Wiele osób było pod wrażeniem tego, jak wysoko zaszedł funt po zwycięstwie konserwatystów. Szybko jednak okazało się, że optymizm jest przesadny i brytyjska waluta zaczęła tracić.
Dane z USA w normie
Wyniki indeksów koniunktury w USA (pomimo tego, że symbolicznie słabsze od oczekiwań) mają jedną podstawową przewagę nad swoimi europejskimi konkurentami. Jest to przewaga odpowiedzi pozytywnych. Amerykanie dalej patrzą z optymizmem w przyszłość. Europejczycy z kolei spodziewają się recesji. Rynki przyjęły to dosyć ostrożnie i nie widać zmian na głównej parze walutowej.
Funt wraca po wyborach
W wyniku początkowej euforii po wyborach funt wyskoczył o niemal 2% w górę. Jednak od tego momentu jest już 2,5% niżej. Brytyjska waluta kosztuje teraz 5,04 zł. Okazuje się, że z jednej strony zakończenie impasu brexitowego nie jest złe. Z drugiej strony Boris Johnson nie budzi zaufania inwestorów, tym bardziej z tak dużą większością, która powoduje, że musi się on mniej niż wcześniej ograniczać. Już teraz mówi się o dużej rekonstrukcji rządu w lutym po opuszczeniu Unii Europejskiej.
Budżet jednak bez deficytu?
Rzeczpospolita potwierdziła, że resort finansów pracuje nad taką konstrukcją budżetu, by był zgodny z zapowiedziami braku deficytu. Pytanie, czy księgowe sztuczki związane z pożyczkami z funduszy, są warte tego wizerunkowego zagrania. Zobaczymy, jak uda się ten cel osiągnąć w najbliższych tygodniach. Projekt budżetu powinniśmy bowiem poznać już w tym roku. Rynki na razie wciąż patrzą przychylnie na Polskę, a złoty powoli odrabia ostatnie straty będąc już bardzo blisko minimum z tego kwartału.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 - USA - wskaźnik zamówień wg. CBI,
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.