Analitycy z JP Morgan opierając się o swoje dwa modele, ocenili związek między dolarem, a infekcjami COVID-19 w USA i na świecie, a także globalnym wzrostem. Ich modele sygnalizują, że ostatnia wyprzedaż dolara „może stracić impet, który ostatnio obserwujemy”. Tymczasem indeks dolara (DXY) kontynuuje deprecjację w poniedziałek spadając poniżej poziomu 96,0.
- Rynkowy sentyment zaczyna przechodzić od ostrożnego optymizmu z powrotem do pesymistycznego
- Ożywienie gospodarcze jest bliskie sufitu, a skala zachorowań jest póki co neutralna dla dolara
- Eksperci rekomendują sprzedaż funta szterlinga w stosunku do euro i franka szwajcarskiego
Modele JP Morgan sugerują siłę dolara (USD) i słabość funta (GBP)
– Inwestorzy powinni uważać, jeśli chodzi o dodawanie krótkich pozycji na dolarze amerykańskim, ponieważ rynkowy sentyment rzeczywiście zaczyna przechodzić od ostrożnego optymizmu z powrotem do pesymistycznej ostrożności – napisano w raporcie.
Jeden model wykorzystuje globalny wskaźnik aktywności Google (NASDAQ:GOOGL) jako prognostyk w czasie rzeczywistym, który wskazuje na aktualne ożywienie globalnego wzrostu.
– Do tej pory był to „najlepszy pojedynczy wskaźnik dla USD w tym roku”. Wygląda na to, że ożywienie gospodarcze jest bliskie sufitu – dodano.
Drugi model przygląda się, w jaki sposób infekcje COVID-19 w USA i na świecie są powiązane. Podkreślili, iż na chwilę obecną skala zachorowań jest neutralna dla dolara.
– Wzrost globalnych infekcji to silniejszy dolar, podczas gdy spadek liczby przypadków w USA oznacza deprecjację USD – dodano.
– Rekomendujemy sprzedaż funta szterlinga w stosunku do euro i franka szwajcarskiego. Również pozostajemy z krótkimi pozycjami w stosunku do dolara nowozelandzkiego (NZD) przed decyzją RBNZ i sezonowością w sierpniu – podsumowano.
Co ciekawe jest to zupełnie odmienne stanowisko od analityków Natixis, którzy uważają, że obecny kryzys różni się od wcześniejszych, a dolar powinien kontynuować swoją słabość. Wskazują m.in. na bardziej ekspansywną politykę monetarną w Stanach Zjednoczonych niż w innych krajach OECD oraz na wysokie prawdopodobieństwo wygranej Joe Bidena w wyborach prezydenckich.