To co dzieje się na rynku ropy naftowej, której notabene bieżące zużycie w skali świata – dalekie jest od załamania, to efekt wojny cenowej, z branżowym i geopolitycznym podłożem, zatem o skutkach trudnych do przewidzenia. Konkluzja do obecnej sytuacji jest taka, że - po pierwsze, ze względu na dwa wymienione aspekty - od dziś za rok - średni kurs baryłki równie dobrze – wynosić może tyle co obecnie (w piątek: WTI: 40,23 UDD/bbl, Brent: 45,31 USD//bbl) czy nawet mniej, jak też być znacząco (np. trzycyfrowo) wyższym. Po drugie, w kontekście najbliższych dni - mimo wszystko bardziej prawdopodobne wydaje się odreagowanie - niż kontynuacja (w zeszłym tygodniu WTI: –4,5%, a Brent: –7,0%) spadków.
Cenową ekspansją - na zawirowania globalnych rynków - odpowiedziało w zeszłym tygodniu złoto (sieć:+4,1%, fixing: +3,4%). Wśród, jeśli nie zupełnie nowych, to przynajmniej odgrzewanych myśli, jakie towarzyszą starającemu się wydostać z cyklicznego dna - „żółtemu metalowi” – jest rozważana i ta, że wrześniowa decyzja FED, zaostrzająca politykę monetarną - wcale nie musi być przesądzoną. Z drugiej strony, nie brakuje przestróg, mówiących, iż dynamika podnoszących się cen złota raczej nie będzie spektakularna, i już najbliższe dni mogą (przejściowo) należeć do niedźwiedzi.
O tym, że tak blado - na tle silnej zwyżki kursu złota – zachowywało się srebro (sieć: +0,4%, fixing: –0,5%) przesądziły przede wszystkim silnie spadkowe ruchy cen metali przemysłowych, odpowiadające na sygnały o wyhamowywaniu chińskiej gospodarki. W rezultacie: aluminium (–1,4%), cyny (–3,7%), cynku (–3,2%), miedzi (Nowy Jork: –2,0%, Londyn: –2,4%), niklu (–3,7%) i ołowiu (–2,6%).
Obniżki cen dominowały także na rynkach produktów rolno – spożywczych. Wśród sektorowych czynników nadających taki kierunek notowań w dalszym ciągu przeważają argumenty dotyczące wyraźnych nadwyżek towarowych. W minionym tygodniu takie sygnały dla pszenicy (zwykła: –1,2%, Kansas: –3,8%) napłynęły z Francji, gdzie plony oceniane są jako rekordowe. Oprócz zdołającej utrzymać się „nad kreską” kukurydzy (+0,2%), pozostałe zboża taniały, czyli zarówno soja (fasolka: –2,0%, śruta: –3,2%) oraz szorstki ryż (–1,4%). Zachowanie tego ostatniego będzie teraz baczni obserwowane, bo ryż to przecież podstawa wyżywienia w Azji.
W „południowym kierunku” podążały również zeszłotygodniowe kursy kontraktów na „czerwone mięso”: wołowina (młode woły: –3,7%, bydło: –2,3%), wieprzowina (–2,7%). Od niektórych traderów zza Atlantyku płynie sugestia, aby przez kilka sesji - wręcz stanąć z boku, gdyż ta kategoria towarowa ciągle ma „z czego” spadać.
Utrzymujące się obawy o stan zbiorów w Ghanie, przesądziły, że kakao (+1,4%) było jedynym składnikiem „koszyka mokka”, który w minionym tygodniu zyskiwał. Ale i tutaj, zwraca się uwagę na poziom wsparcia, nakreślony przez chartystów wokół 3050 USD/t. W przypadku kawy (Arabica: –7,9%, Robusta: –3,7%) i cukru (biały: –4,6%, trzcinowy: –2,%), podobnie jak i pszenicy, dominuje znaczna przewaga podaży tych towarów nad ich efektywnym popytem. Poza tym, słodzikowi wyraźnie szkodzą niskie ceny paliw, oznaczające spadek zapotrzebowania na etanol.
O –1,6% obniżyły się ubiegłotygodniowe notowania soku pomarańczowego, gdyż nie doczekały się silnego impulsu pogodowego, mogącego przełożyć się na stan plantacji na Florydzie.
Mocnym punktem rynku towarowego była w poprzednim tygodniu bawełna (+1,2%). Budzi ona coraz większe zainteresowanie. Podkreślając zakończony etap kursowej konsolidacji (wokół 60 USc/lb), a także niezbyt sprzyjającą pogodę w bawełnianym Teksasie, co stanowić ma przesłankę do formułowania średnioterminowych celów - na poziomie ok. 83 centów za funt (w piątek kontrakty zamknęły się przy 66,94 USc/lb). Jeśli zaś szukać najbardziej prawdopodobnych zagrożeń dla realizacji tego scenariusza, to nie tyle ze strony silnego dolara, co - mniejszej aktywności zakupowej Chin.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA