W skutek trwającej od kilkunastu miesięcy “kryptowalutowej zimy” ceny niemal wszystkich aktywów cyfrowych znacząco straciły na wartości. Obronną ręką nie wyszedł z tego nawet Bitcoin, którego notowania osunęły się w skrajnym momencie o ponad 84%. Zwolennicy kryptowalut w dalszym ciągu nie przestają jednak wierzyć, że po tak dynamicznej deprecjacji musi przyjść okres “kryptowalutowej wiosny” a nawet “lata”.
Krypto-entuzjaści spodziewają się, że kolejna “iskra”, która może spowodować wzrosty notowań cyfrowych aktywów pochodzić będzie ze światowych banków centralnych, które mogłyby być zainteresowane zakupem BTC. Sugerują oni, że instytucje te mogłyby wykorzystać najpopularniejszą z walut wirtualnych jako formę cyfrowego złota.
“Bitcoin jest dziś głównie wykorzystywany jako cyfrowe złoto. Pytanie brzmi: kto będzie kupował złoto cyfrowe? Jeśli banki centralne zaczną gromadzić BTC, może to mieć ogromny wpływ na jego cenę” – powiedział Garrick Hileman, szef działu badań Blockchain i współpracownik naukowy w London School of Economics.
Banki centralne, które ustalają wysokość stóp procentowych, kontrolują podaż nowych pieniędzy a także dbają o stabilność cen oraz całego systemu finansowego i płatniczego zarządzają potężnymi rezerwami finansowymi. Gdyby tylko takie banki jak Rezerwa Federalna USA czy Europejski Bank Centralny zdecydowały się na zakup BTC w celu tworzenia rezerw kryptowalutowych, mogłoby to wywołać bezprecedensową falę wzrostów.
Warto jednak przypomnieć, że zdecydowana większość spośród światowych banków centralnych dość nieufnie podchodzi do kryptowalut. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, gdyż aktywa cyfrowe powstały m.in. po to, by walczyć z obecnym systemem i być środkiem wymiany wartości pomijającym pośredników jakimi w tradycyjnych płatnościach są właśnie banki.
Garrick Hileman wskazuje jednak na giełdę kontraktów terminowych na BTC, CME oraz Komisję ds. Egzekwowania Prawa, która już kilkukrotnie wystawiała pod młotek Bitcoiny skonfiskowane bądź pozyskane z różnego rodzaju dochodzeń: