwencji PLN lepiej zachował się względem wszystkich prezentowanych walut, jednak zmiany te tylko w przypadku GBP sięgnęły 2% w przypadku pozostałych walut były minimalne.
Indeks PLN
Indeks PLN od sierpnia tego roku pozostaje w trendzie wzrostowym. Jednak ostatni kwartał roku obserowowalismy osłabienie PLN. Po teście średnioterminowej linii trendu wzrostowego złoty poozostaje w trendzie wzrostowym i jeśli utrzyma wsparcie (w okolicy 37,70) można spodziewac się testu wewnętrznej linii trendu spadkowego oraz oporu okolicy 38,70.
Końcówka roku na dolarze przynosi lekkie osłabienie amerykańskiej waluty w relacji do złotego. Osłabienie to nie ma jednak zbyt dużej dynamiki, przez co na wykresie H4 zaczyna się zarysowywać układ zbliżony wymową do klina zniżkującego. Póki nie uda się podaży zdecydowanym ruchem wybić cen z tej struktury dołem, czyli wyraźnie poniżej 4,20, istnieje dla złotego ryzyko, że jest to układ jedynie korekcyjny, a więc przygotowujący rynek przed wykonaniem kolejnej, wzrostowej fali na parze USD/PLN w ramach obowiązującego trendu.
Podobny układ pojawia się również na wykresie EUR/PLN, gdzie również wahania z ostatnich dni opisać można czymś na kształt klina zniżkującego. Tutaj dolnym ograniczeniem jest poziom ok. 4,39, zatem dopiero dynamiczne rozbicie tej bariery przez podaż (zanegowanie formacji) zamazywałoby popytową wymowę klina. Warto przy okazji pamiętać, że obszar 4,38-4,40 to również dość ważna strefa wsparcia, zatem dojście rynku w to miejsce klinem (do tego niemal wypełnionym) może sygnalizować, że rozstrzygnięcia na rynku złotego mają prawo pojawić się niebawem.
Zdecydowanie ciekawiej technicznie prezentuje się natomiast sytuacja funta w relacji do złotego. Tutaj kierunek spadkowy w ostatnich dniach jest już nieco bardziej czytelny. Podaży udało się również przekroczyć lokalny dołek z początku grudnia w rejonie 5,19. Obecnie poziom ten został również przetestowany od dołu, zatrzymując wzrostowe odbicie, jednocześnie potwierdzając swoje podażowe znaczenie. Należałoby zatem przyjąć, że o zakończeniu procesu korekcyjnego (umocnienia złotego) można będzie mówić najwcześniej po powrocie pary GBP/PLN nad 5,19.