Ubiegłotygodniowy rynek ropy naftowej powrócił do obserwowanej wcześniej - osobliwej (a tragicznej z humanitarnych względów) „ukraińskiej zależności”: im większa eskalacja działań militarnych we wschodniej Ukrainie, tym niższe kursy paliw. W minionym tygodniu, w którym natężenie walk było największe od pół roku, regres objął notowania lekkiej, słodkiej ropy amerykańskiej (WTI), która potaniała o –3,7% (do 42,13 USD/bbl). Cena ropy Brent podrożała tylko nieznacznie, tj. o +0,4% (do 48,73 USD/bbl).
W świetle tych wydarzeń za newralgiczny czynnik wpływający na najbliższe dni mogłaby być uważana weekendowa wymiana ognia - poddająca też w coraz większym stopniu pod wątpliwość posługiwanie się słowem „rozejm”. Z drugiej jednak strony, mimo wszystko dość prawdopodobnym jest, że obie strony bezpośredniego konfliktu zostaną jednak szybko zmajoryzowane do przestrzegania porozumień z Mińska. I oby tak się stało, a walki ustały.
Z kolei nasilenie się za sprawą Pekinu tego, to co zwykło się nazywać „wojnami walutowymi” choć w opinii przynajmniej nielicznych nie jest to tak jednoznaczne, gdyż ma podłoże wewnętrzne, sprzyjało zeszłotygodniowym cenom złota (sieć: +1,9%, fixing: +2,2%) i srebra (sieć: +3,0%, fixing: +5,4%). Stało się to jakby na przekór danym z opublikowanego w czwartek raportu Światowej Rady Złota, dotyczącego globalnego popytu na kruszec w II kw. br. Opracowanie to wykazało, że zapotrzebowanie na „żółty metal” było w tym okresie o 12% mniejsze niż przed rokiem, a spadek dynamiki zakupowej objął wszystkie analizowane obszary, tzn. tak po przez jubilerów (–14%), przemysłu (–1,0%), jak i inwestycji (–11,0%, z 22,9 tonami ujemnego salda ETF-ów). Spadła także aktywność popytowa banków centralnych (–12%). Być może z pozycji zidentyfikowanego, o którym piszemy na tych stronach od kilku tygodni, cyklicznego dna na cenie złota, ów raport - to już głównie historia.
Natomiast silny, jak widzimy - ruch w górę na srebrze, konweniował również ze wzrostem cen kilku metali przemysłowych, tj. cyny (+1,3%), miedzi (Nowy Jork: +0,7%, Londyn: +0,3%) i ołowiu (+3,0%). Po ujemnej stronie rynku znalazły się w zeszłym tygodniu: aluminium (–1,1%), cynk (–0,8%) i nikiel (–2,3%).
Na rynkach towarów rolno – spożywczych w ostatnim czasie niemal na przemian mamy do czynienia z pewną segmentową zmiennością. W ubiegłym tygodniu „pod kreskę” spadły tym razem, z wyjątkiem szorstkiego ryżu (+3,1%), zboża: pszenica (zwykła: –0,9%, Kansas: –0,6%), kukurydza (– 2,4% ) a soja (fasolka: –5,3%, śruta: –5,5%).
Połowicznie w tym względzie przedstawiała się sytuacja na parkietach na których handluje się kontraktami na „czerwone mięso”. Traciła więc na wycenie wołowina (młode woły: –3,5%, bydło: –0,8%), a zyskiwała wieprzowina (tusze:+1,1%).
Trochę kotłowało się w „koszyku mokka”, gdzie kurs kakao (–1,7%) kontynuował spadek, lecz równocześnie analitycy zwracać zaczęli uwagę na pewną „enigmatyczność” zbiorów ziaren w Ghanie. Spowodowaną starym w dużej mierze stanem drzewek kakaowych i koniecznością ich wymiany. Kraj ten, jak wiadomo - jest numerem dwa na światowej mapie producentów z ok. 20% – 22% w nim udziałem.
Wyraźnie podrożała kawa (Arabica:+7,3%, Robusta:+2,4%). Progresja ta podyktowana była szacunkami tegorocznych zbiorów w Brazylii, większość ekspertów sytuuje je w przedziale: 45 mln - 47 mln worków. Dla przypomnienia w 2014 r. było to 45,3 mln worków, a w latach 2012 – 2013, odpowiednio: 50,8 mln oraz 49,1 mln worków.
Suche i gorące europejskie lato, stanowi realne zagrożenie dla zbiorów buraka. Fakt ten wiąże się ze wzrostem ubiegłotygodniowych notowań cukru, białego o +1,4%, a trzcinowego o +0,4%.
Brak zagrożeń ze strony huraganów dla plantacji zlokalizowanych na Florydzie spowodował, że kurs kontraktów na mrożony koncentrat soku pomarańczowego obniżył się w o –1,1%. Czynniki pogodowe pozostają jednak nieprzewidywalnymi, poza tym - traderzy zza Atlantyku zwracają jeszcze uwagę na niezidentyfikowany zakres chorób cytrusowych w USA.
O +7,1% podskoczyły w minionym tygodniu kurs kontraktów terminowych na bawełnę. Zamykając piątkowy handel przy 66,12 USc/lb. Duży w tym udział miały mieć sygnały o nadmiarze suchości dla w upraw w Teksasie. Nie mniej istotny mógł być także czynnik stop loss`owy, generujący sygnały efektywnego popytu, gdy ceny spotowe w pewnym momencie spadały poniżej 60 centów za funt.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski S.A.