Na wczorajszym posiedzeniu Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) ogłosił koniec operacji redukcji wielkości portfela posiadanych obligacji we wrześniu (a już w maju ograniczenie skali wyprzedaży z 30 do 15 mld dolarów miesięcznie) i zasugerował brak podwyżek stóp w tym roku. My zajmijmy się spekulacją na temat tego, co to znaczy w praktyce dla amerykańskiego rynku akcji.
Zacznijmy od sygnałów generowanych przez sam rynek. W ciągu 56 sesji do wigilijnego dołka S&P 500 najpierw spadł o ponad 16 proc., a później również w ciągu 56 sesji wzrósł o ponad 16 proc. Od 1940 roku takie jojo S&P 500 zrobił wcześniej 11 razy.
Jak - być może - widać na powyższym obrazku na te 11 sygnałów tylko jeden - ten z 7 grudnia 2001 - nie był bardzo dobrym średnio- lub długoterminowym sygnałem kupna. Ale nawet w przypadku sygnału z grudnia 2001 pomimo, że był on pułapką na rynkach rozwiniętych, to pojawił się już po zakończeniu bessy na rynkach wschodzących (EM nie ustanawiały już w 2002 i 2003 roku nowych dołków).
Krótkoterminowa projekcja wartości S&P 500 uzyskana przez uśrednienie ścieżek indeksu wokół tych 11 historycznych sygnałów podobnych do tego z 12 marca sugeruje, że ostatnim momentem na zakupy na Wall Street powinny być okolice maja, kiedy to kulminować powinna korekta ostatnich wzrostów.
Jak chciałbym jednak z tych 11 historycznych precedensów podobnego do tego z okresu ostatniego półrocza zachowania S&P 500 wybrać te, które pojawiały się w relatywnie podobnej do obecnej sytuacji w gospodarce USA i ich systemie finansowym.
Ograniczając się do okresu minionych 40 lat zacznijmy od wybrania takich epizodów, które miały miejsce przy relatywnie płaskiej - tak jak teraz - krzywej rentowności.
Jak widać z 7 sygnałów po 1975 roku zostały tylko dwa - ten z lutego 1988 (po pamiętnym październikowym krachu) i ten z listopada 1998 (po kryzysie rosyjskim/LTCM).
Teraz sprawdźmy, które z tych sygnałów pojawiały się przy dynamice PKB w gospodarce USA w poprzednim kwartale przekraczającej +2 proc.
Otrzymujemy ten sam rezultat: luty 1988 i listopad 1998.
Porównajmy sobie ścieżkę S&P 500 ostatnio z tymi wokół tych dwu sygnałów.
Jak widać w obu przypadkach zachowanie indeksu było podobne - wzrost przez następne ok. 21 miesięcy po sygnale.
Projekcja uzyskana przez uśrednienie trajektorii S&P 500 wokół tych dwu sygnałów, które pojawiły się w okresie minionych 40 lat, gdy kształt krzywej rentowności i dynamika PKB w USA były podobne do obecnych, rośnie do grudnia 2020 roku osiągając w szczycie poziom 3724 pkt.
Jak się będzie miała rynkowa rzeczywistość do tej projekcji przekonamy się w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Ponieważ obie projekcje - i ta na podstawie 11 sygnałów i ta na podstawie wyselekcjonowanych dwu sygnałów - robią w maju dołek korekty, to najbliższe dwa miesiące będą testem siły amerykańskiego rynku akcji. Niezależnie jednak od tego, co się w tym czasie wydarzy, przedstawione rozumowanie sugeruje raczej optymistyczny rozwój wydarzeń na Wall Street do końca 2020 roku.
I jeszcze jeden wniosek: następna recesja w gospodarce USA rozpocznie się dopiero za 28-29 miesięcy czyli w lipcu-sierpniu 2021 roku!
Podsumowanie: od 1940 roku S&P 500 11 razy robił podobne do ostatniego "jojo" (spadek o ponad 16 proc. w 56 sesji i późniejszy wzrost o ponad 16 proc. w 56 sesji). W 10 przypadkach były do dobre średnio- lub długoterminowe sygnały kupna (wyjątkiem był sygnał z grudnia 2001). Jeśli ograniczyć się do okresu minionych 40 lat i spośród 7 sygnałów technicznych z tego okresu wybrać te, które pojawiły się przy podobnie płaskiej co obecnie krzywej rentowności (5-2 poniżej 0,56 pkt. proc.) w USA i podobnie silnej dynamice PKB (powyżej 2 proc. r/r) to zostaniemy z sygnałami z lutego 1988 i listopada 1998. W obu przypadkach następne 21 miesięcy po sygnale przyniosło wzrost S&P 500 o +33 proc. Trajektoria uzyskanych projekcji sugeruje maj br. jako apogeum korekty pierwszej fali cyklicznego wzrostu. Analogia z lutym 1988 i listopadem 1998 sugeruje początek następnej recesji w gospodarce USA dopiero za 28-29 miesięcy czyli latem 2021.