Ceny kontraktów długoterminowych na ropę pokazują wiarę inwestorów w stabilizację cen. Dzisiejszy odczyt inflacji bazowej pokaże nam, jak bardzo powinniśmy się bać wzrostu cen pozostałych komponentów.
Dane ze Stanów jednak na plus
W piątek mieliśmy pakiet danych zza oceanu. Zaczęło się od słabszego indeksu NY Empire State. Równolegle z nim opublikowano jednak wyniki sprzedaży detalicznej. Te drugie były wyraźnie lepsze od oczekiwań, co przywróciło entuzjazm inwestorów. Później jednak opublikowano Raport Uniwersytetu Michigan. Był on nieznacznie słabszy od oczekiwań, co nie zmienia faktu, że dolar zamknął dzień na zbliżonych poziomach do otwarcia mimo porannej przeceny. Amerykańska waluta jest wciąż zaledwie pół centa od ostatnich wielomiesięcznych maksimów względem euro. Wciąż należy zatem traktować dolara jako mocnego i samo utrzymanie wartości już świadczy o dobrym odbiorze danych.
Jak droga może być ropa naftowa?
Wielu analityków zadaje sobie pytanie o granice wzrostu cen ropy na rynkach. Problem w tym, że półkula północna wchodzi właśnie w sezon grzewczy, a równowagi na rynku surowców energetycznych nie widać. W piątek dowiedzieliśmy się o wzroście liczby wież wiertniczych w USA o niemal 3%. Wydarzyło się to w ciągu raptem tygodnia. Biorąc jednak pod uwagę obecne tempo wzrostu, analitycy już teraz zmieniają prognozy z 90 na 100 dolarów za baryłkę do końca roku. Biorąc pod uwagę, że surowiec notowany w Londynie już dzisiaj testował poziom 86 dolarów, nie jest to niemożliwe. Im dalej rosną ceny tego surowca, tym silniejsza jest na rynkach presja inflacyjna. Co ważne, w górę idą również kontrakty na kolejne okresy, są one jednak coraz tańsze. Oznacza to, że inwestorzy spodziewają się stabilizacji, co stoi w sprzeczności z prognozami po 100 dolarów za baryłkę.
Chiny poniżej oczekiwań
W nocy poznaliśmy dane z Chin. Najważniejszym odczytem był słabszy od oczekiwań wskaźnik wzrostu PKB. Z drugiej strony wiele państw chciałoby rosnąć o 4,9%, nawet jeżeli oczekiwania wynosiłyby 5,2%. Słabiej wypadła również produkcja przemysłowa, która wzrosła o 3,1% wobec oczekiwanych 4,5%. To najsłabszy wynik od marca 2020 roku. Lepiej wypadła z kolei sprzedaż detaliczna, która rośnie o 4,4%. Nie zmienia to dobrej passy chińskiego juana, który jest blisko czteromiesięcznych maksimów względem dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Polska - inflacja bazowa,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.