Tydzień będzie przebiegał pod dyktando Ameryki. Wczoraj pojawiło się kilka danych z USA, które osłabiło nieco optymizm rynków (zaskakująco słabo wypadły informacje o wydatkach w styczniu). Dzisiaj ważny będzie indeks zaufania konsumentów Conference Board, który w zestawieniu z wczorajszymi danymi da rynkom pełniejszy obraz popytu w USA. Ma to spore znaczenie dla prognozowania polityki Fed.
Kluczowe dane dotyczące rynku pracy zostaną opublikowane w piątek, ale już od jutra będą się pojawiały pierwsze sygnały o jego kondycji - najpierw w zestawieniu firmy badawczej ADP, która oszacuje liczbę nowych miejsc pracy, potem w czwartek, w raporcie Challengera, na temat planowanych przez firmy zwolnień. Prognozy zarówno dla jednych jak i drugich danych wskazują na pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Definitywna odpowiedź nadejdzie w piątek, kiedy opublikowane zostaną wskaźniki o liczbie nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym. To najważniejsze wydarzenie tygodnia.
Po ubiegłotygodniowym maratonie przedstawicieli Fed, dzisiaj wieczorem zabierze głos ich szefowa, czyli Janet Yellen. Reprezentanci Rezerwy Federalnej ostatnio zaostrzyli apetyt rynków na więcej niż dwie podwyżki stóp w tym roku, ale nie wiadomo, czy trochę nie przesadzili. Janet Yellen może być mniej wylewna w tej kwestii, więc lepiej uważać, bo inwestorzy mogą poczuć się zawiedzeni. A to oznacza kłopoty.